Podobne
- Strona startowa
- IGRZYSKA MIERCI 01 Igrzyska mierci
- Cameron Christian Tyran 1 Tyran
- Howatch Susan Bogaci sš różni 01 Bogaci sš różni
- Michael Judith cieżki kłamstwa 01 cieżki kłamstwa
- Collins Suzanne Igrzyska mierci 01 Igrzyska mierci
- Fowler Christopher Siedemdziesišt siedem zegarów
- Orson Scott Card Cien Hegemona
- Eddings Dav
- Mastering Delphi 6
- Madeline Hunter 01 Zachwyca w czerwieni
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- spartakus.htw.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Mimo wszystko - zauważył rzezbiarz - możesz być pewien, że ten dryblasokaże się nieposłuszny i będzie lekceważył naszą regułę.- W takim razie wyrzucimy go z miasteczka.Jestem jednak przeświadczony,że dla osiągnięcia swoich celów potrafi zgiąć kark.- Otóż to, pomówmy o tych celach! Czy nie jest to aby zwykły ciekawski,który chce poznać tajemnice naszego Bractwa?- Nie on pierwszy! Wiecie jednak, że ciekawscy nie mają szansy na zagrzanieu nas miejsca.Ramose był zdumiony postawą Kenhira, który obalał wszystkie po koleizarzuty skierowane pod adresem Ognika.Zazwyczaj Pisarz Grobowca niebronił swojego zdania aż tak gwałtownie.Najwięksi przeciwnicy Ognika zaczęli się wahać.- Potrzebujemy ludzi spokojnych i zrównoważonych, takich jak Nefer -ciągnął Kenhir - ale potrzebni są nam również ludzie o gorących sercach, tacyjak ten przyszły malarz.Jeśli dostrzeże sens dzieła, jakie się tu dokonuje, jakżewspaniałe będzie kreślił malowidła na ścianach domów wieczności! Musimyzaryzykować, wierzcie mi!Wmieszał się główny kierownik, Neb Doskonały.- Nasze Bractwo nie po to istnieje, żeby ryzykować, ale po to, żebyuwieczniać tradycje Domu Złota i strzec tajemnic Miasta Prawdy.Ten chłopaknie będzie dzielił naszych trosk i zachowa się jak rabuś.Ramose poczuł, że główny kierownik nie ustąpi, nie mógł więc już milczeć.- Miałem zaszczyt rozmawiać z Jego Królewską Mością - oznajmił - iomówiliśmy przypadek tego chłopca.Jeśli dobrze pojąłem myśl RamzesaWielkiego, Ognik jawi mu się jako człowiek obdarzony szczególną energią,której nie wolno nam lekceważyć, i to w najwyższym interesie Bractwa.- Czyżby chodziło o.energię Seta? - zapytał kierownik.- Jego Królewska Mość nie określił tego.- Ale to właśnie ona, czy tak?Całą Komisję przejął dreszcz.Bóg Set, zabójca Ozyrysa, pod nadprzyrodzonąpostacią przyrównywaną przez jednych do psa, przez innych do okapi, miał wsobie potęgę kosmosu, którą ludzkość odczuwała raz jako dobroczynną, razjako niszczącą.Bez niej niemożliwa była walka z ciemnościami nocy, a rano nieodradzałoby się światło.Dopiero jednak faraon tej miary co ojciec Ramzesaodważył się nosić imię Seti.%7ładen wcześniejszy władca nie podjął takiegosymbolicznego ciężaru, ale dzięki temu Seti wzniósł najwspanialszą inajwiększą spośród świątyń Ozyrysa.Ludzie obdarzeni energią Seta skłonni byli zwykle do przemocy i gwałtów,które powstrzymać mogła tylko społeczność mocno oparta na fundamentachbogini Maat.Czyż jednak tego rodzaju człowieka nie należało wykluczyć zewspólnoty rzemieślników powołanej do tworzenia piękna i harmonii?- Czy Jego Królewska Mość wydał ci jakieś polecenie w sprawie Ognika? -zwrócił się Neb do Ramosego.- Nie, ale odwołał się do naszej przenikliwości.- Czy mamy tu coś jeszcze do powiedzenia? - zamknął sprawę Kenhir.-Zinterpretujmy tylko wolę faraona, który jest najwyższym panem MiastaPrawdy.Przekonało to największych oponentów, tylko Neb Doskonały nie ustąpił.- Moją nominację na głównego kierownika zatwierdził faraon, ufa więc, żepotrafię właściwie oceniać tych, co pragną wstąpić do naszego Bractwa.Każdasłabość z mojej strony byłaby więc niewybaczalna.Dlaczego mamy od tegochłopaka wymagać mniej niż od innych?- Tylko ty sprzeciwiasz się przyjęciu Ognika - stwierdził Kenhir - a potrzebnajest nam jednomyślność.Czy fakt że jesteś osamotniony, nie powinien skłonićcię do zmiany stanowiska?- Nasze Bractwo powinno wystrzegać się wszelkich zagrożeń.- Stan zagrożenia jest częścią życia, cofanie się przed nim doprowadziłobynas do stagnacji, a potem i do śmierci.Spokojny zwykle główny kierownik zaczynał już nie panować nad sobą.- Przecież ten chłopak już teraz nas skłócił! - krzyknął.- Czy nie powinno tonas skłonić do większej nieufności?- Nie przesadzaj, Nebie.Już i przedtem nasze dyskusje o niektórychkandydatach bywały bardzo gwałtowne.- Zgoda, ale zawsze dochodziliśmy do jednomyślności.- Wyjście musi się znalezć - postanowił Ramose.- Czy dasz się przekonać?- Nie - odparł Neb Doskonały.- Obawiam się, że ten chłopak naruszyharmonię miasteczka i będzie niweczył nasze wysiłki.- A ty nie masz dość silnej ręki, żeby nie dopuścić do takiego nieszczęścia? -zapytał Kenhir.- Nie przeceniam swoich możliwości.Ramose zrozumiał, że argumenty słowne nie przełamią uporu głównegokierownika.- Sprzeciwem niczego nie zbudujesz, Nebie.Co proponowałbyś dla wyjścia ztej ślepej uliczki?- Poddajmy go jeszcze próbie.Jeśli rzeczywiście usłyszał wezwanie i ma siłępotrzebną do przetarcia sobie własnej drogi, brama otworzy się.Po czym Neb Doskonały wyłożył swój plan.Zgodzili się na ten plan wszyscy, nawet Kenhir, choć zrzędził i twierdził, żetakie środki ostrożności są najzupełniej zbędne.23- Długo to jeszcze potrwa? - zwrócił się Ognik do jednego z siedzących przynim rzemieślników.- Nie mam pojęcia.- Chyba jednak nie będą się naradzali przez kilka dni?- I to się już zdarzało.- A takie długie obrady to dobry czy zły znak?- To zależy.- Ilu przyjmujecie kandydatów w ciągu roku?- Nie ma reguły.- Istnieje jakieś ograniczenie?- Tego nie musisz wiedzieć.- A ilu was jest w tej chwili?- Zapytaj o to faraona.- Wielu macie wybitnych rysowników?- Każdy wykonuje swój zawód.Ognik zrozumiał, że takimi pytaniami nic nie uzyska.Rzemieślnik siedzący zdrugiej strony w ogóle nic nie mówił.Do serca młodego człowieka nie wkradłosię jednak zniechęcenie.Jeśli Komisja składa się z ludzi prawych, to zrozumie,jak silne jest jego pragnienie.Zza zachodniego załomu murów ktoś wyszedł.Ognik natychmiast go poznałi uściskał.- Milczku! Przyjęli cię?- Jakoś mi się powiodło.- Ty przynajmniej opowiesz mi coś o miasteczku!- Wykluczone, Ogniku.Przysięgałem tajemnicę, a nie ma nic świętszegoponad dane słowo.- Więc nie jesteś mi już przyjacielem?- Ależ jestem, mam nawet pewność, że i tobie się powiedzie.- Możesz z nimi pomówić, wstawić się za mną?- Niestety, nie.Rozstrzyga Komisja i nikt więcej.- Tak właśnie myślałem, nie jesteś mi już przyjacielem.A przecieżuratowałem ci życie.- Nigdy ci tego nie zapomnę.- Już zapomniałeś, bo należysz do innego świata.I nie chcesz mi dopomóc.- Nie mogę.Sam musisz podjąć tę próbę.- Dziękuję za radę, Milczku.- Bractwo nadało mi nowe imię, Nefer.Muszę ci również powiedzieć, że sięożeniłem.- Ach.Aadna?- Jasnotka to niezwykła dziewczyna.Komisja dopuściła ją do Miasta Prawdy.- We wszystkim ci się powiodło! Wszystkie siedem wróżek bogini Hathormusiało stać nad twoją kołyską i nie skąpiły ci podarków.Jaką przydzielono cipracę?- Tego też nie mogę powiedzieć.- Ach, tak.zapomniałem.Dla ciebie już nie istnieję.- Ogniku.- Odejdz, Neferze Milczku.Wolę zostać sam z tymi tylko, co mnie pilnują.Niesą rozmowniejsi od ciebie, ale przynajmniej nie są moimi przyjaciółmi.- Nie trać nadziei.Wezwanie usłyszałeś, więc Komisja cię nie odrzuci.Nefer położył rękę na ramieniu Ognika
[ Pobierz całość w formacie PDF ]