Podobne
- Strona startowa
- Chmielowski Benedykt Nowe Ateny
- Trollope Joanna Najlepsi przyjaciele
- J.Chmielewska Slepe szczescie
- J.Chmielewska Skarby
- Chmielewska Joanna Lesio (www.ksiazki4u.prv.pl)
- Chmielewska Joanna Florencja Corka Diabla (www.ksi
- Chmielewska Joanna Nawiedzony Dom (www.ksiazki4u.p
- Chmielewska Joanna Krowa Niebianska (www.ksiazki4u
- Chmielewska Joanna Dwie glowy i jedna noga (2)
- FOLIA07 (3)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- psmlw.htw.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tym razem jednak zamierzała się skupić i nic nie powinno jej rozpraszać, jeślichciała dopomóc córce.Trafiła na właściwy układ, wypatrzyła odpowiednie konie, odgadła rodzajkantu, jaki ma nastąpić.Sprawdziła grę, mafia omijała faworyta.Pani Idalia byłaprzeciwko mafii.Kiedy konie wychodziły na tor znalazła się tuż przy murku.Faworyta miałao metr. Jasiu! wysyczała dzikim, przenikliwym szeptem. Trzymam.!Dżokej Jasio, znakomity jezdziec światowej klasy, elita toru, poderwał głowęi poznał ją natychmiast.Zrozumiał też słowa.Poczuł się wstrząśnięty.Prawie ćwierć wieku temu Idalka była największą miłością jego życia.Ja-ko szesnastoletni chłopaczek kochał się w niej na zabój, całkowicie beznadziej-nie, ale wiernie.Widywał ją pózniej rzadko, wciąż z nie gasnącym sentymentem,238ambicjonalnie, dla niej, chciał wspiąć się na niedosiężne wyżyny, marzył o wy-świadczaniu jej epokowych przysług, co nie miało szans, bo nie grała, wyżyny jużdawno zdobył, zamienił wielką miłość na rzewne wspomnienie i teraz nagle nimszarpnęło.Idalka gra go na pierwsze miejsce.!Za spuszczenie gonitwy, czyli wstrzymanie konia, wziął już sześć milionów.Miał się w ogóle nie zmieścić w pierwszej czwórce, co wcale nie było łatwe i stądwysoka opłata.Te sześć milionów, rzecz jasna, będzie musiał zwrócić, Zwróci,niech ich szlag trafi, niech się udławią.Trupem padnie, a będzie pierwszy.Mafiisię nie bał, to on był jej potrzebny, a nie ona jemu, na koniach ci wszyscy mafioziznali się jak świnia na akrobacji, mógł w nich wmówić, co chciał.Idalka, rzeczoczywista, grała jakąś kombinację z nim na froncie.Zanim dotarł do maszyny startowej, już odgadł.Wierzył święcie w jej wiedzęi nosa do koni.Musiała grać to, co dostrzegła w stawce, zatem przygotowanemuszą przyjść uczciwie.Trenerka Siatkowska cholernie się zdziwi, że pozwolonojej zająć płatne miejsce, ale co to szkodzi, niech się dziwi do upojenia.Pójdzieuczciwa gonitwa i cześć!Zważywszy iż dżokej Jasio w ogromnym stopniu rządził zespołem, pani Idaliawśród wrogich lamentów tłumu wygrała osiem i pół miliona złotych.Rzecz jasna, z elementarnej przyzwoitości złapała byłego wielbiciela po wy-ścigach i wyjaśniła mu sprawę. Dla córki rzekła z westchnieniem. Nagle nam dosyć wyskoczyło i niemiałam kiedy pogadać z tobą wcześniej.Serdecznie ci dziękuję. Dla ciebie wszystko odparł dżokej Jasio z galanterią. Pewnie, żewcześniej byłoby łatwiej, ale sama wiesz, że jakby co, dużo da się zrobić. Nie będę cię wykorzystywać, jakoś tam się czołgamy. W razie czego do usług.Tyle że nie zawsze wyjdzie, to też sama rozumiesz.Te skur.jak by tu..czybyki podsunęła elegancko pani Idalia. Niech będzie.Zaczynają nas trzymać za gardło ostrzej niż kiedyś. Rozumiem doskonale.Coś ci powiem.Moja córka ma problem, jak gorozwikła, urządzimy przyjęcie.Chcesz?Dżokej Jasio rozpromienił się niczym skowronek w dzień wiosenny, aczkol-wiek żadne przyjęcia nie robiły już na nim wrażenia.To jednak mogło być koronążycia osobistego.W obliczu takiej imprezy szejka z Ammanu miał w nosie. Mamo, jakiś szał powiedziała Agnieszka przez telefon już w niedzielę. Ciotka Amelia deklaruje całą sumę.Ja już milion przeznaczyłam na straty.Comam zrobić? Nic, podziel, pół na pół.Połowę ciotka Amelia, a połowę masz ode mnie.Ostrzegam cię tylko, że jeśli odzyskasz Błędów, będziesz tam musiała własnymisiłami urządzić bankiet.Beze mnie.Ja będę gościem.Po dwóch sekundach Agnieszka pogodziła się z koniecznością.239 Bardzo dobrze, pra-pra-prababcia Matylda też coś takiego musiała.Stanęna wysokości zadania albo przestanę być jej prą i coś tam wnuczką.We wtorek, z pieniędzmi w torebce, udała się po wazonik.Obejrzała go po razpierwszy.Kształtem ją nieco rozczarował, wydawał się nieco prymitywny, a mimoto miał swój wdzięk.I ten kolor, którego jakby nie było, a jednak istniał.Sklejenianależało szukać pod lupą, genialna robota!Wychodziła już, kiedy starszy pan wydał nagle okrzyk. Momencik, proszę pani, byłbym zapomniał, coś takiego.! W wazonie tobyło, też tu u mnie leży kilka lat.Pod torebką z kawałkami porcelany znalazłemi chciałem państwu powiedzieć, bo może potrzebne, ale tyle czasu.Proszę, pro-szę.Agnieszka puściła popychane drzwi i odwróciła się.Starszy pan podawał jejtrzy klucze na jednym kółku. Nie wiem, co masz zamiar zrobić z tym Błędowem, do którego ci te klu-cze były potrzebne, ale przyjmij do wiadomości, że ja tam będę przyjeżdżała oznajmiła nadzwyczajnie zadowolona Amelia przy tradycyjnym zebraniu rodzin-nym. Na weekend, na wakacje, na cokolwiek.I jeśli nie zobaczę za oknem kur,kaczek, gęsi.przy indykach nie będę się upierała.A może powinnam się nieupierać przy gęsiach.?Niepewnie popatrzyła po rodzinie dookoła stołu.Na jej pytanie odpowiedziećmogłaby właściwie tylko Agnieszka, zorientowana w wydarzeniach historycz-nych, cała reszta towarzystwa była współczesna, miejska, Michałek ostatecznieznał się na pomidorach, szparagach, jarmużu i cebuli, Idalia posiadała wiedzęo koniach, Fela byłaby doskonała przy świniobiciu, a o drobiu kto.? Tylko teprababki z bocznej linii, obeznane ze słowem pisanym. I nie wierzyć tu w astrologię powiedziała Maryna, przełknąwszy kęskurczaka w winie. Wszystko się razem zrobiło, a byłam u wróżki, takiej astro-logicznej właśnie, wyraznie mówiła, że w połowie miesiąca dla całej rodziny na-stąpi powodzenie.No i proszę! Gęsi nie wyrwał się Tomasz prawie równocześnie. Cholernie hałaśliwe.Szczególnie o świtaniu, spać nie dają. Hałaśliwe.? No to czort bierz gęsi, a jak indyki.? Indyki, proszę pani, to delikatne stworzenie pouczyła Fela, podająca dostołu tak wolno, jak tylko to było możliwe. %7łe też pani z młodych lat nie pamięta.Od byle czego chorują i bezkrwawnika się tego nie odchowa.Oka spuścić nie można, ale jak kto chce.Ha-łasu dużego nie robią, gdzie im do gęsi. Albo ogród, albo drób ostrzegł Michałek, z wysiłkiem tłumiąc rozwe-selenie.240Amelia z ciężkim westchnieniem zdecydowała się poprzestać na kurachi kaczkach.Agnieszka nie protestowała przeciwko niczemu, pojutrze miała objąćposiadłość, zwróconą jej prawnie.Zaparty w sobie Pukielnik nie zdołał jej tegouniemożliwić, ale dwutygodniowy termin rozpoczęcia remontu pozostał w mocy.Już się go nie bała, penetrację biblioteki postanowiła rozpocząć nazajutrz.Ponad-to w zapasie miała wazonik z epoki Sung. Tam dziedziniec folwarczny zawsze był z boku zauważyła delikatnie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]