Podobne
- Strona startowa
- Simak Clifford D Dzieci naszych dzieci (SCAN dal (3)
- Heyerdahl Thor Aku Aku (SCAN dal 921)
- Bulyczow Kiryl Ludzie jak ludzie (SCAN dal 756
- Clarke Arthur C. Baxter Stephen Swiatlo minionych dni (SCAN dal
- McCaffrey Anne Lackey Mercedes Statek ktory poszukiwal (SCAN d
- Norton Andre Lackey Mercedes Elfia Krew (SCAN dal 996)
- Kaye Marvin Godwin Parke Wladcy Samotnosci (SCAN dal 108
- Chalker Jack L Polnoc przy studni dusz (SCAN d
- Kirst Hans Hellmut 08 15 t.3 (SCAN dal 802)
- Pamietnik Z Konferencji Zydozna
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- mieszaniec.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gdyby mi się powiodło, mielibyśmy przynajmniej jakieś szansę.- Pamiętam tylko część zaklęcia przywołującego Króla Morza - odrzekł Dyvim Slorm.- Ja pamiętani całość runicznego przywołania i lepiej będzie jeżeli zacznę je sobie układać w głowie już teraz.Za jakieś dwie godziny obie floty się spotkają i wtedy nie będę miał czasu na przywoływanie nadprzyrodzonych sojuszników.Elryk przeszedł na dziób i przechyliwszy się, wpatrywał się w głąb oceanu.Zaczął kontemplować zaklęcia stare i dziwne jak sam świat.Był niczym zahipnotyzowany, jego myśli oderwały się od ciała i połączyły z wirującym oceanem.Myśli i woda stały się jednym.Poza świadomością w jego krtani uformowały się runy, a usta wypowiadały bezdźwięczne słowa.Słowa, które wymówili jego przodkowie, gdy razem z ziemskimi żywiołami zaprzysięgli wzajemną pomoc.Dziesięć tysięcy lat temu, gdy Świetlane Imperium było jeszcze młode.Morze dało nam życieByło mlekiem ssanym od matkiW dniach gdy chmury na niebie wisiałyPierwsi będą zaprawdę ostatniWładcy mórz nasi ojcowieWasza pomoc potrzebna nam jestWasza sól naszą krwią waszej soliWasza krew krwią człowieka też jestStraasha pomóż mnie i sobieWróg nasz blisko nadszedł jużNasze dusze chce twe morzeZgnieść by nic nie było tuWyartykułowany wiersz runiczny był jedynie obrazem akustycznym rzeczywistego przywołania, przesłanego umysłem.Mentalne posłanie skierowane w głąb oceanu przemierzyło ciemnozielone, wodne korytarze, aż dotarło do Straashy.Poskręcane konstrukcje z koralowców i skał tylko częściowo znajdowały się w ziemskim oceanie.Częściowo bowiem znajdowały się w wymiarze, w którym często przebywali nieśmiertelni Władcy Żywiołów.Strasha wiedział, że Piekielne Okręty opuściły głębiny i wzniosły się na powierzchnię.Cieszył się, że nareszcie jego królestwo zostało uwolnione od ich obecności, ale wiadomość od Elryka przypomniała mu o rasie Melnibonéan i o zawartym niegdyś pakcie.Wspomniał stare zaklęcie przywołujące i wiedział, że musi na nie odpowiedzieć.Nie tylko ludzie cierpieli, Władcy Żywiołów i ich podwładni równie ciężko odczuwali postępujące zmiany.Posłuszny wezwaniu, zebrał cześć swoich sług i zaczął wznosić się ku powierzchni, ku Królestwu Powietrza.Półprzytomny Elryk czuł, że jego magia odniosła pożądany skutek.Czekał, leżąc na dziobie.W końcu powierzchnia morza zmąciła się, wody się rozstąpiły i na wysokość pokładu wzniosła się postać o turkusowej brodzie i włosach, o jasnozielonej skórze, zdającej się wodą i o głosie, grzmiącym jak fala przypływu.- Po raz wtóry Straasha odpowiada na twoje wezwanie, śmiertelniku.Nasze przeznaczenia idą po tej samej ścieżce.W jaki sposób mogę użyczyć ci swej pomocy i tym samym dopomóc samemu sobie?W mowie, dla której krtań ludzka nie była stworzona, Elryk opowiedział mu o nadchodzącej bitwie i o jej następstwach.- Więc nareszcie do tego doszło! Lękam się, że niewiele pomocy mogę ci udzielić, bo mój własny lud straszliwie cierpi z powodu grabieży czynionych przez naszego wspólnego nieprzyjaciela.Pomożemy ci tyle, ile będziemy w stanie.To jest obietnica.Król Morza rozpłynął się w wodzie, a Elryk patrzył za nim z wielkim zawodem.Zamyślony opuścił dziób statku i wrócił do kabiny, żeby podzielić się najświeższymi wiadomościami.Przyjęto je z mieszanymi uczuciami, ponieważ tylko Dyvim Slorm był przyzwyczajony do obcowania z nadprzyrodzonymi siłami.Moonglum odnosił się zawsze z dystansem do prób kontrolowania nieokiełznanych Władców Żywiołów przez Elryka.A Kargan wymamrotał, że Straasha był może sojusznikiem Melnibonéan, ale dla Ludzi Morza był raczej nieprzyjacielem.Mimo wszystko czterej kapitanowie widzieli teraz przyszłość w jaśniejszych barwach i pewniej patrzyli na zbliżającą się próbę.ROZDZIAŁ 4Flota Jagreena Lerna zbliżała się do nich, a jej śladem ciągnęła wrząca materia Chaosu.Elryk wydał komendę i wioślarze naparli na wiosła ze zdwojoną energią.Na razie nie było widać morskich sprzymierzeńców, ale nie mógł pozwolić sobie na zwłokę.Podczas gdy Rozpruwacz nabierał prędkości, albinos opuścił skrzydełka na hełmie, które ochraniały dolną cześć twarzy.Podniósł Zwiastuna Burzy do góry i ryknął z całych sił.Był to stary jak świat, świszczący, przepełniony radością zabijania okrzyk wojenny Melnibonéan.Czarny Miecz dołączył do pieśni swego pana, dając upust swej żądzy krwi i dusz.Okręt flagowy Jagreena Lerna znajdował się teraz za trzema rzędami fregat i za Piekielnymi Okrętami.Żelazny taran okrętu Elryka rozpruł pierwszy wrogi statek.Cofnął się do tyłu i przygotował do przebicia następnego poniżej linii wodnej.Na pokład runęła chmura strzał odbierając życie kilku wioślarzom.Elryk wraz z trzema przyjaciółmi kierowali swoimi ludźmi z górnego pokładu, gdy nagle spostrzegli nadlatujące od strony nieprzyjaciela płonące zielone kule.- Przygotować się do gaszenia ognia! - wrzasnął Kargan.Grupa wyznaczonych uprzednio żołnierzy skoczyła do beczek zawierających specjalną substancję, sporządzoną według receptury Melnibonéanina.Pokład i żagle zostały spryskane tą cieczą i gdy kula spadła na statek, płomienie wnet zgasły.- Jeżeli nie zostaniemy zmuszeni, nie będziemy podejmować walki - rozkazał Elryk.- Kierujemy się w stronę okrętu flagowego.Zyskalibyśmy bardzo wiele, gdyby udało nam się go zatopić!- Gdzie się podziali twoi sojusznicy, Elryku? - zapytał Kargan ironicznie.Przez jego ciało przeszedł dreszcz, gdy w oddali zauważył materię Chaosu, która nagle poruszyła się i wyrzuciła w górę swe czarne macki.- Nie obawiaj się, przybędą - odpowiedział albinos, choć sam nie wierzył w to, co mówił.Znajdowali się teraz w samym środku floty nieprzyjaciela
[ Pobierz całość w formacie PDF ]