Podobne
- Strona startowa
- Steven Rosefielde, D. Quinn Mil Masters of Illusion, American L
- [4 1]Erikson Steven Dom Lancu Dawne Dni
- Brust Steven Jhereg (SCAN dal 866)
- [5 2]Eriskon Steven Przyplywy Siodme zamkniecie
- Nietzsche Antychrzescijanin (2)
- Anne McCaffrey Ocaleni Planeta dinozaurow 2
- Anderson Poul Piesn pasterza (SCAN dal 865)
- Lindskold, Jane [Firekeeper 02] Wolf's Head, Wolf's Heart
- Borland C Builder 6 Book
- dołęga mostowicz tadeusz kariera nikodema dyzmy
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- mizuyashi.htw.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zabierz ze sobą syna, jeśli chcesz.Rozejrzyj się, porozmawiaj z miejscowymi, poszperaj.Jeśli jesteś tak dobry, jak sugeruje twoje imię, być może odkryjesz coś, co inni przeoczyli.– Dlaczego ja, Wielki? Z pewnością masz dość odpowiednich ludzi do takich zadań.– Nie mam nikogo, kto może się tak swobodnie poruszać, jak ty to robisz między Fulwią i Cyceronem.Jak rzekłem, niezwykły z ciebie człowiek.– Fatum najwyraźniej wyznaczyło mi taki dziwny los.– Nie tobie jednemu.Wszyscy musimy się poddać jego woli.– Wypił powoli resztę wina, nie spuszczając mnie z oczu.– Poszukiwaczu, coś ci wytłumaczę.Jako wódz byłem niemal nieomylny.Szedłem od triumfu do triumfu bez potknięcia, prawie bez chwili wahania.Mam do tego instynkt.Taki szczególny, własny geniusz.Mógłbym to robić z zamkniętymi oczami.Ale polityka.Polityka to zupełnie inna sprawa.Podchodzę do Forum w taki sam sposób jak do pola bitwy.Organizuję siły, układam plan.ale sprawy nigdy nie toczą się tak, jak bym sobie tego życzył.Myślę, że zdobycz mam już w zasięgu ręki, aż tu nagle stwierdzam, że nie wiem, na Hades, gdzie w ogóle jestem ani jak się tu znalazłem.Całkowicie tracę poczucie kierunku.Julia zawsze mi powtarzała, że mam złych doradców.Pewnie miała rację.W bitwie swoi są tu, wróg tam, a człowiek albo daje ci dobrą informację, albo na drugi dzień będzie martwy.Ale w tym mulistym grzęzawisku sztylet może mierzyć wprost w twoje serce, a ty go nawet nie widzisz.Tak zwani doradcy mają zwyczaj mówić ci to, co, jak sądzą, chcesz usłyszeć, niezależnie od faktów.Nie chciałbym ci mówić, ile razy zapuszczałem się na drogę, kierując się zwodniczą radą, która prowadziła mnie wprost na mur.To się nie może zdarzyć.Nie teraz.Żadnych fałszywych rad, pochlebczych kłamstw, ślepych zaułków.Muszę znać topografię terenu, dyslokację wroga, każdy ruch wszystkich zaangażowanych sił.A najpierw i ponad wszystko, muszę wiedzieć dokładnie, co się wydarzyło na Via Appia.Rozumiesz mnie?– Tak myślę.– Mogę ci zaufać, Poszukiwaczu?Patrzyłem mu w oczy przez długą chwilę, zastanawiając się, czy to ja mogę zaufać Pompejuszowi.– Nie musisz odpowiadać – powiedział w końcu.– Mój instynkt wodza nie wyczuwa w tobie fałszu.A więc zrobisz to?Fulwia już mnie prosiła o zbadanie okoliczności śmierci jej męża.Teraz Pompejusz chciał tego samego.Czułem na sobie wzrok Ekona.Wziąłem głęboki oddech.– Pojadę na Via Appia – powiedziałem.– Dowiem się, czego będę mógł, o zabiciu Klodiusza.Pompejusz skinął głową.– Dobrze.Nie wątpię, że dogadamy się co do warunków.Nigdy nie kazałem nikomu maszerować dla mnie bez właściwej zapłaty.Jeśli chodzi o kwaterę, możesz się zatrzymać w mojej tamtejszej willi.Nie jest daleko od Klodiuszowej.Pewnie zaledwie o rzut kamieniem od miejsca, gdzie zginął.– Przerwał i zapatrzył się na miasto.– Ja sam wyjeżdżam z Rzymu za dzień lub dwa.Kiedy wrócę, położę kres temu absurdowi.– Absurdowi?Machnięciem ręki wskazał na czarne słupy dymu.– Temu piekielnemu chaosowi.– Ale jak, Wielki?Pompejusz popatrzył na mnie badawczo.– Myślę, że nie zaszkodzi ci powiedzieć.Jutro senat zbierze się w portyku mojego teatru na Polu Marsowym.– Poza murami miasta?– Tak.W ten sposób będę mógł uczestniczyć w posiedzeniu.legalnie uczestniczyć.Niech nikt nie mówi, że Pompejusz stawia się ponad prawem.Nazbierało się sporo spraw, jak możesz sobie wyobrazić.Przedłożonych zostanie wiele propozycji.Jedną z nich będzie odbudowa gmachu senatu.Tu nie ma żadnych kontrowersji.Zasugeruję, aby kontrakt przyznano szwagrowi Milona, Faustusowi Sulli.Niech nikt nie mówi, że Pompejusz nie jest sprawiedliwy wobec krewnych Milona! Poza tym wydaje się to właściwe, skoro to ojciec Faustusa, Sulla, przebudował stary budynek.W ten sposób senat uczci pamięć dyktatora i jego dokonań.Wielu Rzymian krzywi się na to słowo: dyktator.Zapominają, jak ważne jest posiadanie ustawy prawnej, która pozwala skupić najwyższą władzę w rękach jednego człowieka, kiedy okoliczności tego wymagają.– Wbił wzrok w unoszące się nad miastem kolumny dymu, jakby chciał siłą woli zmusić je do rozproszenia się.– Padnie też inna, ważniejsza propozycja: żeby senat ogłosił stan wyjątkowy i wydał senatus consultum ultimum.Wiesz, co to znaczy, Poszukiwaczu?– Tak – odrzekłem, przypominając sobie ostatni przypadek, kiedy taki dekret został wydany.Było to za konsulatu Cycerona, który zażądał nadzwyczajnych uprawnień, by się rozprawić z Katyliną i jego kręgiem.– Ustawa ta zaleca konsulom czynić wszystko, cokolwiek może być konieczne do ocalenia państwa
[ Pobierz całość w formacie PDF ]