Podobne
- Strona startowa
- Hamilton Peter F. Swit nocy 2.2 Widmo Alchemika Konflikt
- Koontz Dean R Moonlight Bay T 2 Korzystaj z nocy
- Masterton Graham Wojownicy Nocy t.1 (SCAN dal 90
- Przez bezmiar nocy Veronica Rossi
- Smith Martin Cruz Skrzydla nocy
- M. Weis, T. Hickman Smoki zimowej nocy
- Weis M., T. Hickman Smoki zimowej nocy
- R02A (3)
- Christie Agatha Przyjdz i zgin (3)
- Steven Rosefielde, D. Quinn Mil Masters of Illusion, American L
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- blueday.opx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ciągle trzymał w kieszen egzotyczną truciznę.Była to niezawodna metoda zabójstwa stosowarprzez komunistyczne służby wywiadowcze.Żaden lekarz sądowy nie byłby w stanie wykryć tej substancji w ciele ofiary.Decyzję, by użyć poduszki, podjął bez wcześniejszego namysłu.Po prostu lubił nietypowe metody.Większość morderstw dokonuje się według pewnego scenariusza, wcześniej obmyśloną bronią.Metoda Gly'a polegała na tym, że nie miał żadnej metody.Każde zabójstwo całkowicie różniło się od poprzedniego.Nigdy nie zostawiał żadnych charakterystycznych poszlak, które wskazywałyby na niego.Czuł miłe podniecenie.Pokonał pierwszy płotek.Został mu jeszcze jeden, najtrudniejszy i najbardziej podniecający.Rozdział 34Danielle Tężała w łóżku obserwując unoszący się ku sufitowi dym / papierosa.Wrażenia docierały do niej z pewnej oddali: przytulne wnętrze letniego domku pod Ottawą, zapadający zmierzch i krzepkie, piękne męskie ciało obok niej.Podniosła się i spojrzała na zegarek.Niestety nic nie może trwać wiecznie.Poczucie odpowiedzialności kazało jej zakończyć to interludium i wrócić do rzeczywistości.- Czy musisz już iść? - spytał.Przytaknęła ruchem głowy.- Muszę grać dobrą żonę i odwiedzić męża w szpitalu.- Nie zazdroszczę ci.Szpitale to piekło w bieli.- Już się do tego przyzwyczaiłam.- Jak się czuje Charles?- Lekarze obiecują mu powrót do domu za parę tygodni.- Myślę, że już nie ma do czego wracać - rzucił lekceważąco.- Kraj pozbawiony jest steru.Gdyby wybory były jutro, z pewnością by je przegrał.- To bardzo dobrze.- Wstała z łóżka i zaczęła się ubierać.- Bez Julesa Guerriera świat należy do ciebie.Zrezygnuj z gabinetu i oficjalnie zgłoś swoją kandydaturę na prezydenta Quebecu.- Muszę starannie to przygotować.Chcę przyjść jako zbawiciel, a nie jak szczur uciekający z tonącego okrętu.Przytuliła się do niego.Zapach męskiego ciała znów ją oszołomił.Położyła mu rękę na piersi, tak by czuć uderzenia jego serca.- Jesteś dziś inny niż zwykle, Henri.Spojrzał na nią uważnie.- Co masz na myśli?- Kochałeś mnie dziś brutalnie, niemal okrutnie.- Sądziłem, że pewna zmiana sprawi ci przyjemność.- Sprawiła - pocałowała go.- Nawet we mnie byłeś inny.- Nie rozumiem dlaczego - rzucił mimochodem.- Ja też, ale było cudownie.Z ociąganiem zbierała się do wyjścia.Włożyła płaszcz i rękawic Obserwował ją, ciągle z pozycji leżącej.Nagle ona przyjrzała mu si( badawczo.- Nigdy mi nie opowiadałeś, jak to się stało, że śmierć Guerrie uznano za naturalną.Zimny wyraz pojawił się w jego oczach.- Nie powinnaś wiedzieć o pewnych rzeczach.Odczuła to jako policzek.- Nigdy nie mieliśmy przed sobą sekretów.- Teraz mamy - odparł niecierpliwie.Nie wiedziała, jak zareagować na jego nagły chłód.Nigdy nie bj taki; zmroziło ją to.- Jesteś zdenerwowany.Czy powiedziałam coś złego? Spojrzał na nią obojętnie i wzruszył ramionami.- Spodziewałem się więcej po tobie, Danielle.- Więcej?- Nie powiedziałaś mi o Charlesie nic ponad to, co mogłe wyczytać w gazetach.Spojrzała pytająco.<- Co jeszcze chcesz wiedzieć?- Chcę znać jego myśli.Rozmowy z ministrami.Jaki będzie jegc stosunek do Quebecu po odłączeniu prowincji? Do licha, potrzebuj informacji, a ty nic mi nie mówisz.Rozłożyła ręce.- Charles zmienił się po tym wypadku.Zrobił się tajemniczy.Niej zwierza mi się ze wszystkiego jak kiedyś.Skrzywił się.- Nie jesteś mi już potrzebna.Odwróciła głowę.Uczuła w sercu złość i ból.- Nie kontaktuj się więcej ze mną - ciągnął lodowato - chybal że masz mi coś ważnego do powiedzenia.Nie chcę więcej ryzykować! dla nudnego erotyzmu.Danielle odwróciła się jeszcze od drzwi.- Ty sukinsynu - wyrzuciła z siebie ze szlochem.Dlaczego nigdy nie dostrzegłam w nim potwora, pomyślała.Już opanowana otarła łzy wierzchem dłoni.Jego śmiech ścigał ją jeszcze przy samochodzie i dźwięczał jej w uszach podczas drogi do szpitala.Nie wiedziała, że w sypialni letniego domku leżał z nią Foss Gly.Był bardzo zadowolony z siebie.Ostatni test wypadł śpiewająco
[ Pobierz całość w formacie PDF ]