Podobne
- Strona startowa
- § Saylor Steven Roma sub rosa 05 Ostatnie sprawy Gordianusa
- Saylor Steven Roma sub rosa t Morderstwo na Via Appia
- Steven Rosefielde, D. Quinn Mil Masters of Illusion, American L
- Saylor Steven Roma sub rosa t Ramiona Nemezis
- Saylor Steven Roma sub rosa t Dom Westalek
- (App Tutorial) Microsoft Office Excel 2003 Inside Out
- Fermenty t. 1 i 2 Reymont W
- Card Orson Scott Zadomowienie
- Praktyczny komentarz do Nowego Testamentu Ewangelia Łukasza
- Chmielewska Joanna Pech (2)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- qup.pev.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To nie był przypadek, Kragar.Masz jakieś pomysły?- Nie.- Szkoda.Dobra, weźmy się do czegoś innego: chcę, żebyś się czegoś dowiedział.- Czego?- Wszystkiego, czego zdołasz, o Mieczu Jherega.- To, mam nadzieję, żart?- To przestań mieć głupie nadzieje.- W porządku.Skontaktuję się za parę lat.Jakim cudem mam.- Była kiedyś lordem czy lady w Domu Smoka.Najprawdopodobniej ją wyrzucono.- Pięknie.Mam próbować przekupić archiwistę w Domu Smoka czy Lyorna?- W Domu Lyorna będzie bezpieczniej, choć w Domu Smoka szybciej.- To była ironia!- Wiem.Nie trafiona.Rozległo się telepatyczne westchnienie.- Zobaczę, co da się zrobić, Vlad.A mógłbyś mi powiedzieć, po co ci te informacje?No i tu zaczynała się dyplomacja, czyli kant, bo nie mogłem mu powiedzieć, że się zabujałem we własnym zabójcy.- Sam się domyślisz, jak się tylko trochę postarasz.Dlaczego mam ci zawsze ułatwiać życie?Zapadła dłuższa cisza, a potem Kragar przedstawił efekty swojej pracy koncepcyjnej:- Chcesz sprawdzić, czy w jej przeszłości nie było czegoś, co dałoby się wyprostować.Gdybyś zdołał oczyścić jej imię, byłaby ci winna wdzięczność i dałoby się ją napuścić na Larisa.I to w dodatku za darmo.Sprytne!Faktycznie było sprytne.- Widzisz, jaki potrafisz być zdolny, jak musisz? Teraz bierz się do pracy.Obiecałem sobie dać mu premię, jeśli mu się uda, i przeciągnąłem się.Potrzebowałem snu.I musiałem zapanować nad własnymi uczuciami.Pierwsze co zarejestrowałem po przebudzeniu to to, że bok i plecy bolą mnie znacznie mniej, a brzuch prawie wcale.Poza tym czułem się wypoczęty.Leżałem tak długą chwilę, po prostu oddychając i czerpiąc z tego radość, nim zmusiłem się do wstania.Teraz poczułem się także brudny, bo spałem w ubraniu.Rozebrałem się, odkryłem w rogu wannę z wodą, podgrzałem ją prostym czarem i umyłem się.A potem zdołałem na tyle zapomnieć o Cawti, by zacząć myśleć o prawdziwym problemie, czyli o Larisie.Pomysł Kragara nie był zły, ale jego skuteczność zależała od zbyt wielu czynników, nad którymi nie miałem kontroli.Mimo wszystko wart był sprawdzenia.Tak samo jak sprawdzenie, dlaczego Gwardia Feniksa wybrała sobie ten, a nie inny moment na opuszczenie mojego terenu (i terenu Larisa na pewno także).Należało dowiedzieć się, jak coś takiego można zorganizować i kto wydał stosowne rozkazy.Przetarłem oczy i skląłem się w duchu: to ostatnie mogłem sprawdzić już dawno temu, gdybym był w stanie myśleć głową, a nie.Skoncentrowałem się na pewnym przedstawicielu Domu Tsalmotha, zatrudnionym przez Morrolana, a podległym bezpośrednio mnie, i po paru sekundach usłyszałem nieco zaskoczoną myśl Fentora:- Kto to?!- Vlad.- A! Słucham, milordzie?- Potrzebuję pewnych informacji.- zacząłem i wyjaśniłem, o co chodzi i co ma sprawdzić.Potem dokończyłem kąpiel, gawędząc sobie z Loioshem, wyszedłem z wanny i przyjrzałem się z niejakim obrzydzeniem własnemu ubraniu leżącemu na podłodze.- Sprawdź krzesło przy łóżku - poradził Loiosh niespodziewanie.- Eee?Sprawdziłem i uśmiechnąłem się - Aliera okazała się przewidująca.Włożyłem świeże ubranie i wyszedłem na korytarz z Loioshem na ramieniu.Zaczynało wyglądać na dobry początek dnia, toteż raźnym krokiem skierowałem się do biblioteki.Okazała się pusta, więc wdrapałem się po schodach na piętro, gdzie znajdowała się jadalnia i rozmaite salony.Należało sprawdzić, czy da się uzyskać więcej informacji od tego, który uprzedził Kragara o zamachu.To, że z tego właśnie źródła przyszło ostrzeżenie, było dobrym znakiem, gdyż moim największym problemem był nadal brak informacji.Miałem ochotę skontaktować się z Kragarem i polecić mu, żeby nad tym popracował, ale zdecydowałem się tego nie robić - skoro musiał się chwilowo zajmować wszystkim, bo ja jeszcze nie doszedłem do pełni sił, więc lepiej, żebym się w mieście nie pokazywał, nie należało zwalać mu zbyt wiele na głowę.W pierwszym salonie znalazłem Morrolana, Alierę i Sethrę Lavode.Była jak zwykle wysoka, blada, nieco wampiryczna i tajemnicza
[ Pobierz całość w formacie PDF ]