Podobne
- Strona startowa
- Summits. Six meetings that shap Dav
- Andrew Hunt, Dav
- Cien wolnosci Dav
- Weber Dav
- Eddings Dav
- Brust Steven Yendi (3)
- Szklarski Alfred 8 Tomek w Gran Chaco
- Anne McCaffrey Ocaleni Planeta dinozaurow 2
- Adobe.Illustrator.PL.Podrecznik.uzytkownika (2)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- mrowkodzik.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zachowywali się tak od pierwszych przerażających chwil na zboczu.Z chwilą, kiedy doszli do przekonania, że „czarownik” znowu znalazł sposób, ani przez moment nie przyszło im do głowy, że jest się czego bać.Przez ich radosne wrzaski kilkakrotnie niemal stracił kontrolę nad pojazdem, co groziło wpadnięciem na ostre jak brzytwa skały.Powoli, ostrożnie Dennis uwolnił dłonie od rzemieni.Powracające krążenie krwi spowodowało ostry ból.Wróciła też „choroba komunikacyjna”, którą z trudem pokonał podczas szaleńczego zjazdu.Niepewnie uniósł się na nogach i ostrożnie wysiadł ze zwariowanego małego pojazdu, przytrzymując się jego burty.- Och, Dennis.- Linnora kulejąc podeszła i zawisła na jego ramieniu.Nie mogła przestać się śmiać.- Och, mój wielki czarowniku, ale ich wystrychnąłeś na dudka! Pędziliśmy szybciej niż wiatr! Jesteś cudowny!Dennis zajrzał w jej szare oczy i zobaczył w nich miłość i podziw, których nieraz tam szukał.Nagle uświadomił sobie, że są sprawy, które mają pierwszeństwo nawet przed zrealizowanym marzeniem.„Muszę zapamiętać tę myśl” - pomyślał zataczając się.Potem odsunął od siebie księżniczkę, zrobił kilka chwiejnych kroków za najbliższą kępę krzaków i potężnie zwymiotował.X.SIC CIASTECZKUS DISINTEGRATUMPokaz odbywał się wieczorem, przy świetle księżyca i migotaniu setek jasnych pochodni.Wysoko urodzeni widzowie, coraz bardziej podenerwowani obserwowali przygotowania.Szereg za szeregiem szwadrony zapełniały plac parad.Wtem werble zamilkły.Nastąpiła długa cisza, a potem nagle przerwał ją głośny przerażający dźwięk.Po eksplozji znowu zapadła cisza, gdy goście w zadziwieniu i oszołomieniu patrzyli na to, co się stało.I wtedy tysiąc mężczyzn pozwoliło sobie na jeden krwiożerczy ryk aprobaty.Sierżant Gil'm zrobił zwrot i pomaszerował żwawo w stronę podium.W pewnym oddaleniu od placu, na końcu przejścia dla skazańców widniała w murze zewnętrznym nowa dziura.W miejscu, gdzie jeszcze przed paroma chwilami stał hardy więzień L'Toff, wykrzykując epitety w kierunku barona Kremera i jego szlachetnie urodzonych gości, leżał zakrwawiony pniak.Kremer przyjął igłowiec z rąk sierżanta.Odwrócił się do wielkich lordów z zachodu, którzy zebrali się, żeby przedyskutować końcowy kształt przymierza przeciwko autorytetowi króla.Książęta i baronowie pobledli.Paru wyglądało nawet, jakby byli chorzy.„Tak - pomyślał Kremer - pokaz się udał”.- No i cóż, panowie? Widzieliście w akcji siły powietrzne.Pokazałem wam pudełko dalekiego ostrzegania.A teraz widzicie, co może dokonać moja najwspanialsza, najnowsza broń.Czy jest jeszcze wśród was ktoś, kto by wątpił w powodzenie mojego planu?Książę Bas-Tyra zmarszczył brwi i potrząsnął głową.- Nie pozostaje nam nic innego, tylko podziwiać to.chociaż może dobrze byłoby zobaczyć cudzoziemskiego czarownika, który stworzył dla ciebie te cuda i o którym tak wiele się mówi.Spojrzał na Kremera wyczekująco.Ale władca Zuslik po prostu milczał i nic nie mówiąc, patrzył spod ciemnych brwi.- No cóż - ciągnął dalej książę - niewątpliwie zgadzamy się, że nasz król Hymiel powinien dowiedzieć się o prawach swoich wasali.Chociaż niektóre proponowane przez ciebie metody.- Chyba nadal nie rozumiesz, jak naprawdę wygląda sytuacja - powiedział Kremer wzdychając.- Trzeba ci będzie pokazać.Odwrócił się do swego kuzyna, lorda Herna.- Każ przyprowadzić specjalnych więźniów - polecił.Lord Hern przekazał rozkaz.Wielcy panowie zaszeptali pomiędzy sobą.Najwyraźniej byli głęboko poruszeni.Dostali więcej, niż prosili.Niektórzy zerkali na barona Kremera nerwowo, jakby zaczynali podejrzewać, o co mu chodzi.Posłaniec lorda Herna wrócił na miejsce i wkrótce na dziedziniec wprowadzono szereg związanych mężczyzn.Zebrani notable krzyknęli ze zdziwienia.- Toż to Królewscy Zwiadowcy.- W rzeczy samej.To wojna, czy to się wam podoba, czy nie!- I spójrzcie! Pełnomocnik króla.Pomiędzy Zwiadowcami znajdował się mężczyzna noszący barwy królewskie, błękit i złoto, którego podpis miał tę samą wagę, co królewski.- Kremer! - krzyknął mężczyzna
[ Pobierz całość w formacie PDF ]