Podobne
- Strona startowa
- Brzezinska Anna, Winiewski Grzegorz Wielka Wojna 02 Na ziemi niczyjej
- Mirkowicz Tomasz Pielgrzymka do Ziemi Swietej Eg
- Lem Stanislaw Pokoj na Ziemi
- Stanislaw Lem Pokoj na Ziemi (4)
- Stanislaw Lem Pokoj na Ziemi (3)
- Historyczne Bitwy 1942 Midway Maciej Borkowski
- Maciej Zerdzinski Opuscic Los Raques
- Zerdzinski Maciej Opuscic Los Raques
- R07 04
- Dreamweaver MX Bible
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- zuzanka005.pev.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Za późno było jednak, by tego dochodzić, za późno, by próbować przeniknąć i przyswoić sobie uniesienie jej wiary, dla mnie dawno umarłej.A jednak wobec piękna tych Staroświeckich płócien, niezbyt czytelnych i w porównaniu z doskonałością zdjęć w magazynach i Pornosach na swój sposób nieporadnych i nieprawdziwych; pod wpływem spojrzeń postaci przedstawionych na tych obrazach, zdających się wodzić za mną oczami -poczułem się oszukany i ograbiony z czegoś bardzo cennego.Zrozumiałem, że nie zdołam już nigdy tego odnaleźć ani odzyskać.Idąc od obrazu do obrazu, nic wiedzieć kiedy i jak, znalazłem się raptem naprzeciw głównego ołtarza.Myślałem, przez chwilę, by powtórzyć tu gest starych kobiet i na sekundę przyklęknąć, ale ze względu na siedzących na stopniach ołtarza mężczyzn, dałem spokój.Przyjrzałem się im uważnie dopiero teraz.Było to dwóch starszych facetów pochłoniętych bez reszty białawym płaskim przedmiotem leżącym między nimi.Kiedy jeden z nich nagłym tryumfującym gestem opuścił rękę i wykonał nią szybki ruch, poznałem, że grają w szachy.- Uwagaaa - zawołał radośnie mężczyzna.- Uważaj teraz, bo będzie z tobą źle - i powiódł oczami po kościele, jakby szukając w nim uznania u nieobecnej przecież publiczności.Dopiero wtedy go poznałem.On poznał mnie także.- Co ja widzę - zawołał i podniósł się rozwierając ramiona w zapraszającym geście.- Witaj, człowieku, witaj.Nareszcie w środku, strasznie musimy się czuć zwycięzcy, co?Był to poprzedni Szef pionu B odziany w długą szatę sztywną i białą, podobną nieco do sukni, ozdobioną dużą ilością złoceń i kolorowych haftów.Nie znalem jego partnera.- To Gray? - zapytał siedzący mężczyzna, co najmniej tak stary jak ten, który mnie powitał.Ubrany był zresztą podobnie jak Szef pionu B; podniósł głowę znad szachownicy i przyglądał mi się badawczo, wzrokiem, w którym było wiele podziwu.- Ten sam, o którym mi opowiadałeś?- Nie, skąd.To ten drugi.- Ne.ur?.- Jestem Neut - powiedziałem.- Znam Graya, ale od bardzo niedawna.Czy pan.Mężczyzna stracił dla mnie całe zainteresowanie.Wstał, podszedł do mieszczącej się w centrum ołtarza złotej ozdobnej skrzynki, nad którą tkwiła złota rzeźba owcy wraz z opartym o nią małym sztandarem.Mężczyzna otworzył tę skrzynkę tkwiącym w drzwiczkach srebrnym kluczykiem.Jej wnętrze oświetlone lampką, która zapalała się zapewne dopiero w momencie otwarcia, aż kapało od złota.Towarzysz zdymisjonowanego Szefa pionu B sięgnął tam, wyjmując butelkę i dwa złote kielichy.Wrócił z tym do nas.- Na pewno ma pan ochotę na parę łyków dobrego wina - zwrócił się do mnie - bo ja już nie mogę.Ale może ty - powiedział do eks-Szefa - napij się z panem.Spróbuję przez ten czas znaleźć odpowiedź na twój ruch wieżą.- musi być jakaś odpowiedź.Znajomy z AMF kiwnął głową i rozlał wino do kieliszków.Potem podał mi naczynie i uderzył w nie lekko swoim kieliszkiem,- Jak pierwsze wrażenia z.SUBWAYU? - zapytał.- Wspaniale.Niewyobrażalne wprost piękności.nieprawdaż?Stać było mnie tylko na wykrztuszenie krótkiej odpowiedzi twierdzącej.Wydawałoby się, że to raczej on powinien czuć się zawstydzony i zakłopotany.Nie wiem czemu, było przeciwnie.- Przejdzie panu - mruknął i wypił wino jednym haustem.- Na dłuższą metę także to staje się nudne.Jedyna prawdziwa rozrywka to podniecanie tych tam na górze i zabawa w kotka i myszkę z takimi jak pan.Mówię oczywiście nieoficjalnie.Śmiał się.Oczy mu błyszczały, a język zaczynał się plątać.Na pewno nie była to pierwsza jego porcja tego dnia.- Strasznie dużo wątpliwości, co? Nie wiemy, od czego zacząć, no proszę, niech pan pyta.Ten nowy pewnie nic nie chciał powiedzieć - machnął ręką.- Ale i tak lepszy niż ja.On wpuścił, ja nie.- Myślałem, że skoro zdymisjonowano pana z mego powodu - zacząłem.- Wydawało mi się, że powinien pan być na mnie wściekły.Położył mi rękę na ramieniu,- Dajcie spokój, Neut.Żal mi jedynie Char, a wściekły jestem tylko na tego palanta, który ją teraz pieprzy zamiast mnie.Zresztą szybko się tutaj pocieszę.Bawiłem się w Szefowanie pionowi B dziesięć lat i także to zmęczyło mnie już śmiertelnie.Szczerze mówiąc, zabrakło mi bezwzględności.Nie pan pierwszy, Neut, wymknął mi się i dostał do SUBWAYU, ale pan ostatni i dlatego pana zapamiętałem najlepiej.Właściwie jesteśmy podobni, pan Capricorn, ja Cancer.Wiem, co pan przeżywa, Neut, te napady melancholii i nieśmiałości, te zmiany nastroju, ta nieumiejętność przełamania samotności, właściwie współczułem panu.- Nie rozumiem, a czym pan mówi - powiedziałem, przypominając sobie jednocześnie, że słowo Capricorn wypisano na mojej wejściówce.Nalał wina ponownie i wyciągnął do mnie rękę.- Niech pan pokaże migacz - powiedział.Podałem mu go.Ciągnął dalej.- Oczywiście Capricorn, widzi pan tutaj, to pański znak zodiaku.Dlatego ma pan charakter taki, a nie inny, Neut, dlatego pan nie rezygnuje i dlatego jest pan taki nieefektowny.Zaraz - dorzucił nagle - zostawiłem pana na F-3 z ewentualnością przejścia na F-1, rzecz jasna, a on przerzucił pana na G-1.Ciekawe
[ Pobierz całość w formacie PDF ]