Podobne
- Strona startowa
- Chmielowski Benedykt Nowe Ateny
- Trollope Joanna Najlepsi przyjaciele
- J.Chmielewska Slepe szczescie
- J.Chmielewska Skarby
- adobe.photoshop.7.pl.podrÄcznik.uzytkownika.[osloskop.net]
- Linux. .Mandrake.10.Podręcznik.Użytkownika.[eBook.PL] (3)
- Henryk Sienkiewicz Krzyżacy
- Farmer Philip Jose Przebudzenie kamiennego boga (S
- Honore de Balzac Ojciec Goriot
- Howard Robert E Conan z Cimmerii
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- myszkuj.opx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przed pochwyceniem ich w objęcia powstrzymał go tylko koszmarny smród.Wyrzuty mieszały się w jego słowach z okrzykami szczęścia.Wyrwani znienacka ze snu badacze lochów w osłupieniu patrzyli na oszalałego ze szczęścia zwierzchnika, w ogóle nie pojmując, gdzie są i co się dzieje.- Kto mógł przypuszczać, że jesteśmy koło domu - powiedział z niesmakiem Janusz, kiedy wszyscy, umyci już i przebrani, zasiedli do w pełni zasłużonego posiłku.- Myśleliśmy, że to jakaś nieznana okolica, i nie mieliśmy już siły błąkać się w ciemności.- Dlaczego, do diabła, nie zapaliliście światła? - spytała z gniewem Barbara.- Byłoby widać!.- Miałem nadzieję, że wzrok się przyzwyczai i uda mi się zobaczyć coś na zewnątrz - wyznał z zakłopotaniem kierownik pracowni.- A poza tym próbowałem, ale żaden kontakt nie działa.Jasny dzień powrócił wszystkimprzytomność umysłu.Zdradzono zwierzchnikom przyczynę przeprowadzonych badań.Kierownik pracowni zaraził się szlachetnym zapałem podwładnych i wyraził zgodę na włączenie do projektu podziemnych korytarzy, od razu myśląc nad sposobem uzyskania aprobaty instancji nadrzędnych.Bj~orn czterokrotnie usłyszał sprawozdanie z wyprawy, domagając się relacji od każdego z jej uczestników oddzielnie.Naczelny inżynier pogrążył się w rozmyślaniach nad składem chemicznym substancji o tak niezwykle trwałej woni.W drogę powrotną do Warszawy wyruszyli wszyscy razem, przy czym Barbara, Karolek, Lesio i Bj~orn zostali wepchnięci do samochodu kierpwnika pracowni, naczelny inżynier zaś wraz z Januszem posłużyli się skuterem Włodka.- Musi pan z nim jechać, panie Zbyszku - powiedział kierownik pracowni konspiracyjnym szeptem.- Za żadne skarby świata nie zostawię nikogo z nich samopas.Nie wiem, co im jeszcze może przyjść do głowy.Spychacze i koparki przystąpiły już do pracy na łagodnie nachylonych zboczach, zapalając blaski szczęścia w oku przewodniczącego Rady Narodowej, kiedy kierownik pracowni otrzymał grubą kopertę z zagranicy.Przebywający już na łonie ojczyzny Bj~orn donosił o osiągniętych sukcesach.- Nic z tego nie rozumiem - powiedział kierownik pracowni do naczelnego inżyniera, odczytując po raz trzeci list, pisany w połowie po polsku, a w połowie po angielsku.- Co on ma na myśli? Niech pan popatrzy.Pisze, że zrobił wszystko, żeby zrekompensować ten okropny błąd.Jaki błąd? Że naraził zespół na taki wstyd i takiestraszne przestępstwo.Jakie przestępstwo, na litość boską? Zrobił nam reklamę w całej Skandynawii i wszystkie biura podróży mają już w planach Polskę.Rzeczywiście, podobno pcha się do nas potworna ilość turystów i już byłem pytany kilkakrotnie, czy coś wiem o tym, bo wszyscy jako cel wycieczki wymieniają nasze obiekty.Przecież tych obiektów jeszcze nie ma! Zamek ma zamówienia na różne uroczystości.Jakieś urodziny, wesela.chyba na pięć lat naprzód! Orbis kieruje tych cudzoziemców na razie do innych miejscowości, dla nas to jest sukces, bo już teraz widać zwiększony napływ dewiz i w ogóle ta reklama to bezcenna rzecz, ale co go napadło? Skąd mu się to wzięło? Naczelny inżynier okazał niejakie zakłopotanie.- No.wie pan.O ile pamiętam, to on chyba zgubił przez niedopatrzenie część dokumentacji.inwentaryzacyjnej.I zespół musiał to odtwarzać.Bardzo się tym przejął i podobno obiecywał, że postara się o rekompensatę.Wiedział, że nam zależy na turystyce i reklamie.- No dobrze, ale jakie przestępstwo?! - Pewnie sobie coś źle przetłumaczył.Chodziło mu zapewne o winę.Kierownik pracowni z pewną nieufnością przyjął wyjaśnienie naczelnego inżyniera i przystąpił do przejrzenia nadesłanych wraz z listem prospektów, naczelny inżynier zaś pośpiesznie zorganizował konferencję zainteresowanego tematem zespołu.Po naradzie zdecydowano wtajemniczyć zwierzchnika w minione wydarzenia, nie wnikając jednakże zbytnio w ich niektóre szczegóły.Wzajemne zaufanie i życzliwość znów zapanowały w pracowni.Zawarte w prospektach pienia pochwalne i wyrazy zachwytu mogły zaspokoić najbardziej wygórowane wymagania.Kierownik pracowni poczuł się w pełni usatysfakcjonowany.Dusza jego pogrążyła się w upojeniu, a przyszłość jaśniała przed nim na kształt zorzy polarnej.Jednego tylko nigdy nie zdołał zrozumieć.Dlaczego mianowicie skandynawskie biura podróży jako główną atrakcję pobytu w Polsce reklamowały walki byków.O ile udało mu się zorientować, do walk miał być używany specjalnie hodowany gatunek byków górskich.Książka pobrana ze stronyhttp://www.ksiazki4u.prv.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]