Podobne
- Strona startowa
- Robert Pozen Too Big to Save How to Fix the U.S. Financial System (2009)
- Neumann Robert The Internet Of Products. An Approach To Establishing Total Transparency In Electronic Markets
- Historyczne Bitwy 130 Robert Kłosowicz Inczhon Seul 1950 (2005)
- Zen and the Heart of Psychotherapy by Robert Rosenbaum PhD 1st Edn
- Nora Roberts Gocinne występy [Ksišżę i artystka] DZIEDZICTWO 02
- QoS in Integrated 3G Networks Robert Lloyd Evans (2)
- Robert.Ludlum. .Klatwa.Prometeusza.(osloskop.net)
- Salvatore Robert Tom 03 Morze Mieczy
- Howard Robert E Conan Droga do tronu (SCAN dal
- Access 2002 Bible
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- alu85.keep.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nawet ten pozornie niewinny bezruch dopuszczał możliwość interpreta-cji.Azzie wiedział, że Frike tajemnie naśmiewa się z niego; z tego, iż demonzadał sobie tak wiele trudu, stwarzając Księcia, by w końcu zarżnąć cały zamysłobdarzając go sercem tchórza. Trzymaj to teraz prosto powiedział Azzie do Czarusia. Zaczy-nasz swój trening.Potem wręczę ci zaczarowany miecz, który pokona i przebijewszystko, co spotkasz na swej drodze.A jeszcze pózniej ruszysz na poszukiwania. A co, jeżeli zostanę ranny? Zaklęty Książę! rzekł Azzie surowo. Lepiej by było, gdybyś zapano-wał nad swoim strachem.Zapewniam cię, iż wyjdziesz stąd wyposażony w ma-giczny miecz i sam zobaczysz, czego potrafisz z nim dokonać; albo nawet sam100będziesz chciał mi go zabrać.Ponieważ jednak mam wielu demonicznych przy-jaciół, toteż próba zawładnięcia orężem może być dużo bardziej bolesna, niż po-trafisz to sobie wyobrazić.A teraz idz do swego pokoju i umyj się.Już prawiepora na kolację. Co tu się jada? zapytał Czaruś. Coś francuskiego, z dużą ilością sosu,mam nadzieję. Befsztyk i ziemniaki ostudził go Azzie. Tworzymy tutaj muskulaturęszermierza, a nie nauczyciela tańca. Tak, wuju powiedział Królewicz.I poszedł sobie.Było coś wyraznie nie dopracowanego w jego chodzie.Azziezagapił się na Frike a nie mającego śmiałości się odezwać.Po chwili sługę wy-wiało z pomieszczenia.Azzie przyciągnął fotel przed kominek i zasiadł w nim,zapatrzywszy się w ogień.Czuł się zmuszony przedsięwziąć coś zupełnie nad-zwyczajnego, było bowiem pewne, iż Czaruś (niech go cholera!) zostanie rannyi ucieknie, kiedy tylko zagrozi mu najmniejsze choćby niebezpieczeństwo.A tomogłoby narazić Azziego na pośmiewisko w trzech światach, na co demon niemiał najmniejszej ochoty.ROZDZIAA 4Od następnego ranka Azzie wziął Czarusia w obroty rozpoczęły się tre-ningi.Najpierw ćwiczenia z szermierki.Dla młodego człowieka, mającego stanąćtwarzą w twarz z zaczarowanymi przeciwnościami losu, miecz stanowi nieoce-nioną, wszechstronną broń.Właściwie użyty, jest w stanie zabijać właściwie mi-mochodem, bez żadnego wysiłku ze strony posługującego się nim rębajły.Książę wykazywał znaczny, wrodzony talent do białej broni.Jego tułów i pra-we ramię stanowiły niegdyś własność wojownika będącego bardzo dobrym szer-mierzem.Owa zręczność w operowaniu białą bronią wychodziła na jaw, kiedyCzaruś zadawał pchnięcie z wypadu lub parował cios wsparty na wysuniętejdo przodu prawej stopie i zasłonięty furkoczącą niczym wiatrak błyszczącą stalą.Nawet Azzie, szermierz wcale niepośledni, czuł się mocno naciskany wykonywa-nymi z impetem przez Czarusia wypadami i zręcznymi ripostami.Mimo to Królewicz wydawał się ze swej natury niezdolny do wykorzysty-wania przewagi, kiedy już udawało mu się ją osiągnąć.Azzie, ubrany jedyniew starą kolczugę i noszone pod nią lekkie zaklęcie magiczne odwracające biegmiecza w górnej partii klatki piersiowej, ćwiczył z nim bez końca podstawoweciosy i akcje.101 Dalejże! nawoływał, podczas gdy obaj dyszeli z wysiłku na ocienionymboisku poza domem. Odpowiedz na mój cios! Atakuj mnie! Nie chciałbym cię zranić, wuju odpowiadał Czaruś. Uwierz mi, że nawet nie zdołasz mnie drasnąć.Dawaj teraz, idz na mnie!Książę próbował, ale jego wrodzone tchórzostwo powstrzymywało go w ostat-niej chwili.Kiedykolwiek znalazł się dostatecznie blisko Azziego, by zadać mumordercze pchnięcie, momentalnie tracił cały zapał, a gibki demon był w stanieprzebić się przez jego obronę i krzyknąć: Touche!Jeszcze gorzej bywało wtedy, kiedy to Azzie atakował, wydając z siebie bo-jowe okrzyki oraz tupiąc nogą cała zręczność Czarusia we władaniu broniąprzepadała gdzieś, a Królewicz odwracał się i zmykał.Przyglądający się temu Frike potrząsał z ubolewaniem głową
[ Pobierz całość w formacie PDF ]