Podobne
- Strona startowa
- Cameron Christian Tyran 1 Tyran
- Fowler Christopher Siedemdziesišt siedem zegarów
- Christoppher A. Faraone, Laura K. McClure Prostitutes and Courtesans in the Ancient World (2006)
- Jacq Christian wietlisty Kamień 03 Paneb Ognik
- Swietlisty Kamien 03 Paneb Og Jacq Christian(1)
- wietlisty Kamień 03 Paneb Ognik Jacq Christian(1)
- wietlisty Kamień 01 Nefer Milczek Jacq Christian
- Thorp Roderick Szklana pulapka
- Prawo Turystyczne R. Walczak
- Lewis Wallace Ben Hur
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- radius.htw.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tak jak nadinspektor Bili Knox i jego partner, Cilin Thane, czy Nowozelandczycy Laurie Mantell: sierżant Steven Arrow i inspektor Jonas Peacock.Dlatego Henny biega w poszukiwaniu śladów.Annie ruszyła w kierunku głównego holu.Nieoczekiwana ofiara.Gdyby zabito Bledsoe'a.A jednak to nie on stracił życie.Musi przecież istnieć jakiś związek między tym morderstwem a zamachami na życie krytyka.Annie była tego pewna.Dotąd całe zło koncentrowało się wokół osoby Neila.W sobotę John Border Stone widział człowieka z pistoletem.Nie potrafił podać jego rysopisu.Czy rzeczywiście nie potrafił? A może widział wszystko dokładnie, ale milczał z sobie tylko znanego powodu? I teraz ktoś go uciszył raz na zawsze.To przerażające podejrzenie, ale rozsądne.Coś trzeba z tym zrobić.Annie zajrzała do pokoju, w którym rozdawano autografy.Emma Clyde była na swoim miejscu.Do stolika ustawiła się długa kolejka jej wielbicieli.Kocica będzie zajęta, tymczasem Annie.Przeszukała cały hotel.Już miała zrezygnować, kiedy przyszło jej na myśl, żeby zajrzeć na plażę.Zauważyła swoją ofiarę przy końcu mola i szybko ruszyła w tę stronę.Słysząc kroki, Fleur Calloway odwróciła się.Na jej pięknej twarzy malował się niepokój, mimo to delikatne rysy promieniały uśmiechem i słońcem.Siedziała na zniszczonej ławce, osłaniając oczy przed porannym słońcem.- Dzień dobry, pani Calloway.- Mów mi po imieniu.- Po chwili wahania pisarka spytała z niepokojem w głosie: - Zdaje się, że wczoraj ktoś został zamordowany?-Tak.- Czy policja już wie, jak to się stało?Czy Fleur pyta tylko z ciekawości, czy też w jej glosie rzeczywiście słychać strach?- Niewiele wiem.Był uczestnikiem konferencji.Ktoś go zabił tasakiem do cukru.- Tasakiem do cukru? To dziwne.Od lat nie widziałam takiego narzędzia - pisarka uśmiechnęła się dziwnie.- Tak, Annie, wiem, jak wygląda taki tasak.Wychowałam się w Luizjanie.Annie nie była zadowolona, że tak łatwo można wyczytać z jej twarzy zdziwienie, niepokój, zaskoczenie.- Fleur, wiem, że między tobą a Neilem Bledsoe wydarzyło się coś nieprzyjemnego.Dziwny uśmiech znikł z ust pisarki.Fleur Calloway wyglądała teraz staro i smutno.- Pytam, bo chciałabym poznać tego człowieka i wykorzystać tę wiedzę.Nie zamierzam pozwolić, żeby zniszczył dobre imię Christie.Mam nadzieję, że mi pomożesz.Wiem, że ty również nie chcesz, żeby nazwisko Agathy Christie obrzucano błotem.Powiedz mi, co się wydarzyło między tobą a Neilem.Fleur położyła dłoń na ustach.Nie patrzyła na Annie, tylko na coś na brzegu morza.Annie zrobiło się głupio.- Przepraszam.Nie lubię wtrącać się w życie innych ludzi.- Rzeczywiście nie lubiła tego robić.- Rozumiem, że to było bardzo nieprzyjemne.Zamilkła.Nieprzyjemne? W oczach Fleur widać było szczery ból.I przerażenie.Annie pobiegła spojrzeniem za wzrokiem pisarki.Natalie Marlow i Neil Bledsoe, trzymając się za ręce, brodzili boso na płyciźnie.Młoda pisarka, promienna i szczęśliwa, z uwielbieniem patrzyła na Neila.Mimo sztywnych włosów i bladej twarzy, zdawała się prawie piękna.Annie chciałaby mieć do dyspozycji wolne popołudnie, gabinet kosmetyczny, sklep z sukienkami i dostać Natalie Marlow w swoje ręce.Młoda pisarka mogłaby być bardzo atrakcyjna.Miała inteligentną twarz i mocną brodę.Dlaczego wygląda jak Megan Hunter z “Zatrutego pióra"? Może brak jej pewności siebie, może nie czuje się kochana, wartościowa i dlatego ukrywa swoją kobiecość? Autorka “Tymi schodami w dół"? Nie, niemożliwe - pomyślała Annie.A jednak pisarka, która w swojej pierwszej powieści opisała głębie nieszczęśliwej miłości i wielkiej nienawiści, najwyraźniej zakochała się w mężczyźnie, w którym prawie każdy - mężczyzna czy kobieta, staruszek czy dziecko - natychmiast wyczułby łajdaka.- Jaime też tak na niego patrzyła.- Głos Fleur był całkiem inny niż zwykle: słaby i bez wyrazu.Bledsoe przyciągnął do siebie Natalie.Przez chwilę stali twarzą w twarz, przytuleni.Potem Neil uniósł głowę i spojrzał na molo.Przez moment nie spuszczał wzroku z Fleur.Na jego ustach pojawił się triumfalny uśmieszek.Potem pochylił głowę, ujął Natalie pod brodę, uniósł jej twarz i pocałował ją namiętnie.- Dobry Jezu!Fleur była blada jak ściana.Annie przestraszyła się.Nie zwracając uwagi na swoją towarzyszkę, Fleur wstała i odwróciła się od morza.Trzymała się drewnianej barierki.Drżała na całym ciele.Jej twarz miała ziemistoszary odcień.- Fleur! Pani Calloway! Co się stało? Niedobrze pani?- Czy oni już poszli?Pytanie zabrzmiało jak jęk torturowanego człowieka.Annie odwróciła się do morza.- Tak.Już poszli.Znów spojrzała na Fleur.Wydawało się to nieprawdopodobne, ale piękna, znana pisarka nie mogła znieść widoku Bledsoe'a trzymającego w ramionach inną kobietę.Czyżby Fleur Calloway kochała kiedyś Neila?- Przykro mi - mruknęła Annie.Fleur spojrzała na nią jakoś dziwnie.- Nie wiedziałam.Do głowy by mi nie przyszło, że zależy ci na nim - wyjaśniła Annie.- Zależy mi na nim? - pisarka zrobiła żałosną minę.Po jej policzkach popłynęły łzy.- Boże, gdyby mi na nim zależało! - Po chwili Fleur odzyskała panowanie nad sobą.- To się więcej nie powtórzy! Nie zniosłabym tego.Max znów był królem w swoim biurze
[ Pobierz całość w formacie PDF ]