Podobne
- Strona startowa
- Simak Clifford D Dzieci naszych dzieci (SCAN dal (3)
- Heyerdahl Thor Aku Aku (SCAN dal 921)
- Bulyczow Kiryl Ludzie jak ludzie (SCAN dal 756
- Moorcock Michael Zwiastun Bur Sagi o Elryku Tom VIII (SCAN da
- Clarke Arthur C. Baxter Stephen Swiatlo minionych dni (SCAN dal
- McCaffrey Anne Lackey Mercedes Statek ktory poszukiwal (SCAN d
- Norton Andre Lackey Mercedes Elfia Krew (SCAN dal 996)
- Moorcock Michael Perlowa Fort Sagi o Elryku Tom II (SCAN dal
- Moorcock Michael Elryk z Meln Sagi o Elryku Tom I (SCAN dal 8
- Orwell George Corka proboszcza (3)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- mrowkodzik.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zanim mu wręczę te papiery, musi przede wszystkim zapłacić.A zapłata leży w jego mieszkaniu przy ulicy Hindenburga.- Rozumiem - powiedział Asch, sięgnął po kieliszek i umoczył w nim usta.- Zaczynam powoli rozumieć.Nie może się już tutaj pokazać, a więc musi się dostać do domu w nocy, żeby tam wziąć gotówkę.- Gotówkę! - wybuchnął śmiechem Kowalski.- Kto sobie dziś da płacić papierem.- Biżuteria?- Oczywiście, Jeżeli ją przyniesie, dostanie papiery.A przyniesie, bo chce je mieć, bo musi je mieć.- Doskonale - powiedział Asch z przekonaniem - doskonale.- A gdyby p a n chciał go mieć jako rodzaj reasekuracji - oświadczył Kowalski z bezwstydnym uśmiechem - moglibyśmy ewentualnie o tym pomówić.Stary Asch sięgnął automatycznie po kieliszek, który mu napełnił Kowalski, wychylił go i zapytał: - Te nowe papiery dla tego świntucha przygważdżają go? Wyobrażam sobie, że może zniknąć z powierzchni, ale musi przebywać w określonym miejscu?Kowalski skinął głową.- Człowiek wyposażony w te papiery pracuje, teoretycznie biorąc, od szeregu miesięcy w majątku jednego z moich przyjaciół jako parobek.Uważam to za bardzo sensowne.- W takim razie to sprawa bardzo prosta - powiedział Asch i uśmiechnął się do Kowalskiego.- Jeżeli zechcemy go "doić" wiedząc dokładnie, jak się nazywa i gdzie przebywa, gdzie jest zameldowany, cała sprawa stanie się dziecinną zabawką.- Wygląda na to, że teraz z nas dwóch ja jestem idiotą - powiedział Kowalski bezradnie.- To nie tylko tak wygląda - rzekł po namyśle stary Asch.- Niech pan uważa, młody przyjacielu: Naprzód zainkasuje pan i da mu za to papiery.Potem ptaszek się ulotni.Jak sytuacja rozwinie się tutaj, tego jeszcze nie wie żaden z nas.Możliwe, że będzie nam potrzebny jakiś mocny atut, jakaś odpłata lub cena.Pięknie, będziemy go w takim razie mieli w ręku.- Chłop z pana na sto dwa - powiedział Kowalski z szacunkiem.- To tylko rezultat doświadczenia - zapewnił stary Asch.- Człowiek nauczył się niejednego.Ostatecznie przeżywam już drugą klęskę.- Ale przy trzeciej, tego może pan być pewien - zawołał Kowalski z emfazą - przy trzeciej ja będę tym, który zainkasuje najwięcej.Porucznik Nowak, odznaczający się pogodnym usposobieniem, spoglądający z niezachwianą jeszcze ufnością na swoich pruskich towarzyszy broni, nie uważał sytuacji za poważną; była ona jednak całkowicie beznadziejna.Odkąd został jako następca kapitana Schulza komendantem garnizonu, chaos stawał się coraz większy.Dostojeństwo, z jakim to znosił, było bezprzykładne.Główne zajęcie porucznika Nowaka, który był widocznie zdecydowany nie odstępować od swego biurka, polegało na tym, że spoglądał energicznie i smętnie zarazem, oświadczając: "I to nas nie załamie!"Bombardier Stamm, pierwszy pisarz komendy, delektował się tą sytuacją; niezłomny Nowak przy biurku, jako superhiob Wielkich Niemiec, był dla niego widokiem najbardziej budującym od czasu, kiedy służył w wojsku.Nie potrafił się od niego oderwać.- Niech mi wolno będzie zameldować panu porucznikowi - oświadczył - że przejeżdżające jednostki obrabowały magazyn żywnościowy mieszczący się przy wieży ciśnień.- Cały magazyn?- Tak jest, panie poruczniku.- Winni zostaną wykryci i pociągnięci do odpowiedzialności - obwieścił Nowak nie bez przekonania i spojrzał w sufit.Stamm miał wrażenie, że porucznik zamierza prosić Pana Boga o interwencją w tej sprawie.Zdawało mu się, że Nowak uważa zwracanie się do innych instancji za zupełnie zbyteczne.- Możecie mi wierzyć, Stamm - oświadczył porucznik dźwięcznym głosem - że i to nas nie załamie!- Poza tym - powiedział bombardier Stamm - trzej żołnierze przydzieleni do komendy nie wrócili już z obiadu na swoje miejsce pracy.- Wszyscy trzej?- Tak jest, panie poruczniku.- Albo powrócą dobrowolnie, albo też sprowadzą ich z powrotem nasze oddziały.Sumienie nie da im spokoju albo też zainterweniuje sprawiedliwość - obwieścił towarzysz broni Nowak.- Jeżeli nie powrócą w ciągu trzech dni, trzeba będzie zrobić doniesienie, że zdezerterowali.- W ciągu trzech dni? - zapytał Stamm.Bawił się po królewsku, myśląc: "Jak sądzisz, mój przyjacielu, co się tu rozegra w ciągu najbliższych trzech dni?"- Tak, w ciągu trzech dni - powtórzył Nowak usiłując zachować zdecydowany ton.- W takich wypadkach nie daję pardonu! Poza tym przepis przewiduje termin trzydniowy.- To i tak nas nie załamie - rzekł Stamm uśmiechając się.- Bardzo słusznie! - zapewnił Nowak.- Wyjęliście mi to z ust.Rozpromieniony bombardier Stamm potoczył się do swojej kancelarii.Były tam zatrudnione dwie dziewczyny, zajęte przede wszystkim robieniem wyciągów z akt dla jego archiwum prywatnego, które miał zamiar zużytkować dla celów osobistych.W olbrzymiej szafie pancernej będącej w jego dyspozycji nie było nic prócz plecaka, skórzanej walizy, trzech flaszek wódki i pół tuzina paryskich czasopism ilustrowanych.Przechowywane tam dotychczas akta tajne mieściły się teraz w piwnicy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]