Podobne
- Strona startowa
- Hearne Kevin Kroniki Żelaznego Druida Tom 6 Kronika Wykrakanej mierci
- KS. DR PROF. MICHAŁ SOPOĆKO MIŁOSIERDZIE BOGA W DZIEŁACH JEGO TOM IV
- Moorcock Michael Zeglarz Morz Przeznaczenia Sagi o Elryku Tom III
- Moorcock Michael Zwiastun Bur Sagi o Elryku Tom VIII (SCAN da
- Moorcock Michael Kronika Czarnego Miecza Sagi o Elryku Tom VII
- Moorcock Michael Sniace miasto Sagi o Elryku Tom IV
- Maurice Druon Krol z zelaza krolowie przeklec (3)
- Glen Cook A Imie Jej Ciemnosc
- Wojownicy Nocy t.2
- Chang Jung Dzikie łabędzie. Trzy c ory Chin
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- starereklamy.pev.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zbliżył się do nich i otworzył je.Na progu siedział kotek.Wszyscy zdębieli na ten widok.- Poprosiłam pana Pawła, aby zobaczył, co takiego miauczy pod moim łóżkiem-przytomnie zareagowała Anna.W ten sposób chciała ratować skórę Zośki.- I znalazłem kotka - potwierdziłem jej słowa.- Kot na moim jachcie? - zdziwił się Jorgensen.- Musiał przejść nie zauważony po trapie - powiedziałem.- Może sfrunął z nieba? - zakpił kapitan.- Damy mu mleka, kapitanie - włączyła się do rozmowy pani Kasia.- Przez burtęprzecież go nie wyrzucimy.Zdenerwowany Norweg nie odzywał się przez dobry kwadrans.Poszedł wydaćbraciom blizniakom jakieś polecenia i było widać, że jest naburmuszony.Również panTomasz nie wyglądał na odprężonego rejsem.- Co znalezliście na dnie morza? - zapylałem Annę, kiedy wyszła z toalety sucha iubrana.- Ze skarbami wikingów niewiele to miało wspólnego - rzekła żartobliwie.- Blaszanedrzwi od chłodni.Zaśmiałem się.- Ale nie traćmy nadziei, że znajdziemy łódz wikingów - dodała pani Kasia.A tymczasem zbliżaliśmy się nieubłaganie do Bałtijska.Oczekując odprawy celnej siedzieliśmy wszyscy w mesie.Wszyscy oprócz magistraRzepki i Marczaka, którzy po zażyciu środków spali jak zabici, oraz przebywających napokładzie blizniaków.Korzystając z chwili zamieszania przekazałem szefowi wiadomość o tym, że wzamian za wywalczenie zgody na udział w rejsie Zośka ma dla nas informację dotyczącąktóregoś z uczestników.Pan Tomasz - zdając sobie sprawę, że kontrola graniczna będzieczystą formalnością - przystał na tę propozycję.Po osiemnastej podjechał kuter straży granicznej z celnikami na pokładzie.Rutynowakontrola trwała kilka minut.Po okazaniu przez Jorgensena odpowiednich dokumentówstwierdzających naukowy charakter rejsu, którego losami były zainteresowane rządy polski inorweski celnicy zmienili się nie do poznania w cudownie beztroskich urzędników.Uśmieszkiem skwitowali przebywających w kajucie magistra Rzepkę oraz Marczaka niewierząc w wersję o chorobie morskiej.Pewnie byli przekonani, że dwóch pasażerów za dużowypiło.Już mieli zamiar opuścić jacht, kiedy jeden z nich zauważył pod szczeliną drzwi kajutydziobowej żółtą plamę podejrzanie pachnącej cieczy, powiększającą swoją objętość.Usłyszawszy miauczenie celnik bez namysłu sięgnął po klamkę.Mały, czarny kotek siedział na progu i wlepiwszy swoje zielone oczy w celnikaprzeciągle zamiauczał.- A co to za pasażer? - zdziwił się celnik.- Wie pan - powiedziała uroczo pani Kasia - dzięki niemu na jachcie nie ma myszy.- Ech, uczeni - rzekł celnik grożąc palcem.W ten oto sposób kot i.Zośka przekroczyli granicę bez paszportu.Odetchnęliśmy z panem Tomaszem z ulgą.Anna również wydawała się zadowolona.Nastrój odprężenia nie trwał długo.Oto bowiem pojawił się Peter z kubełkiem iścierką, aby sprzątnąć plamę po kocie.Otworzył drzwi kajuty i szorował podłogę na progu.Amy zastanawialiśmy się, gdzie ukryła się Zośka? Pod koją czy w szafce? Po kilku minutachblondyn zamknął wreszcie kajutę.Ale nie odchodził.Stał z kubełkiem i szmatą wpatrując sięw szparę pod drzwiami.Nagle otworzył je.W głębi pomieszczenia ujrzeliśmy stojącą przedszafką na ubrania kompletnie zaskoczoną i wystraszoną Zośkę.ROZDZIAA CZWARTYCO ZOZKA ROBI NA JACHCIE? " PAN TOMASZ MWI O LIZCIE "SZANSA DLA ZAODZIEJA " WAKACYJNY INCYDENT " KIM JESTAUTOR LISTU? " ROZMOWA Z ZOZK " I ZNOWU PETER "DLACZEGO HAVAMAL " KOLEJNA SPRZECZKA O WIKINGW "MIELIZNA " CONQUISTADOR I PETERSONOWIE " CZY ZWIATSI KURCZY? " KOLACJA " TELEFON z WARSZAWY " BLEF "DOBRANOC, PANIE SAMOCHODZIKPo raz drugi w ciągu kilku godzin ujrzałem w drzwiach kajuty dziobowej Zośkę.Tymrazem jej obecność na jachcie została zauważona przez wszystkich.Peter, który napadł niedawno na Pawła w mesie, wskoczył do kajuty i złapałdziewczynę za ramię.Ta zapiszczała.Już chciałem zareagować na takie potraktowaniesiostrzenicy, ale blondyn puścił ją
[ Pobierz całość w formacie PDF ]