Podobne
- Strona startowa
- Briggs Patricia Mercedes Thompson 08 Niespokojna Noc
- Anne McCaffrey & Mercedes Lacke Statek ktory poszukiwal
- Lackey Mercedes Dixon Larry Trylogia wojen magow 3 Srebrzysty Gryf
- McCaffrey Anne Lackey Mercedes Statek ktory poszukiwal (SCAN d
- Norton Andre Lackey Mercedes Elfia Krew (SCAN dal 996)
- Heath Lorraine Najwspanialsi kochankowie Londynu 01 Odzyskana miłoÂść
- Shaw Bob Cicha inwazja (SCAN dal 1123)
- Weber Ringo tom 2 Marsz ku morzu
- Martel Yann Zycie Pi
- Bialolecka Ewa Kamien na szczycie
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- btobpoland.keep.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.kolejna magiczna istota w sercu Równin.Ile jeszcze podobnych osób zgodzą się tu wpuścić?Nie mogę się doczekać - powiedziała Potrzeba z mniejszą ironią, niż się spodziewał.- Reakcja ludzi, kiedy słyszą mnie po raz pierwszy, bawi mnie.“Bawi? Na bogów!” Śpiew Ognia ukrył irytację z tej dodatkowej komplikacji i tak wystarczająco trudnego położenia.W końcu Potrzeba miała rację co do swych umiejętności.Znała magię o wiele starszą niż ktokolwiek inny, włączając An'deshę.Mogło się to okazać niezwykle ważne, gdyż coś zapomnianego, bardzo starego mogłoby pomóc im znaleźć wyjście z zagrożenia.Sama w sobie była potężnym magiem - niemal równym adeptom, inaczej nigdy nie zdołałaby użyć magii do związania swej ludzkiej duszy z ostrzem miecza.Śpiew Ognia, An'desha i Sejanes byli jedynymi magami w Wieży; Potrzeba byłaby czwartym.“A jeśli ma rację i magiczne burze pokonają zarówno ją, jak i nas, nie musi się martwić o to, w jaki sposób zniknie.Jeśli pomiędzy wszystkimi urządzeniami mocy, zmieni się w topniejącą stal, będziemy mieli inne troski niż ona”.Jednak przebywanie z drażliwą Potrzebą na co dzień nie zapowiadało się dobrze.Śpiew Ognia potarł skronie, czując nadchodzący ból głowy.“Ona zna myślmowę; spróbuję zainteresować nią Tarrna.Kiedy nie będzie dla nas tłumaczył, powinien się nią zająć - dla historyka powinna być fascynująca”.Mógł tylko mieć nadzieję, że tak będzie, gdyż Potrzeba wybrała go najprawdopodobniej na swego właściciela.W tej enklawie mężczyzn Śpiew Ognia rzeczywiście najbardziej się do tego nadawał, gdyż nawet klacze Towarzyszy, które ich tu przyniosły, wyruszyły w długą podróż powrotną.- No dobrze, miejmy to już za sobą - odezwał się na głos.Tarrn spojrzał na niego z ciekawością.- Zakładam, panie, że poznałeś już moją metalową przyjaciółkę?- Owszem - i ufam, że będzie nadal przekazywać mi swoje opowieści z dawnych czasów, kiedy tylko pozwoli nam na to czas - odrzekł Tarrn poważnie, co nieco poprawiło nastrój Śpiewu Ognia.Przynajmniej nie będzie musiał znosić obecności i ciężaru osobowości Potrzeby bez przerwy.- Większość moich kolegów nie wie nawet o jej istnieniu, zatem przedstawmy ją, zanim zaskoczy ich krytycznymi uwagami na ich temat.- Potrzeba nie zareagowała na ten przytyk; albo się z nim zgadzała, albo poczuła się urażona i planowała zemstę.Doskonały plan - pochwalił Tarrn.- Ruszaj.Śpiew Ognia zebrał wszystkich w bardzo prosty sposób: wszedł do środkowej komnaty, chrząknął i oznajmił:- Przepraszam, przyjaciele! Zdarzyło się coś.nieprzewidzianego, o czym powinniście wiedzieć.Te słowa natychmiast sprowadziły do komnaty, gdzie stał, wszystkich znających valdemarski oraz kilku Shin'a'in, którzy nie mówili po valdemarsku, a podążyli za innymi z ciekawości.Srebrny Lis przyszedł pierwszy i spojrzał na maga tak, jakby wyrósł mu ogon.- Śpiewie Ognia - zaczął z niedowierzaniem kestra'chern.- Co robisz z mieczem?Ten wyjął Potrzebę z pochwy, na wypadek, gdyby skóra i jedwab ograniczały jej możliwości myślmowy; trzymał ją w dłoniach, na wyciągniętych rękach, kiedy przyszła reszta.- O tym właśnie chciałem wam powiedzieć - odparł, rumieniąc się nieco.- Jak się okazało, przyjechało do nas nie dwóch, ale trzech gości.Jeśli jeszcze jej nie znacie - oto Potrzeba.- Potrzeba! - An'desha dopiero wychylił się z sypialni, ale bez wątpienia ucieszył się na widok miecza.- Co ona tu robi? To wspaniale!Śpiew Ognia musiał mieć nieco kwaśną minę, bo gdy An'desha spojrzał na niego, roześmiał się.- Ach, to tak? Jesteś wybranym? - Spojrzał serdecznie na ostrze.- Śpiew Ognia jest zbyt pewny własnego mistrzostwa, pani; mam nadzieję, że nauczysz go, iż inni obecni tutaj są równie dobrzy w swoim rzemiośle jak on w swoim.Ostrzegam cię jednak - o wiele lepiej wygląda tak, jak teraz, niż w sukni.- Nie bądź dla niego tak bezlitosny, chłopcze - odparł miecz rozbawionym głosem.- Zostaw to mnie.Mam w tym doświadczenie.Do tej pory zebrali się pozostali i z różnymi odcieniami fascynacji i zaskoczenia wpatrywali się w miecz.- Co to jest? - zapytał Sejanes ze zmarszczonymi brwiami.- Czy to sławny miecz zwany Potrzebą, który nosiła niegdyś założycielka Tale'sedrin? - zapytał Lo'isha, kiedy reszta Shin'a'in zebrała się wokół niego, dyskutując cicho.- Noszony później przez naszą siostrę Kerowyn?- Ten sam - jęknął Śpiew Ognia.- Co do twojego pytania, Sejanesie: Potrzeba to magiczny miecz z uwięzioną w nim duszą jego twórczyni; pochodzi z niewyobrażalnie odległej przeszłości.Ona albo Tarrn opowiedzą ci, dlaczego tak głupio postąpiła.Na pewno nie głupio.Nieostrożnie i może niezbyt rozsądnie, ale nie miałam wtedy wielkiego wyboru, gdyż wszystkie inne możliwości były gorsze niż ta, którą wybrałam.Oczywiście mogłam włożyć ręce w kieszenie i nie zrobić nic, ale.powiedzmy, że sprzeciwiało się to mojej naturze.Ci, którzy nie wiedzieli, kim była, otworzyli szeroko oczy na dźwięk jej donośnego myśl głosu.- Z tego, co wiemy, Potrzeba pochodzi jeszcze sprzed wojen magów i kataklizmu, co czyni z niej eksperta magii o wiele starszej niż ta, jaką znamy - wyjaśnił Śpiew Ognia; zauważył przy tym nieobecny wzrok An'deshy - zapewne młody mag rozmawiał z mieczem na osobności.- Zaproponowała nam pomoc, gdyż ta, która nosiła ją do tej pory, już nie potrzebuje jej opieki.Mistrz Levy potarł podbródek i w zamyśleniu spojrzał na ostrze.- A co się stanie, jeśli burze pokonają i nas? - zapytał.- Jeśli ona powstała z pomocą magii.- Zatem, o ile nie zdołam się osłonić - a nie jestem pewna, czy zdołam - odejdę spokojnie lub dramatycznie; nie wiem jeszcze, jak - odrzekła Potrzeba prosto z mostu.- Burze zakłócają warstwy magii tak głęboko, że mogą być również zaklęciami niweczącymi inne.Ale to może zdarzyć się wszędzie, wolę więc raczej spróbować czegoś dokonać.Mówiłam wam: nie należę do tych, którzy siedzą z założonymi rękami, chociaż nie mam rąk do zakładania.- Zaczekaj - przerwał Sejanes, zwracając się wprost do miecza, lśniącego teraz światłem odbitym z góry.- Jeśli pochodzisz sprzed magicznych wojen i kataklizmu, w jaki sposób je przetrwałaś?W osłoniętej szkatule, w osłoniętym sanktuarium, w sercu potrójnie osłoniętej świątyni Bestet, bogini wojny - odrzekła natychmiast Potrzeba.- A kiedy kataklizm się skończył, osłony sanktuarium i szkatuły załamały się, ja zaś byłam wyczerpana do granic możliwości.Dojście do siebie zajęło mi lata, ale zanim mi się to udało, zabrano mnie do zbrojowni, gdyż nikt nie wiedział, dlaczego umieszczono mnie przy atrybutach Bogini.Gdybym miała inny charakter, byłabym oburzona.Sejanes kiwnął głową
[ Pobierz całość w formacie PDF ]