Podobne
- Strona startowa
- Jarosław Bzoma Krajobrazy Mojej Duszy cz.V KSIĘGA O PODRÓŻY NOCNEJ
- Winston S. Churchill Druga Wojna Swiatowa[Tom 3][Księga 2][1995]
- Pierce Tamora Krag Magii [Tam Ksiega Daji
- Pratchett Terry Nomow Ksiega Wyjscia scr
- Bar Do Thos Grol (księga umarłych) (2)
- Mochnacki M. Powstanie Narodu Polskiego (ksiega I)
- Niziurski Edmund Ksiega urwisow.WHITE
- Pratchett Terry Nomow Ksiega Kopania
- § Altana Nichols Mary
- Chmielewska Joanna Lesio (www.ksiazki4u.prv.pl)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- adam0012.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.NiewspomnÄ™ już nawet o mapie Toscanellego.Cóż można tu dodać?Na twarzy genueÅ„czyka pojawiÅ‚ siÄ™ wyraz Å›wiadczÄ…cy o przygnÄ™-bieniu, jakby przepaść otwarÅ‚a siÄ™ mu pod nogami.Rafael dodaÅ‚ z niejakim zakÅ‚opotaniem:- JeÅ›li ciÄ™ obraziÅ‚em, panie.chÄ™tnie.- Nie - przerwaÅ‚ mu Colón.- Nie chodzi o obrazÄ™.- ByÅ‚ blady,drżaÅ‚y mu wargi.- Martwi mnie jednak to, że uczyniono z tej sprawypoÅ›miewisko.- O czym też mówisz? - spytaÅ‚ Ezra.- Wyobraz sobie, proszÄ™, że te.niedyskrecje nie sÄ… bez podstaw.Wyobraz sobie, że w istocie mam w rÄ™ku owe sÅ‚awetne dokumenty iże z powodów, o których wspomniaÅ‚ twój przyjaciel, nie mogÄ™ ichujawnić.Sedno sprawy w tym, że nie tylko ja bÄ™dÄ™ wystawiony naniebezpieczeÅ„stwo, lecz także prawda, a to w imiÄ™ ludzkiej ciemnoty,zaÅ›lepienia i nietolerancji.Ci, którzy gotujÄ… siÄ™, by mnie osÄ…dzić, sÄ… wtej chwili także zagrożeniem dla tego polskiego astronoma, MikoÅ‚ajaKopernika1, miaÅ‚ on bowiem czelność zniesÅ‚awić system Ptolemeu-sza, a co gorsza, oÅ›wiadczyć, że to Ziemia krÄ™ci siÄ™ wokół SÅ‚oÅ„ca, niezaÅ› na odwrót.Nie obrzucono go jeszcze zniewagami, lecz jeÅ›liwierzyć plotkom, niedÅ‚ugo przyjdzie nam na to czekać.Ci sami ludziebÄ™dÄ… wskazywać palcami i mnie.Mnie, żarliwego chrzeÅ›cijanina,katolika, obroÅ„cÄ™ wiary!1Anachronizm.O Koperniku nikt wówczas w Hiszpanii nie sÅ‚yszaÅ‚.(Przyp.tÅ‚um.)- Cóż chcesz? - rzuciÅ‚ ironicznym tonem Ezra.- Taki jest waszKoÅ›ciół! Kto znajdzie siÄ™ na jego Å‚onie, musi być potulny jak baranek.Rysy Rafaela nabraÅ‚y ostroÅ›ci.- Nie przepuÅ›cisz żadnej sposobnoÅ›ci! Tego rodzaju krytyka zust osoby tak nietolerancyjnej wobec innych wyznaÅ„ jest co najmniejnie na miejscu, by nie rzec Å›mieszna!- Czemuż wiÄ™c nie pójdziesz i nie wesprzesz sprawy señoraColóna przed owÄ… komisjÄ…? Czemuż brakuje ci odwagi, by bronićwiedzy przed gÅ‚upotÄ… i nieprzejednaniem?- To prawda! - zakrzyknÄ…Å‚ genueÅ„czyk.- Chodzmy tam! Powo-Å‚am siÄ™ na ciebie jako na Å›wiadka.Oprócz bowiem Antonia Marcheny,waszego przeora, i ojca Diega de Deza, przeÅ‚ożonego klasztoru SanEsteban, nie mam zbyt wielu życzliwych.- Niedorzeczność! Nie mam pojÄ™ci o astronomii, a cóż dopiero ożeglowaniu!- Już ci wszak powiedziaÅ‚em: wprawdzie w skÅ‚ad komisjiwchodzÄ… znakomici uczeni z uniwersytetu oraz matematycy, wiÄ™k-szość mych przeciwników to ludzie KoÅ›cioÅ‚a.A oni o wszystkimrozstrzygnÄ….W ich rÄ™kach jest wÅ‚adza.Logika i rozumowanie wstarciu z Pismem ZwiÄ™tym! Wiedz, że to przez ich upór nauka pozo-staje częściÄ… teologii i jest w niej zamkniÄ™ta jak orzech w Å‚upinie!Sama nadzieja, że nadejdzie dzieÅ„, kiedy orzech rozsadzi Å‚upinÄ™, jestbluznierstwem.Zaklinam ciÄ™, chodz ze mnÄ…!- Nie nalegaj - doradziÅ‚ mu Ezra.- On ciÄ™ nie sÅ‚ucha.- SkÄ…d możesz wiedzieć? - zaprotestowaÅ‚a Manuela.PrzypatrzyÅ‚a siÄ™ franciszkaninowi.- Czy nie byÅ‚aby to dlaÅ„ sposobność, by wnieść promyk Å›wiatÅ‚ado Å›wiata pogrążonego, jak wszyscy wiemy, w gÅ‚Ä™bokim mroku?Zakonnik spuÅ›ciÅ‚ wzrok i nie powiedziaÅ‚ ani sÅ‚owa.- Szkoda - poddaÅ‚ siÄ™ genueÅ„czyk.- MiaÅ‚bym dodatkowy gÅ‚os,który osÅ‚abiÅ‚by nieco szczekanie zgrai.Szkoda! Pozostaje mi modlićsiÄ™ do Pana.Tylko On może postanowić, czy wyjdÄ™ z tej sprawybramÄ… chwaÅ‚y czy haÅ„by.- SkÅ‚oniÅ‚ siÄ™ swoim rozmówcom.- MuszÄ™was opuÅ›cić.SÄ™dziowie czekajÄ….Z przyjemnoÅ›ciÄ… z wami rozma-wiaÅ‚em.- Nie odchodz jeszcze, proszÄ™! - wykrzyknÄ…Å‚ Samuel Ezra.-UżyÅ‚eÅ› słów chwaÅ‚a i haÅ„ba.Czy to przypadek?- NiezupeÅ‚nie.- Czemuż wiÄ™c?- To stara tradycja.Rabin staÅ‚ siÄ™ teraz natarczywszy.- Zechciej wiÄ™c nam to wyjaÅ›nić, señor.- Do katedry przylega wirydarz z kaplicÄ… Santa Bárbara.PrzychodzÄ… tam żacy, żeby powtórzyć w przeddzieÅ„ egzaminu to,czego siÄ™ nauczyli.ZamykajÄ… siÄ™ na caÅ‚Ä… noc ze swymi ksiÄ™gami, byspÄ™dzić samotne godziny z nogami na grobowcu pewnego biskupa.Przynosi im to ponoć szczęście.Nazajutrz, jeÅ›li wynik egzaminu jestpomyÅ›lny, mogÄ… z wszystkimi honorami należnymi nowemu stop-niowi naukowemu przejść przez głównÄ… bramÄ™ uniwersyteckÄ…, przezbramÄ™ chwaÅ‚y, gdzie czekajÄ… już profesorowie i koledzy, by zÅ‚ożyć imgratulacje.JeÅ›li egzamin koÅ„czy siÄ™ zle, muszÄ… wyjść bramÄ… wiryda-rza, czyli bramÄ… haÅ„by, i zniknąć w tÅ‚umie ludzi nikomu nieznanych.-WyszeptaÅ‚ z przygnÄ™bieniem: - Być może tÄ™ wÅ‚aÅ›nie bramÄ™ bÄ™dÄ™musiaÅ‚ rychÅ‚o przekroczyć.Adiós amigos.Ani Rafael, ani Ezra, ani Manuela nie odpowiedzieli na jego po-zdrowienie.Wpatrywali siÄ™ w niewidzialny punkt po drugiej stroniemurku, za którym znajdowaÅ‚a siÄ™ kaplica Santa Bárbara.I przedoczyma stanęły im piÄ™ciolinie z tekstem: ChwaÅ‚a i haÅ„ba pod sar-kofagiem biskupa.XXIIWykorzystanie w sposób doskonaÅ‚ytej tajemnicy buduje symbol:przywoÅ‚ywanie krok po kroku jakiegoÅ›przedmiotu, by ukazać stan duszy,albo wybranie jednego przedmiotu,by wydobyć zeÅ„ stan duszy poprzezkolejne odczytywania.Mallarmé, Proses diversesRafael poÅ‚ożyÅ‚ siÄ™ przy sarkofagu i wyciÄ…gnÄ…Å‚ spod niego trzeci trójkÄ…tz brÄ…zu.- A wiÄ™c byÅ‚ tam - westchnÄ…Å‚ Ezra.- GdybyÅ›my wiedzieli, czemusÅ‚użą te wszystkie trójkÄ…ty!- Zaufajmy Baruelowi - powiedziaÅ‚ zakonnik, dzwigajÄ…c siÄ™ nanogi.- Z pewnoÅ›ciÄ… wyznaczyÅ‚ im rolÄ™, którÄ… poznamy w odpowied-nim czasie.Kaplica byÅ‚a pusta.W powietrzu nasyconym delikatnym zapa-chem kadzideÅ‚ i wosku skrzyÅ‚y siÄ™ dziesiÄ…tki Å›wiec nasadzonych natrójkÄ…tne ostrza lichtarzy po obu stronach głównego oÅ‚tarza.Wnieregularnych odstÄ™pach czasu bryzgi Å›wiatÅ‚a zaÅ‚amywaÅ‚y siÄ™ u stópdrewnianego retabulum, ochlapujÄ…c niepokojÄ…cymi barwami dÅ‚ugie iszczupÅ‚e postacie aniołów.- I co teraz? - spytaÅ‚ Sarrag.- Co proponujecie?- Trzeba zająć siÄ™ bez zwÅ‚oki nastÄ™pnym PaÅ‚acem i ruszyć wdalszÄ… drogÄ™.Rafael Vargas otrzepaÅ‚ kurz z zakonnej sukni i podszedÅ‚ do dwóchmężczyzn.- Zaczniecie beze mnie - oÅ›wiadczyÅ‚ spokojnie.- Jak to? - wykrzyknÄ…Å‚ Ezra.- Wiesz wszak, że to niemożliwe.Twoje fragmenty.- Po co ten popÅ‚och? PowierzÄ™ je wam.Zestawicie je ze swoimi.Mam nadziejÄ™, że okażecie siÄ™ godni nadziei, jakÄ… w was pokÅ‚adam.WyrecytowaÅ‚ z pamiÄ™ci swój tekst - raz, drugi.Kiedy miaÅ‚ jużpewność, że obaj zapamiÄ™tali każde sÅ‚owo, obróciÅ‚ siÄ™ w stronÄ™dziedziÅ„ca.- Może powiedziaÅ‚byÅ› chociaż, co to za rzecz, dla której opusz-czasz nas tak nagle - powstrzymaÅ‚ go Sarrag.- To wiatr od morza.A ponieważ trójka przyjaciół przyglÄ…daÅ‚a siÄ™ mu nieufnie, dorzu-ciÅ‚:- Postaram siÄ™ wytÅ‚umaczyć moim konfratrom, że ogród Edenuznajduje siÄ™, być może, również na zachodzie.SzedÅ‚ już w stronÄ™ wyjÅ›cia, kiedy podbiegÅ‚a do niego Manuela.- IdÄ™ z tobÄ…, bracie Rafaelu! Dwoje to wcale nie za dużo, gdytrzeba rozÅ›wietlić mroki.Manuela i Rafael otworzyli drzwi.W pierwszej chwili dostrzegli wpółmroku tylko wielki stół w ksztaÅ‚cie podkowy oraz niewyrazne wÅ›wietle Å›wiec zarysy habitów i sutann.W miarÄ™ jak szli, widzieli corazwyrazniej inne ksztaÅ‚ty w fotelach pod Å›cianÄ…
[ Pobierz całość w formacie PDF ]