Podobne
- Strona startowa
- Han Jenny Lato #2
- Tredowata t.2 Mniszkowna
- Dzieła ÂŚw. Jan od Krzyża(1)
- Cortazar Julio Gra w klasy
- Szklarski Alfred Tomek na wojennej sciezce (SCAN
- Brin Dav
- John Grisham Komora (2)
- en EWAN SLM v40
- Gaiman Neil Amerykanscy Bogowie
- Masterton Graham Glod
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- alu85.keep.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przykładem mogą być niedawne decyzje Kościoła anglikańskiego, które pogłębiły przepaść tam, gdzie żywiono nadzieje na bliskie zjednoczenie.Co Ojciec Święty mógłby nam powiedzieć na ten tak bardzo istotny temat? Jakie nadzieje żywi w tej dziedzinie?Zanim będziemy mówić o rozczarowaniach, skoncentrujmy się na tym, przez co niewątpliwie Sobór Watykański II otworzył drogę ekumeniczną w dziejach Kościoła.Dla mnie ta droga była bardzo bliska.Wywodzę się bowiem z narodu, który uważany bywa za przede wszystkim katolicki, ale który ma swoje ekumeniczne tradycje.Przez wieki swojej tysiącletniej historii Polska była państwem wielu narodów i wielu wyznań chrześcijańskich i nie tylko chrześcijańskich.Tradycja ta sprawiła i chyba nadal sprawia, że właściwa umysłowości Polaków jest raczej tolerancja i otwartość na ludzi inaczej myślących, mówiących innymi językami czy też inaczej wierzących i inaczej modlących się, inaczej sprawujących te same tajemnice wiary.Przez dzieje Polski przebiegają też konkretne inicjatywy unijne.Unia brzeska w 1596 roku stała się początkiem dziejów Kościoła wschodniego, który dziś nazywa się Kościołem katolickim obrządku bizantyńsko-ukraińskiego.Wtedy był to Kościół przede wszystkim ludności ruskiej i białoruskiej.Niech to będzie pewnego rodzaju wprowadzenie do odpowiedzi na opinie niektórych co do rozczarowań, jakie nam zgotował dialog ekumeniczny.Ja myślę, że od tych rozczarowań silniejszy jest sam fakt zapoczątkowania drogi, która ma prowadzić wszystkich chrześcijan w stronę jedności.Zbliżając się do końca drugiego tysiąclecia chrześcijanie wyraźniej zauważyli, że podziały, jakie istnieją między nimi, są przeciwne Chrystusowej modlitwie z wieczernika: ,,Ojcze, spraw, aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie [.], aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał'' (por.J 17,'21).Chrześcijanie różnych wyznań i wspólnot mogli się przekonać, jak bardzo te słowa są prawdziwe, zwłaszcza poprzez działalność misyjną, która w ostatnich czasach była bardzo intensywna, zarówno ze strony Kościoła katolickiego, o czym była mowa, jak i ze strony różnych Kościołów i wspólnot protestanckich.Środowiska bowiem, do których się misjonarze zwracają głosząc Chrystusa i Ewangelię, głosząc ideały braterstwa i jedności, nie mogą nie stawiać misjonarzom pytania o ich własną jedność.Muszą też pytać, który z tych Kościołów czy wspólnot jest tym, jaki istotnie założył Chrystus.Przecież Chrystus założył jeden Kościół i jeden tylko może przemawiać w Jego imieniu.Tak więc doświadczenia związane z działalnością misyjną stały się poniekąd początkiem ruchu ekumenicznego we współczesnym tego słowa znaczeniu.Papież Jan XXIII, który zwołał Sobór z natchnienia Bożego, zwykł mawiać, iż to, co nas jako wyznawców Chrystusa dzieli, jest o wiele mniejsze od tego, co nas łączy.W tym stwierdzeniu zawiera się sama istota myślenia ekumenicznego.Sobór Watykański II poszedł w tym kierunku, jak na to wskazują przytoczone już teksty Konstytucji o Kościele, a do tych tekstów dołączył się z kolei Dekret o ekumenizmie Unitatis redintegratio oraz niezwykle ważna z punktu widzenia ekumenicznego Deklaracja o wolności religijnej Dignitatis humanae.To, co nas łączy, jest większe od tego, co nas dzieli.Tej podstawowej intuicji Jana XXIII dokumenty soborowe nadały bardziej konkretny kształt.Wszyscy bowiem wierzymy w tego samego Chrystusa, i wiara ta jest w zasadzie dziedzictwem nauki pierwszych siedmiu Soborów ekumenicznych z pierwszego tysiąclecia.Istnieją zatem podstawy do dialogu, do poszerzania obszaru jedności, które musi iść w parze z przezwyciężaniem podziałów, które w znacznej mierze były następstwem przekonania o wyłącznym posiadaniu prawdy.Podziały są na pewno przeciwne ustanowieniu Chrystusowemu.Nie można sobie wyobrazić, że ten Kościół, który Chrystus założył, opierając go na Apostołach i Piotrze, nie jest jeden.Można natomiast rozumieć, że w ciągu wieków, w związku z rozwojem sytuacji politycznej i kulturalnej, różni ludzie i środowiska zaczynają to przesłanie, jakie pochodzi od Chrystusa, rozumieć na różne sposoby.Te sposoby rozumienia oraz praktykowania wiary w Chrystusa mogą być w pewnych wypadkach także komplementarne, nie muszą się wzajemnie wyłączać.Potrzeba dobrej woli, aby stwierdzić, o ile zrozumienie i praktyki odmienne zawierają się w sobie wzajemnie.Trzeba także ustalić, w którym miejscu zaczyna się granica rzeczywistego podziału w wierze, poza którą podważona zostaje wiara.Wydaje się, że granica ta pomiędzy Kościołem katolickim a prawosławnym nie sięga głęboko.Natomiast w stosunku do Kościołów i wspólnot, które wyszły z Reformacji, sięga ona daleko głębiej, gdyż dokonało się tutaj naruszenie pewnych podstawowych elementów Chrystusowego ustanowienia.Równocześnie można też zauważyć, że trudności natury psychologicznej i historycznej bywają czasem większe ze strony Kościołów prawosławnych aniżeli ze strony niektórych wspólnot poreformacyjnych.Dlatego tak ważne są kontakty osobiste.Przekonuję się o tym ciągle na nowo, spotykając przedstawicieli tych Kościołów bądź w Rzymie, bądź też przy odwiedzinach różnych części świata.Już sam fakt, że możemy się wspólnie spotykać na wspólnej modlitwie, jest bardzo wymowny sam w sobie.To było absolutnie nie do pomyślenia kilkadziesiąt lat temu.Trudno tu także nie wspomnieć niektórych odwiedzin, mających charakter szczególnie ekumeniczny.Takie były na przykład odwiedziny w Wielkiej Brytanii czy też w krajach skandynawskich.Na ogół można zauważyć, że trudności subiektywne są większe tam, gdzie podział miał swój początek: tak więc bardziej czuje się je, gdy chodzi o protestantyzm w Niemczech czy w Szwajcarii niż na przykład w Ameryce Północnej albo w Afryce.Nigdy nie zapomnę zdania, które wypowiedzieli na spotkaniu ekumenicznym przedstawiciele wspólnot protestanckich w Kamerunie: ,,Wiemy, że jesteśmy podzieleni, ale nie wiemy dlaczego''.Jeśli zaś chodzi o Europę, sprawa na pewno wygląda inaczej, ale tym niemniej można by przytoczyć wiele faktów, które świadczą o tym, jak bardzo pragnienie i szukanie jedności chrześcijan stale narasta.Oczywiście, że rozczarowania, o których Pan mówi, musiały zaistnieć, zwłaszcza gdy idzie o osoby czy środowiska, które wyobrażały sobie sprawę jedności chrześcijan zbyt łatwo, a to znaczy także zbyt powierzchownie.Było wielu bardzo optymistycznie nastawionych entuzjastów, gotowych mniemać, że Sobór Watykański II właściwie wszystko już załatwił.Tymczasem Sobór ten otworzył tylko drogę do jedności.Otworzył ją przede wszystkim ze strony Kościoła katolickiego, natomiast droga sama jest procesem, który musi się stopniowo przedzierać poprzez to wszystko, co narastało na przestrzeni wieków.Są to nie tylko trudności natury doktrynalnej, ale także natury kulturalnej i społecznej.Trzeba się w jakimś sensie uwalniać od stereotypów, od przyzwyczajeń
[ Pobierz całość w formacie PDF ]