Podobne
- Strona startowa
- Crichton Michael Norton N22 (SCAN dal 739)
- Crichton Michael Norton N22 (2)
- Crichton Michael Norton
- Brzezinska Anna, Winiewski Grzegorz Wielka Wojna 01 Za króla, Ojczyznę i garć złota
- Chmielewska Joanna Florencja Corka Diabla (www.ksi
- Terakowska Dorota Corka Czarownic (SCAN dal 797)
- Pierscien z krwawnikiem Helena Sekula
- Christie Agata Dom Przestepcow (2)
- Kenneth Goddard Alchemik
- Diabel z wiezienia dluznikow Antonia Hodgston
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- mieszaniec.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie zobaczyłam pani Aldithy.I królowa przestała o tym myśleć.Jesionna zobaczyła, że Kazi wstaje, zdzierając z siebie sieć.Wydawała się całkiem zdrowa, tylko przestraszona i lekko posiniaczona.Teraz odwróciła się powoli, jakby szukała drogi ucieczki – a może Jesionny? Z tego, co dziewczyna usłyszała z ust Joala, Kazi była gotowa otwarcie okazać złość i zazdrość, które tak długo ją zżerały.Czy zwróciła je również przeciw Zazar? Jesionna wstrzymała oddech, mając nadzieję, że staruszka nie zacznie jej szukać.Kazi odwróciła się i chwiejnym krokiem poszła drogą, którą ją tu przy wleczono; jej skręcona stopa z trudem znajdowała oparcie na zarośniętej trawą ziemi.Dokąd chciała pójść? A jeśli już o to chodzi, to dokąd mogłaby pójść? Jeżeli wróci do wioski – zakładając, że po drodze nie stanie się zdobyczą jakiegoś drapieżnika – to tylko po to, żeby znowu stawić czoło gniewowi Joala i innych członków klanu.Jesionna odwróciła się w stronę swojego schronienia w środku ruin.Nie, nie może okazać miękkiego serca.Przecież Kazi okazała się zdrajczynią.Czy nie jest teraz jej otwartym wrogiem? Ale.przez wiele lat mieszkały przecież razem.Jesionnę niepokoiły własne uczucia.Tylko co może zrobić? Nawet gdyby zdołała w jakiś sposób przebyć rozlewisko i pójść za Kazi, czy odważy się przyprowadzić ją tutaj, do miejsca, które z pewnością było jedną z najlepiej strzeżonych tajemnic Zazar? Odwróciła się powoli, z niechęcią reagując na wyrzuty sumienia.Nie może dopuścić, żeby Kazi wędrowała sama w niebezpiecznym terenie.Starucha zdradziła sekrety Zazar, a może.tu Jesionna zatrzymała się w pół kroku, oszołomiona.Może to właśnie Mądrą Niewiastę zmuszono torturami, żeby wskazała Joalowi drogę do tego miejsca? Po namyśle odrzuciła to przypuszczenie.Teraz jeszcze bardziej zwolniła kroku.Dotarła do powalonej olbrzymiej figury.Mądrusia, która biegła przed nią, wskoczyła na posąg i usiadła na nim.Chociaż trudno było odczytać wyraz porośniętego sierścią pyszczka, dziewczynie wydało się, że dostrzega troskę i niepokój.Jak wiele wiedziała Mądrusia? Jesionna nie wątpiła, że jej towarzyszka jest inteligentna, choć może nie całkiem po ludzku, i że ma bystry umysł.Dziewczyna zatrzymała się blisko figury, a Mądrusia dotknęła jej ramienia, chcąc zwrócić na siebie uwagę.Nagle Jesionna poczuła potrzebę ujęcia w słowa dręczącego ją niepokoju.– Mądrusiu, Kazi umrze, jeśli zabłądzi na Bagnach – wyjaśniła.Pomyślała o tamtym strasznym ziemnowodnym potworze, połykaczu, który ją ścigał.Kazi byłaby dla niego łatwą zdobyczą.Ale to miejsce otaczała woda i nie było tu żadnej łódki.– Mądrusiu – dodała bez namysłu – czy można w jakiś sposób przedostać się na drugi brzeg tego jeziorka bez wchodzenia do wody? – Chciała cofnąć to głupie pytanie, ale ku jej zaskoczeniu stworzonko uznało je za całkiem rozsądne.Mądrusia znów skinęła główką.Wczoraj Zazar przemawiała do niej w nieznanym języku.Wyglądało na to, że Mądrusia rozumie słowa, choć sama nie potrafi ich wymówić.– Całkiem jesteś bystra, moja droga – powiedziała do siebie Jesionna.– Nie mogę myśleć o tobie jak o zwierzęciu.I na pewno nim nie jesteś.Mądrusia zeskoczyła ze swojej grzędy i znów wcieliła się w rolę przewodniczki, ciągnąc dziewczynę za rajtuzy.Tym razem jednak zaprowadziła ją prosto do wewnętrznej komnaty.Czyżby chciała dać jej do zrozumienia, że nie ma tu innej drogi, że można skorzystać tylko z tego schronienia? Ale kiedy tam się znalazły, Mądrusia zamiast usiąść podreptała do leżącego z boku stosu mat.Najwyraźniej miała w tym jakiś cel.Jesionna naśladując stworzonko, zabrała się wraz z nią do przesuwania mat.Pod nimi, jak w całej komnacie, podłogę z kamiennych bloków ułożono w dziwne, lecz regularne wzory.Mądrusia pociągnęła za pierścień umocowany między dwoma takimi blokami, zerknęła na dziewczynę i energicznie skinęła główką.Zaraz znów zabrała się do szarpania za pierścień, ale najwyraźniej nie miała dość sił, żeby poruszyć otaczające go kamienie.Jesionna uklękła i zastąpiła ją.Pociągnęła z całej siły.Przez pełną napięcia chwilę nic się nie stało.Potem oba bloki ze zgrzytem uniosły się na szerokość palca.Zachęcona, Jesionna ponowiła próbę.Tym razem zdołała odsunąć na bok bliźniacze kamienie, odsłaniając w dole pustą przestrzeń; Powinno tam być ciemno jak w nocy, ale dziewczyna, patrząc w dół, widziała wszystko wyraźnie.Widocznie umocowano tam co najmniej jeden taki pręt jak te, które oświecały komnatę, a może i więcej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]