Podobne
- Strona startowa
- Cameron Christian Tyran 1 Tyran
- Fowler Christopher Siedemdziesišt siedem zegarów
- Christoppher A. Faraone, Laura K. McClure Prostitutes and Courtesans in the Ancient World (2006)
- Jacq Christian wietlisty Kamień 03 Paneb Ognik
- Swietlisty Kamien 03 Paneb Og Jacq Christian(1)
- wietlisty Kamień 03 Paneb Ognik Jacq Christian(1)
- wietlisty Kamień 01 Nefer Milczek Jacq Christian
- James Clavell Krol szczurow
- R 00
- Madej P Ćwiczenia laboratoryjne z Podstaw Elektroniki
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- spartakus.htw.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Do tej doniczki Lucia wrzuciła filiżankę sir Clauda.Potem, wciąż obserwując drzwi, postawiła koło zwłok inną filiżankę.Ruszyła szybko do drzwi, ale właśnie wtedy otworzyły się one i wszedł Richard w towarzystwie wysokiego, jasnorudego mężczyzny po trzydziestce, o miłym, choć nieco surowym wyglądzie.Przybysz miał w ręku torbę lekarską.- Lucia! - wykrzyknął Richard, zdumiony.- Co ty tu robisz?- Ja.ja.przyszłam po torebkę - wyjaśniła.- Witam, doktorze Graham.Przepraszam - rzuciła, mijając ich w pośpiechu.Kiedy Richard patrzył, jak odchodzi, zza kotary wynurzył się Poirot.Zbliżył się do dwóch panów, jak gdyby właśnie wszedł do pokoju innymi drzwiami.- Ach, to monsieur Poirot.Pan pozwoli, to jest doktor Graham.Kenneth Graham.- Detektyw i lekarz ukłonili się sobie; doktor Graham podszedł niezwłocznie do ciała, aby je zbadać, obserwowany przez Richarda.Herkules Poirot, na którego nikt już nie zwracał uwagi, chodził po pokoju, z uśmiechem przeliczając ponownie filiżanki.- Jedna, dwie, trzy, cztery, pięć - mruczał.- Pięć, faktycznie.Twarz mu się rozjaśniła; niezwykle zadowolony, uśmiechnął się tajemniczo.Wyjął z kieszeni probówkę i, spoglądając na nią, pokręcił wolno głową.Tymczasem doktor Graham zakończył pobieżne oględziny zwłok sir Clauda Amory'ego.- Niestety - powiedział do Richarda - nie będę mógł wystawić aktu zgonu.Sir Claud był całkowicie zdrowym człowiekiem i wydaje · mi się nieprawdopodobne, żeby mógł dostać nagłego ataku serca.Obawiam się, że będziemy musieli wyjaśnić, co jadł lub pił w ostatnich godzinach swego życia.- Wielkie nieba, stary, czy to naprawdę konieczne? - zapytał Richard z nutką trwogi w głosie.- Jadł i pił to samo, co my wszyscy.To absurdalne sugerować.- Ja niczego nie sugeruję - przerwał doktor Graham stanowczym, autorytatywnym tonem.- Mówię ci, że trzeba będzie przeprowadzić śledztwo, a koroner z pewnością będzie chciał ustalić przyczynę zgonu.Teraz po prostu nie wiem, co było przyczyną śmierci sir Clauda.Każę zabrać jego ciało i załatwię przeprowadzenie sekcji jutro rano, w pierwszej kolejności.Jeszcze tego samego dnia powinienem przynieść ci jakieś wiadomości.Wyszedł szybko z pokoju, a za nim podążył Richard, wciąż usiłując go przekonać.Poirot patrzył za nimi, po czym odwrócił się, by raz jeszcze spojrzeć na ciało człowieka, który tak nalegał na jego przyjazd z Londynu.- Co chciałeś mi powiedzieć, przyjacielu? Czego się obawiałeś? - myślał głośno.- Chodziło tylko o kradzież wzoru czy bałeś się także o swoje życie? Liczyłeś na pomoc Herkulesa Poirot.Wezwałeś go za późno, ale on postara się odkryć prawdę.Potrząsając głową w zamyśleniu, Poirot zaczął zbierać się do wyjścia, kiedy pojawił się Tredwell.- Zaprowadziłem tamtego dżentelmena do jego pokoju, sir - powiedział.- Czy mogę zaprowadzić pana do pańskiego pokoju na górze, który sąsiaduje z tamtym? Pozwoliłem sobie również przygotować lekki posiłek dla obu panów, po podróży.Pokażę panu, gdzie znajduje się jadalnia.Poirot skinął głową na znak aprobaty.- Bardzo wam dziękuję, Tredwell.Tak się składa, że mam zamiar poprosić pana Amory'ego, żeby ten pokój pozostał zamknięty do jutra, kiedy to powinniśmy dowiedzieć się czegoś więcej na temat dzisiejszego smutnego wydarzenia.Czy zechcielibyście się tym zająć po naszym wyjściu?- Oczywiście sir, jeżeli takie jest pańskie życzenie - odparł Tredwell, wychodząc za Poirotem z biblioteki.VIIIHastings spal długo, mocnym snem; kiedy następnego ranka zszedł na śniadanie, nie zastał w jadalni nikogo.Od Tredwella dowiedział się, że Edward Raynor zjadł już śniadanie i wrócił do swojego pokoju w celu uporządkowania papierów sir Clauda; państwo Amory spożyli posiłek w swoim apartamencie i jeszcze się nie pojawili, a Barbara wyszła z filiżanką kawy do ogrodu, gdzie przypuszczalnie nadal się opala.Panna Karolina Amory, narzekająca na lekki ból głowy, poprosiła o śniadanie do swojego pokoju; od tamtej pory Tredwell jej nie widział.- Czy widzieliście dzisiaj monsieur Poirota, Tredwell? - zapytał Hastings.W odpowiedzi usłyszał, że jego przyjaciel wstał wcześnie i postanowił przejść się do wioski.- Monsieur Poirot mówił, że ma tam jakąś sprawę do załatwienia, o ile dobrze zrozumiałem - dorzucił lokaj.Po obfitym śniadaniu, na które składały się jajka na bekonie, kiełbaska, grzanka i filiżanka kawy, Hastings powrócił do swojego komfortowego pokoju na pierwszym piętrze, skąd roztaczał się wspaniały widok na część ogrodu, i, co bardzo go uradowało, przez kilka minut także na zażywającą kąpieli słonecznej Barbarę.Dopiero kiedy dziewczyna weszła do środka, Hastings usiadł w fotelu, trzymając w ręku poranne wydanie „Timesa", który oczywiście poszedł do druku zbyt wcześnie, żeby można było w nim znaleźć jakąkolwiek wzmiankę o śmierci sir Clauda Amory'ego.Otworzył gazetę na pierwszej stronie i zaczął czytać.Dobre pół godziny później obudził się z lekkiej drzemki i ujrzał nad sobą pochylonego Herkulesa Poirot.- Ach, mon cher, ciężko pracujesz nad sprawą, jak widzę - zachichotał Poirot.- W rzeczy samej, Poirot, przez pewien czas myślałem o wyda-rżeniach zeszłej nocy - powiedział Hastings.- Prawdopodobnie zasnąłem.- Czemu nie, przyjacielu? Ja również myślałem o śmierci sir Clauda i o kradzieży tego jakże ważnego wzoru.Właściwie to już podjąłem pewne kroki w tej sprawie; czekam teraz na telefon, który potwierdzi lub obali moje podejrzenia.- Kogo lub co podejrzewasz, Poirot? - spytał zaciekawiony Hastings.Detektyw wyjrzał przez okno, po czym odparł:- Nie, mój przyjacielu, na tym etapie gry nie mogę ci tego wyjawić.Powiem tylko tyle, że prestidigitatorzy występujący na scenie przekonują nas do swoich sztuczek, gdyż szybkość ich ręki zwodzi nasze oko.- Naprawdę, Poirot - rzekł z wyrzutem Hastings - czasami potrafisz być wyjątkowo irytujący.Uważam, że powinieneś mi przynajmniej powiedzieć, kogo podejrzewasz o kradzież wzoru.W końcu może bym ci pomógł.Poirot przerwał mu niedbałym ruchem ręki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]