Podobne
- Strona startowa
- Crichton Michael Norton N22 (SCAN dal 739)
- Crichton Michael Norton N22 (2)
- Crichton Michael Norton
- Pyle Howard Wesole przygody Robin Hooda (SC
- Kazantzakis Nikos Ostatnie kuszenie Chrystusa (SC
- Christie Agata Tajemnica lorda Listerdalea (SC
- Tolkien J.R.R Niedokonczone opowiesci t.2 (SC
- Nietzsche Antychrzescijanin
- Amanda Garret 4 Podwójny cel Cobb James
- Lem Stanislaw Odruch warunkowy (3)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- zuzanka005.pev.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przesunąłem koniuszkami palców po ścianie.Wyczułem najprawdziwszy, lity kamień, do niego dobiegała Droga i — to wszystko.Schyliwszy się zbadałem jedną stronę bruku, potem drugą, wreszcie zszedłem z niego, by poszukać jakiegoś wyjaśnienia.Znalazłem dwie kolumny, po jednej z każdej strony Drogi, jakby stały po bokach bramy.Lecz żadnej bramy nie było!Podszedłem, by dotknąć dłonią kolumny na lewo i nagle spostrzegłem, że coś leży u jej stóp.Natychmiast ukląkłem i najpierw palcami, potem czubkiem noża starałem się wyłuskać znalezisko ze szczeliny, w której tkwiło przysypane piaskiem.Błyszcząca rzecz, którą trzymałem w dłoni, była w istocie dziwna: kula — niewielka kryształowa kula, z materiału, który — zdawałoby się — dawno powinien skruszeć między ostrymi skałami.Lecz na gładkiej powierzchni nie było nawet zadrapania.We wnętrzu kuli widniał maleńki wizerunek, tak wspaniale wykonany, że świadczył o niezwykłym kunszcie mistrza sztuki szlifierskiej, którego rąk był zapewne dziełem — wizerunek gryfa, stworzenia, które przypisane było mej krwi.Gryf unosił jedną nogę zakończoną orlimi szponami, a dziób miał otwarty, jak gdyby zamierzał wypowiedzieć jakieś ważne i mądre słowo, którego winienem wysłuchać.Tuż nad jego łbem było w kuli umocowane złote uszko, jakby niegdyś noszono ją na łańcuchu.Gdy tak stałem trzymając kulę w dłoni, poczęła lśnić światłem mocniejszym niż to, dzięki któremu ją spostrzegłem.I klnę się, że sam kryształ stał się ciepły, przyjemnie ciepły.Podniosłem ją do oczu, aby móc bliżej przyjrzeć się gryfowi.Widziałem, że miał czerwone plamki w miejscu oczu i że plamki te błyszczały jak żywe, nawet gdy zasłoniłem światło, by nie mogło się w nich odbijać.Od dawna dobrze znałem wszystkie okruchy i odłamki z półek Riwala, lecz jemu nigdy przedtem nie udało się znaleźć niczego w całości — a tu tylko naderwane uszko, da się łatwo naprawić! Może powinienem ofiarować znalezisko Riwalowi? Lecz gdy poczułem ciepło kuli przy moim ciele, gdy zobaczyłem wewnątrz niej gryfa mądrego i jakby ostrzegającego, uwierzyłem, że ta rzecz była przeznaczona wyłącznie dla mnie i że nie natrafiłem na nią przypadkowo, ale dzięki działaniu jakiejś niepojętej siły.Jeżeli istotnie Ród mojej matki był spokrewniony z Dawnymi, to być może dzięki domieszce ich krwi w moich własnych żyłach odczułem, że kryształowa kula była mi znajoma i miła.Wróciłem do Riwala.Gdy ją ujrzał, na jego twarzy odmalowało się bezbrzeżne zdumienie.— Skarb — i prawdziwie twój — powiedział z wolna, jakby nie chciał, by tak było.— Znalazłem ja, ale będzie nasz wspólny — zmusiłem się, by zaproponować sprawiedliwy podział.Potrząsnął głową.— Nie to.Czyżby to miał być tylko przypadek, że znalazł Gryfa ktoś, kto już ten znak nosi? — Wyciągnął dłoń i dotknął lewej strony mojego kaftana nad piersią, tam gdzie umieszczono niewielki, nie rzucający się w oczy wizerunek głowy Gryfa.Zawsze to miałem na sobie.Nie chciał nawet wziąć kuli do ręki, chociaż schylił głowę, by przyjrzeć się jej bliżej.— To coś należy do Mocy — powiedział wreszcie.— Czy nie czujesz w tym życia?Czułem.Nie mogłem zaprzeczyć, że rozchodziło się od niej ciepło i dobro.— Będzie ci służyć w wielu sprawach — mówił zniżonym głosem i widziałem, że ma oczy zamknięte, wcale nie patrzył na kulę.— Zwiąże, jeżeli zajdzie potrzeba zawiązania, otworzy drzwi, jeżeli zabraknie klucza, będzie twoim przeznaczeniem i zaprowadzi cię w nieznane.Choć nigdy nie mówił mi, że potrafi dalekowidzieć, wiedziałem, że w owej chwili zawładnęła nim siła, dzięki której patrzył w obrazy przyszłości i przeczuł do czego posłuży mi znalezisko.Zawinąłem kulę w kawałek Riwalowego pergaminu i schowałem blisko ciała pod kolczugę, żeby była bezpieczna.Riwala tak jak mnie zafrapowała zagadka urwiska—ściany.Podług wszelkich znaków powinny znajdować się tam wrota wiele znaczące, ale takich wrót nie było.Wreszcie musieliśmy zadowolić się tym, co udało nam się odkryć, i opuścić Odłogi.W drodze powrotnej Riwal ani.razu nie poprosił, abym mu znów pokazał Gryfa, ani ja nie wyjmowałem kuli spod kolczugi.Jednakże nie było chwili, żebym nie pamiętał o tym, co niosłem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]