Podobne
- Strona startowa
- Hearne Kevin Kroniki Żelaznego Druida Tom 6 Kronika Wykrakanej mierci
- Robert Pozen Too Big to Save How to Fix the U.S. Financial System (2009)
- Neumann Robert The Internet Of Products. An Approach To Establishing Total Transparency In Electronic Markets
- Historyczne Bitwy 130 Robert Kłosowicz Inczhon Seul 1950 (2005)
- Zen and the Heart of Psychotherapy by Robert Rosenbaum PhD 1st Edn
- Nora Roberts Gocinne występy [Ksišżę i artystka] DZIEDZICTWO 02
- QoS in Integrated 3G Networks Robert Lloyd Evans (2)
- Grisham John Wspolnik (2)
- (25) Niemirski Arkadiusz Pan Samochodzik i ... Skarby wikingów tom 1
- King Stephen Mroczna wieza II Roland
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- mrowkodzik.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Drizzt skierował własne ostrze ponad elfa, kierując klingę Le lorinela w dół.Gdy elf, jakmożna się było spodziewać, pchnął na wprost, drow wykonał salto ponad atakiem, lądująci padając na ziemię, gdy miecz świsnął mu nad głową.Drizzt ciął, trafiając w biodro Le lorinela,po czym kopnął, gdy elf się wycofywał, muskając kolano.Le lorinel pisnął z bólu i zatoczył się o kilka kroków.Zaklęcie się wyczerpało.Następne trafienie sejmitarem utoczy krew. Nie ma takiej potrzeby łaskawie powiedział Drizzt.Le lorinel zmierzył go spojrzeniemi znów się uśmiechnął.Pierścień został podniesiony i, po słowie wypowiedzianym przez elfa, znów rozbłysnął.Drizzt zaszarżował, chcąc pokrzyżować ewentualną następną sztuczkę.Jednak Le lorinela nie było, zniknął z pola widzenia.Drizzt zatrzymał się gwałtownie, a oczy powiększyły mu się ze zdumienia.Instynktowniesięgnął do swych własnych magicznych mocy, do wrodzonych drowich zdolności, i przyzwałwokół siebie kulę ciemności, która wypełniła pokój i ustawiła go na równym poziomiez niewidzialnym wojownikiem.Dokładnie tak, jak spodziewał się Le lorinel.Bowiem teraz, dzięki czwartemu zaklęciupierścienia najbardziej podstępnemu z całej grupy niewidzialna sylwetka elfa otoczyła sięgorejącymi płomieniami.Drizzt zbliżył się, obracając i rzucając w przód, wykonując jednocześnie cięcia, jak nauczyłsię dawno temu walcząc na ślepo.Każdy atak był również parowaniem, jego sejmitary wirowałyz dala od ciała.Poza tym nasłuchiwał i usłyszał szelest stóp.Natychmiast się tam znalazł i nabrał otuchy, gdy jego ostrze zadzwoniło o blokujący miecz,trzymany niezdarnie.Uznał, że elf się przeliczył, że zmienił walkę w taką, w której doświadczony drow miałwielką przewagę.Uderzył szerokimi cięciami, z lewej i z prawej, trzymając przeciwnika przed sobą.I znów z lewej i z prawej, po czym Drizzt obrócił się nagle po drugim zamachu, tnącnastępnie prawym.Wiedział, że zwycięstwo należy do niego, wiedział to z pozycji blokującego mieczai sztyletu, że elf nie ma odpowiedniej postawy i pozbawiony jest możliwości obrony.Jego sejmitar wbił się w bok Le lorinela, rozrywając ciało.Jednak, dokładnie w tej samej chwili, Drizzt również został trafiony w bok.Nie będąc w stanie wycofać się ani spowolnić ciosu, Drizzt musiał dokończyć manewr,sejmitar otarł się o żebro, rozerwał płuco i wyłonił się z powrotem z przodu korpusu elfa.I taka sama rana wyrzezała się w piersi drowa.W chwili, gdy w jego wnętrzu eksplodował ból, w chwili, gdy zatoczył się do tyłu, potykającsię o nogę Blooga i przewracając mocno na podłogę pod ścianą, Drizzt zrozumiał, co się stało,rozpoznał zaklęcie ognistej tarczy, diabelski czar, który zadawał obrażenia każdemu, kto ugodziłw rzucającą go osobę.Leżał tam z rozciętym płucem, tracąc obficie krew.Po drugiej stronie Le lorinel, umierający podobnie jak Drizzt, jęknął.ROZDZIAA 28NIE BEZ SZWANKURównie gwałtownie Bruenor i Wulfgar wpadli do wielkiej jaskini.Wulfgar skierował sięw bok, by zająć się parą wielkich, opancerzonych ogrów, podczas gdy Bruenor ruszył donajbardziej egzotycznej z tej trójcy, ogrzycy o jasnofioletowej skórze, mającej na sobie wielkilśniący hełm i trzymającej ogromną kosę.Morik wszedł za rozjuszoną parą, z wahaniem, i nie wykonując żadnych wyraznych ruchów,by dołączyć do walki.Z większą energią weszła Catti-brie.Niemal natychmiast wypuściła strzałę, sprawiając, żejeden z dwóch zbliżających się do Wulfgara ogrów zachwiał się.To uderzenie dało barbarzyńcy wszystko, czego potrzebował.Rzucił się mocno na drugiegoosiłka, grzmocąc go raz za razem Aegis-fangiem.Ogr zablokował raz i drugi, jednak trzeci ciostrafił go w napierśnik i odrzucił do tyłu.Wulfgar parł dalej, uderzając.Zraniony towarzysz ogra próbował wrócić do walki, lecz Catti-brie trafiła go drugą strzałą,a potem trzecią.Wyjąc z wściekłości i bólu, osiłek odwrócił się i zamiast walczyć, rzucił się dodrzwi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]