Podobne
- Strona startowa
- Mary Joe Tate Critical Companion to F. Scott Fitzgerald, A Literary Reference to His Life And Work (2007)
- Scott S. Ellis Madame Vieux Carré, The French Quarter in the Twentieth Century (2009)
- Diane Adams & RJ Scott In the Shadow of the Wolf 3 Splintered Lies
- Carter Scott Cherie Jesli milosc jest gra
- Cherie Carter Scott Jesli milos
- Scott Justin Blekitne Bractwo (2)
- Eddings Dav
- Ondaatje Michael Angielski pacjent (SCAN dal 760
- Choderlos De Laclos Niebezpieczne zwiazki
- Neill Fiona Sekretne życie mamuÂśki(1)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- qup.pev.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.bochyba się kochamy, prawda?Znowu go pocałowała. Myślisz, że ponieważ się kochamy, nasze kłopoty się skończyły.Ale to nieprawda.Usiadła po turecku na podłodze. Coś ciągle jest nie tak. Właśnie.Ale co? Co trzeba naprawić, żeby wszystko było w doskonałym porząd-ku? To nie dom.On nie ma świadomości.Jest silny, ale niczego nie rozumie.Tylko.zatrzymuje przy sobie ludzi.Sprawia, że za nim tęsknią.To prawdziwy dom. I nie ma w tym nic złego. Nie ma nic złego, jeśli chce się tu być.Chodzi mi o to, że dom nie jest zły.Po pro-stu jest. Sąsiadki z naprzeciwka nie widzą tego w taki sposób. Wiesz, na czym polega problem? Ona ciągle tam jest.Don myślał właśnie o panni Evelyn, panni Judei i tajemniczej Gladys z pokoju napiętrze. Kto? Lissy.Moja koleżanka z pokoju.Moja morderczyni. Wiem o tym.163 A ja wiem, że nie mogę tu tkwić wiecznie.Uścisnął jej dłoń.Uśmiechnęła się do niego. Jeśli naprawdę masz być szczęśliwy, musisz pokochać żyjącą kobietę. Już pokochałem.Ciebie. Wiem, że gdybym opuściła ten dom, odeszłabym na zawsze.Zastanów się nadtym.Kogo ten dom przy sobie zatrzymuje? Nie Bellamych.Odeszli stąd po śmierci. To prawda.I dlaczego ich dzieci nie utkwiły tu, tak jak te staruszki z naprzeciwka?Przecież tu dorosły, a jednak mogły wyjechać, mogły nawet sprzedać swój dom. To właśnie jest naprawdę dziwne.Dlaczego tylko dwie prostytutki nie mogą sięstąd wydostać? Dlaczego ja, a nie wszyscy inni, którzy tu umarli? Może dlatego że coś tu straciłaś.Może wszystkie coś straciłyście. Ja straciłam życie.A one? Nie wiem.Niewinność? Ufność? Godność? Nie znam ich aż tak dobrze.Ale coś straciły i nie mogą opuścić domu, dopóki tegonie odzyskają. Może wcale nie chodzi o coś konkretnego.Może kluczem jest strata. Inni ludzie na pewno coś tu stracili. Więc może to pragnienie. Czego pragniesz? %7łycia.Nie żyłam naprawdę, nawet zanim mnie zabiła.Straciłam rodziców.Niemiałam komu pokazywać moich osiągnięć.Rozumiesz? Nikt nie patrzył, jak tańczyłam,śpiewałam czy co tam jeszcze, nikt mnie nie oklaskiwał, kiedy skończyłam i nie popeł-niłam żadnego błędu.Skinął głową. Znam to. Więc uwierzyłam w te historie o robieniu sobie przyjemności. Roześmiała się. To niemożliwe.Nie można sprawiać sobie przyjemności robiąc to, czego się chce.Po-nieważ to wszystko nic nie znaczy, jeśli nie ma przy tobie drugiej osoby.Tak napraw-dę tylko ona się liczy.Sądzę.sądzę, że w głębi serca pragnęłam, by tą osobą była Lissy.Chciałam, żeby zależało jej na mnie. A jej nie zależało do tego stopnia, że była gotowa złamać ci życie, żeby dostać do-bry stopień.Skinęła głową. Więc trzyma mnie tutaj moje pragnienie. Może.Przez chwilę siedzieli w milczeniu. A może. odezwał się Don.164 Co? Może pragniesz sprawiedliwości. Jakiej sprawiedliwości? Rzuciłam w Lissy kamieniem.Mogłam ją zabić.Wedługmnie to, że nie żyję i nie mogę się stąd wydostać, to właśnie sprawiedliwość.Może je-stem w piekle? Piekło to świadomość, że ona gdzieś tam jest i dobrze się miewa.I że uszło jej tobezkarnie. Na pewno jej uszło. Chcę ją odnalezć. Nie. Chcę.no, nie wiem.Posłać jej list.W jakiś sposób ją zawiadomić, że ktoś wie, cozrobiła. A potem? Nie powinna być szczęśliwa. Czy to ożywi moje ciało?Pomyślał o zwłokach na materacu w tunelu.Pomyślał o martwej Nellie.i swojej by-łej żonie.Ona przynajmniej poniosła karę za grzechy.A Lissy nie. Musi odpowiedzieć za swoje czyny.Sylvie parsknęła śmiechem. I myślisz, że odpowie, jeśli wyślesz jej pocztówkę? Więc jak? Sprowadz ją tutaj.Do mnie.Don spojrzał na Sylvie w milczeniu.O co jej chodziło? Co zamierzała? Może teraz, kiedy dom Bellamych znowu stał się sobą, powinien mieć własnegoducha.Przypomniał sobie filmy o nawiedzonych domach.Wyobraził sobie Lissy, jak wcho-dzi do domu i staje twarzą w twarz z kobietą, którą zamordowała.A dom. O rany westchnął. I co wtedy? Nie wiem.Ale jedno jest pewne: drugi raz już mnie nie skrzywdzi. No więc załóżmy, że przyjdzie.Znajdziemy ją jakoś, przyjdzie, zobaczy cię i, po-wiedzmy, ucieknie z krzykiem i nigdy więcej nie będzie spała spokojnie.Albo pójdziena policję i przyzna się do winy.Albo cię wyśmieje i spali dom.Albo umrze na atak ser-ca.Wszystko jedno.I co wtedy? Nic.Będziemy wiedzieć, to wszystko.Dowiemy się, co się stanie i oboje będzie-my to wiedzieć.Zastanowił się. Czy we wszechświecie naprawdę istnieje jakaś równowaga? Jakaś sprawiedliwość,która ją tu ściągnie i znajdzie jakiś sposób na to, żeby wszystko odkręcić?165 Ona jest brakującym elementem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]