Podobne
- Strona startowa
- Robert Pozen Too Big to Save How to Fix the U.S. Financial System (2009)
- Neumann Robert The Internet Of Products. An Approach To Establishing Total Transparency In Electronic Markets
- Historyczne Bitwy 130 Robert Kłosowicz Inczhon Seul 1950 (2005)
- Zen and the Heart of Psychotherapy by Robert Rosenbaum PhD 1st Edn
- Nora Roberts Gocinne występy [Ksišżę i artystka] DZIEDZICTWO 02
- QoS in Integrated 3G Networks Robert Lloyd Evans (2)
- Zelazny Roger & Sheckley Robert Przyniescie mi glowe ksiecia
- Zelazny Roger i Sheckley Robert Przyniescie mi glowe ksiecia
- ludzie bezdomni
- Access 2000 Księga eksperta (3)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- thelemisticum.opx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zbrodzień ten wswej zawziętości pragnął dla tych swych twierdzeń umrzeć i mówił, że chętnie umierajako męczennik i że dusza jego uniesie się razem z dymem do raju.Teraz jednak dowiesię, czy mówił prawdę".Ukazały się też komunikaty "Ritomi di Roma":"W czwartek spalony został żywcem na Campo di Fiori zakonnik, dominikanin z Noli,niepoprawny heretyk, z kneblem w ustach z powodu zbrodniczych słów, którewypowiadał nie chcąc wysłuchiwać spowiedników oraz innych ojców."Z rąk papieskiego trybunału, świętej inkwizycji, w płomieniach stosu zginął ten, którymówił: "Kto chce w prawidłowy sposób rozumować, powinien umieć odzwyczaić się odprzyjmowania czegokolwiek na wiarę".Syn marnotrawny KościołaWedług ankiety przeprowadzonej przez Parlament Europejski wśród studentów zewszystkich krajów należących do Wspólnoty, niemal trzydzieści procent z nich jestprzekonanych, że Galileusz został przez Kościół żywcem spalony na stosie.Choć nie jestto prawdą, to jednak takie, dość powszechne przeświadczenie jest wielkim oskarżeniemKościoła katolickiego, na które sam sobie zasłużył.I nie pomoże tu argumentacja, jakąprzedstawił Vittorio Messori w wybielającej zbrodnie Watykanu książce "Czarne kartyKościoła", twierdząc, że "przypadek Galileusza" to rzecz świadomie stworzona przezkłamliwych ludziOświecenia, a potem marksistów, użyteczna dla propagandy, która chciała i chcezademonstrować niespójność między wiedzą a wiarą.%7łe "sprawa Galileusza"spowodowała niesamowity kompleks winy u zle poinformowanych katolików."SprawaGalileusza" to najbardziej kłopotliwa kwestia w historii Kościoła.I choć mistyfikacją dziennikarza Giuseppe Ba-rettiego, wymyśloną w Londynie w roku1757 roku, była relacja z odczytania wyroku, w czasie której Galileusz miał jakoby rzucićw twarz inkwizytorom Eppursi muove! (A jednak się kręci!), to jednak słowa te stały sięsztandarem, pod który chronili się wszyscy zdecydowani bronić wolności do głoszenianiezawisłych poglądów.Bo konflikt Galileusza z inkwizycją interpretuj e się po dziś dzieńw kategoriach opozycji między nauką nowożytnąa myślą religijną.Galileusz występuje wnim jako symbol intelektualnej niezależności oraz odwagi wyrażonej w otwarciu naposzukiwanie nowych szlaków badawczych.Wyrok potępiający Galileusza nie powstrzymał rozwoju nowej nauki.Nauka nieponiosła uszczerbku.Wyzwoliła się spod krępującego jaj arzma religii.I to ona właśnie,religia i jej teologia, zostały najbardziej poszkodowane w wyniku "sprawy Galileusza".Następstwem jej stała się nieobecność Kościoła w świecie nauki nowożytnej."Sprawa Galileusza" przypięła Kościołowi łatkę instytucji wrogiej nauce, wrogiej nawetrozumowi.Odtąd, od kiedy wydano na Galileusza wyrok i uwięziono go do końca jegodni, Kościół postrzegano jako przeciwnika nowoczesnych badań naukowych, wojownika,który bez pardonu zwalcza zwiastuny naukowych przełomów.A czyż nie jest tak do dziś?Kościół próbował odczepić tę łatkę.W 1891 roku, kiedy Włochy ogarnąłantyklerykalizm, papież Leon XIII założył Obserwatorium Watykańskie, tak zwaneSpecola Yaticana.Był to akt symboliczny -papieskie obserwatorium miało zmyć plamę"sprawy Galileusza".Minęło sto dwadzieścia pięć lat od wyroku na Galileuszu, zanim Kościół wykreślił jegodzieła z "Indeksu ksiąg zakazanych", i sto następnych, zanim książki te (z niechętnymprzyzwoleniem Kościoła) zostały wydane.Dopiero po dwustu latach pozwolono nauczać wszkołach katolickich o ruchu Ziemi wokół Słońca.Nowoczesna inkwizycja w 1943 rokuocenzurowała biografię Galileusza, napisaną przez osobę duchowną.Aż do 1984 rokuwszystkie ważne dokumenty dotyczące "sprawy Galileusza" zostawały utajnione.Niewykluczone, że niektóre z nich nadal spo-czywają w niedostępnych zakamarkachtajnych archiwów Zwiętego Oficjum.Zaś w 1923 roku Kościół beatyfikował pierwszego inkwizytora w "sprawie Galileusza" -kardynała Roberta Bellarminiego; tego, który nie zawahał się złożyć swego podpisu podwyrokiem śmierci na Giorda-no Bruna; tego, który był typowym przedstawicielemkontrreformacji katolickiej, ofensywnej wobec najbardziej postępowych tendencji filozofiiOdrodzenia.Jednak i wśród duchownych katolickich byli i tacy, którym "sprawa Galileusza" niedawała spokoju.Na początku lat sześćdziesiątych naszego wieku francuski filozof,dominikanin, ojciec Louis-Domini-que Dubarle wszczął kampanię na rzecz ostatecznegorozstrzygnięcia trudnego, kłopotliwego i uporczywego problemu Galileusza.Zakon BraciKaznodziejów, zwany Psami Pana, którego był członkiem, odegrał znaczącą rolę wprześladowaniu Galileusza.W 1963 roku Dubarle i inni postępowi duchowni mielinadzieję, że podczas drugiego soboru watykańskiego Kościół nareszcie zamknie raz nazawsze sprawę Galileusza.Ale Jan XXIII zmarł, zanim zdążył rozważyć tę kwestię.Jegonastępca Paweł VI wolał o niej zapomnieć.W dniu 10 listopada 1979 z okazji sesji plenarnej Papieskiej Akademii Nauk, w ramachexpose na temat stosunku nauki i religii, Jan Paweł II wyraził życzenie, by "teologowie,ludzie nauki, historycy, ożywieni duchem szczerej współpracy pogłębili badania nadsprawą Galileusza i wyznając lojalnie błędy, zarówno z jednej, jak i z drugiej strony,przezwyciężyli nieufności, jakie sprawa ta zrodziła w wielu umysłach, na korzyść owocnejwspółpracy pomiędzy nauką i wiarą, pomiędzy Kościołem i światem".Był pierwszympapieżem, który odważył się podjąć tak drażliwą dla Kościoła sprawę.Z jakim skutkiem?Otwarcie na nowo sprawy Galileusza przez papieża - rodaka Kopernika, ogłoszone wsetną rocznicę urodzin Einsteina, doprowadziło do powołania oficjalnej komisji, w którejskład weszli: czołowy papieski astronom, jezuita, ojciec George Coyne, i popularny,energiczny kardynał z Mediolanu, Carlo Marti-ni (intendent papieskich lasów, uważanyzapapabi-le).Przewodniczącym komisji został kardynał Pauł Poupard, wykształconyfrancuski książę Kościoła, który był przewodniczącym Papieskiej Rady do spraw Kultury iktóry w przeszłości pełnił funkcję łącznika między Kościołem a francuskimiintelektualistami, domagającymi się wyzwolenia Galileusza z niewoli Kościoła.Papieżchciał, żeby komisja odpowiedziała na trzy pytania: Co się stało? Jak się to stało?Dlaczego się stało?W ciągu następnych dziewięciu lat doszło do siedmiu oficjalnych spotkań poświęconychGalileuszowi.Ujawniono całą księgę dokumentów z tajnych akt Galileusza, które jednakokazały się niepełne.Wydano oficjalny tom szkiców pod redakcją kardynała Pouparda,ale krytycy ocenili tę pracę jako próbę wybielenia Kościoła.Dnia 31 pazdziernika 1992 Jan Paweł II zabrał głos.W oficjalnym wystąpieniu przyznał,że Galileusz cierpiał za sprawą ludzi Kościoła
[ Pobierz całość w formacie PDF ]