Podobne
- Strona startowa
- Heyerdahl Thor Aku Aku (SCAN dal 921)
- Bulyczow Kiryl Ludzie jak ludzie (SCAN dal 756
- Moorcock Michael Zwiastun Bur Sagi o Elryku Tom VIII (SCAN da
- Clarke Arthur C. Baxter Stephen Swiatlo minionych dni (SCAN dal
- McCaffrey Anne Lackey Mercedes Statek ktory poszukiwal (SCAN d
- Norton Andre Lackey Mercedes Elfia Krew (SCAN dal 996)
- Moorcock Michael Perlowa Fort Sagi o Elryku Tom II (SCAN dal
- Moorcock Michael Elryk z Meln Sagi o Elryku Tom I (SCAN dal 8
- Kaye Marvin Godwin Parke Wladcy Samotnosci (SCAN dal 108
- Herbert Frank Heretycy Diuny (3)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- mieszaniec.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ależ tak, całego kraju, a może nawet całego świata.Dolar przestanie być cokolwiek wart, ceny pójdą w górę." I nieuchronnie dochodzili do wniosku, szeptem dzieląc się ze sobą swymi najczarniejszymi myślami: “Poczekaj tylko, a przekonasz się.To wszystko robota komunistów, mówię ci.To spisek brudnych komuchów.Nie wiem, jak tego dokonali, ale w praniu okaże się, że za tym wszystkim kryją się Ruscy."Przez cały kraj przelewała się fala ludzi wędrujących w kierunku Waszyngtonu - podróżowali autostopem, autobusami albo rozsypującymi się gruchotami.Nieprzerwanym strumieniem ciągnęły pod prąd cywilizacji grupy młodych ludzi.Część z nich dotarła do miasta przed zapadnięciem zmroku i urządziła pochód z transparentami głoszącymi: WRACAJMY DO MIOCENU! PRZENIEŚMY SIĘ DO SZABLOZĘBNYCH! Inni wędrowali przez całą noc, jeszcze inni odkładali resztę podróży do następnego dnia i odpoczywali.Spali w stogach siana lub na ławkach w parkach.Wykradali hamburgery, szukali sprzymierzeńców, porozumiewali się przyciszonymi głosami przy ogniskach.Ulicami Waszyngtonu maszerowały grupy, pośrodku których zawsze znajdowali się młodzi ludzie uginający się pod ciężarem olbrzymich krzyży - potykali się, padali, lecz zaraz dźwigali się z powrotem na nogi i kontynuowali pochód.Niektórzy mieli na głowach cierniowe korony, spod których strumykami ściekała na czoła krew.Późnym popołudniem wybuchła w Parku Lafayette gigantyczna bójka, kiedy oburzony tłum, składający się głównie ze stęsknionych za miocenem młodocianych, rzucił się, by zapobiec ukrzyżowaniu młodzieńca - ofiara była już przywiązana do krzyża, trwało jeszcze kopanie dołu do jego postawienia.Wkroczyła policja i po burzliwych piętnastu minutach oczyściła teren parku.Po wszystkim zebrano w jednym miejscu i zniszczono cztery proste krzyże.“Te dzieciaki oszalały - stwierdził jeden z zadyszanych oficerów.- Nie dałbym za całą tę gromadę złamanego szeląga."Senator Andrew Oakes zadzwonił do Granta Wellingtona.- Zwłaszcza teraz - rzekł konspiracyjnym szeptem - nie wolno ci się wychylić.Nic nie mów.Staraj się robić wrażenie, jakby ciebie to nie interesowało.Sytuacja jest, że tak powiem, płynna.Nie ma nic pewnego.Nikt nie wie, w którą stronę ten kot skoczy.Coś się jednak dzieje.Dziś rano był w Białym Domu rosyjski ambasador, a to nie wróży nic dobrego.Kłuje się coś, czego jeszcze nie rozumiem.Clinton Chapman zadzwonił do Reilly'ego Douglasa.- Czy dowiedziałeś się czegoś, Reilly?- Niczego poza tym, że podróże w czasie są faktycznie możliwe i że dysponujemy odpowiednimi planami.- Widziałeś te plany?- Nie, objęto je najściślejszą tajemnicą.Nikt nie chce nic powiedzieć.Naukowcy, którzy konferowali ze specjalistami z przyszłości, nie puszczają pary z ust.- Ale ty przecież.- Wiem, Clint.Jestem prokuratorem generalnym, ale, do diabła, w tym wypadku to nic nie znaczy.Ścisła tajemnica.Dopuszczono jedynie kilku członków Akademii Nauk i nikogo więcej.Także nikogo z armii.Obawiam się, że nawet gdyby wojsko bardzo chciało.- Przecież muszą wtajemniczyć ludzi.Nie da się zbudować maszyny, nic o niej nie wiedząc.- Masz rację, ale poznasz tylko jej budowę, a nie zasadę działania.Nigdy nie dowiesz się, jakie prawa nią rządzą.- A cóż to, do diabła, za różnica?- Jestem skłonny przypuszczać, że istotna - odparł Douglas.- Osobiście odnosiłbym się nieufnie do projektu budowy czegoś, czego nie rozumiem.- Twierdzisz, że podróże w czasie faktycznie są możliwe.Nie masz co do tego żadnych wątpliwości?- Najmniejszych - stwierdził Douglas.- To znaczy, że tkwi w tym jakiś haczyk - zauważył Chapman.- Poza tym sądzę.- Jeśli można podróżować wyłącznie w jedną stronę.- W obie strony.Tak twierdzą moi ludzie.- To pociągnie za sobą olbrzymie koszty.- Rozmawiałem z wieloma ludźmi - rzekł Chapman.Zaufanymi ludźmi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]