Podobne
- Strona startowa
- Chmielowski Benedykt Nowe Ateny
- Trollope Joanna Najlepsi przyjaciele
- J.Chmielewska Slepe szczescie
- J.Chmielewska Skarby
- Chmielewska Joanna Lesio (www.ksiazki4u.prv.pl)
- Chmielewska Joanna Florencja Corka Diabla (www.ksi
- Chmielewska Joanna Nawiedzony Dom (www.ksiazki4u.p
- Chmielewska Joanna Krowa Niebianska (www.ksiazki4u
- Chmielewska Joanna Dwie glowy i jedna noga (2)
- Gene Wolfe Pazur Lagodziciela (2)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- mieszaniec.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Tak pchać, to na nic - wyjaśnił.- Tamten facetparasolem się podpierał, a jeszcze rączkę miał odpowiednią.I nie kucał, bo nato każdy zwróci uwagę.Z góry, rozumiesz, jedno podparcie i gotowe.Więcprzyszło mi na myśl, żeby do tego dorobić jakąś rzecz, chociaż kawałek, lecz zgwintem, dokręcić, a na wierzchu coś do oparcia, jeszcze nie wiem co, bo to musitak wyglądać, żeby nie było podejrzeń.Janeczka słuchała z uwagą, intensywnierozmyślając.- Ja mogę nosić parasolkę - powiedziała.- Ale tobie będzie głupio.- A co? -zainteresował się Pawełek, odrobinę zaskoczony.- Ty też chcesz osobiście.?Janeczka poprawiła się na foteliku, oparła łokcie na kolanach i przybrałaulubioną pozę, z brodą wspartą na dłoniach.- Powiem ci, że jak on tam zakręcał,ten złodziej pana Zajrzała, pięć razy mogłam zdążyć.Od tyłu.Podlecieć,dziabnąć i już.-Zobaczyłby cię.- Akurat.Ciemno było kawałkami, w jednych miejscach świeciło, a w drugichwcale.A nawet niechby, to co z tego? Nic by mu nie przyszło do głowy, najpierwoglądałby koło, a przez ten czas pan Zajrzał.Pawełek poderwał się gwałtowniez krzesła, okręcił je dookoła jeszcze raz i znów usiadł.-Czekaj! Może jeszczelepiej To jest ostre, a tamto guma, koło guma, ona się schodzi! Rozumiesz, możeto wcale nie przebija z impetem, nie robi takiego pufff.! Tylko schodzipowoli! Powietrze, mówię, schodzi, on może zauważyć dopiero za parę metrów!Zanim się połapie, można nawiać sto razy! Janeczka wyprostowała się.- To trzeba wypróbować! - zarządziła stanowczo.-Co?- Trzeba wypróbować, ogłuchłeś, czy co? To jest bardzo ważne! Pawełek zdetonowałsię nieco.-Zwariowałaś? Jak wypróbować?- Zwyczajnie.Na jakimś samochodzie.- Kota masz, czy jak? Komu będziemy dziurawić koła? Porządnemu człowiekowi? Zogromnym politowaniem Janeczka popukała się palcem w czoło.-Naprawdę uważasz, że tak trudno znalezć jakiegoś przestępcę? Jeden dzień nam tozajmie.Chociażby mafia.- Która mafia?- Taksówkowa na przykład.Pawełek zamilkł.Dość gwałtownie zaczął przypominać sobie, co słyszał o mafiitaksówkowej.Dużo słyszał, oczywiście, ale jakoś mu się to pochowało chwilowo wzakamarkach pamięci.Kto mówił o tym ostatnio.? A, prawda, ciotka Monika! Ktośtam w jej biurze skarżył się, że trafił na mafię.nie, to ktoś przyjechał,jakaś osoba do tej w biurze, z lotniska na Pragę zażądali od niej zupełniepotwornych pieniędzy i była cała awantura.Ciotka Monika opowiadała o tym ichmatce, ale nie słuchał uważnie, bo akurat był zajęty.I Rafał! Rafał woziłkumpla, albo może kuzyna kumpla, do wulkanizacji.Porznęli mu opony, bo stanął,jak głupi, na postoju mafii.Janeczka widziała myślową pracę brata jak nadłoni.-Rafał mówi, że niektórzy są mafią legalnie - przypomniała miłosiernie.-Zarejestrowali się drożej i płacą większe podatki.I nie pozwalają, żeby ktoinny stawał na ich postojach.Jeżdżą nimi tylko bogate półgłówki i tacy różni,co nie wiedzą, zagraniczni na przykład.Za jeden przejazd mają więcej, niż cinormalni za pięć, ale czasem przez parę dni wcale nie mają pasażerów, więc niktnie rozumie, jak im się to opłaca.- Bez sensu i w ogóle głupota - skrytykował Pawełek.- A głównie łapią na lotnisku - kontynuowała Janeczka.- Ale najgorsze, żepodobno stoją na dworcu.Tam wychodzą ludzie z bagażami, a czasem i z dziećmi, inie mają innego wyjścia, jak tylko jechać mafią, i to jest zwyczajne świństwo.Podobno z drugiej strony stoją tacy prawie normalni.- Z jakiej drugiejstrony?- Od Alej Jerozolimskich.Ale ci ludzie o tym nie wiedzą i w ogóle nie będąprzecież z bagażami i z tymi dziećmi latać przez cały dworzec.Na Centralnym takjest, a jak na innych, nie jestem pewna.- Skąd wiesz?- W szkole słyszałam.Ciotka Asi musiała przyjechać nagle ze Szczecina ipopłakała się, bo kazali jej zapłacić za taksówkę ćwierć miliona, a ona w ogólenie miała przy sobie tyle pieniędzy.Za to miała toboły, małe dziecko i katar ido tego padał deszcz.Wszyscy o tym mówili, a pani Borkowska próbowała cośwyjaśnić o tych podatkach, ale zdaje się, że też się jej trochę poplątało,chociaż jest od matematyki.- %7łe pani Borkowska jest od matematyki, to ja wiemlepiej od ciebie - mruknął Pawełek z lekkim rozgoryczeniem, bo dwa dni temunaraził się nieco właśnie na matematyce.- Dobra, już sobie przypominam.Rafałakumpla krewny wygłupił się z tym stawaniem na postoju.- No więc właśnie.Jabym wypróbowała tę rzecz na mafii pod dworcem.Pod Salą Kongresową niech sobiestoją, ile im się podoba.- Ci na lotnisku też dobrzy.Tam, to co, ludzie zbagażami nie wychodzą? - A w ogóle to jeszcze nie wszystko - ciągnęła Janeczka.- Musisz się dowiedzieć od Bartka, albo od jego ojca, albo niech on się dowie odojca, kto to jest ten pan z parasolem.Jak się nazywa, gdzie mieszka, co robi itak dalej.-Po co?- Na wszelki wypadek
[ Pobierz całość w formacie PDF ]