Podobne
- Strona startowa
- Choroby zakazne zwierzat domowych z elementami ZOONOZ pod red. Stanislawa Winiarczyka i Zbigniewa GrÄ dzkiego
- Wojciech Markert Generał brygady Stanisław Sosabowski
- Pagaczewski Stanislaw Gabka i latajace talerze (4)
- brzozowski stanisław legenda młodej polski
- Pagaczewski Stanislaw Porwanie profesora Gabki (2)
- Grzesiuk Stanislaw Na marginesie zycia (SCAN dal 1
- Corel PHOTO PAINT 11 User Guide
- Frank Herbert Dune 5 Heretics of Dune
- Anderson Marina Mroczny Sekret
- Ludlum Robert Tozsamosc Bourne'a (2)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- oknaszczecin.pev.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- List jest spisany w języku “akulturowym”, ale jednak posiada domieszkę kultury Nadawców? Tak? Na tym polega trudność?- Na tym polega jedna r trudności.Nadawcy róż nią się od nas zarówno kulturą, jak i wiedzą, nazwijmy ją tak, przyrodniczą.Dlatego trudność jest co najmniej dwustopniowa.Domyślić się ich kultury nie możemy - ani teraz, ani, jak sądzę, za tysiąc lat.Oni muszą o tym doskonale wiedzieć.Toteż wysłali taką informację, do której odczytania znajomość ich kultury nie jest potrzebna - prawie na pewno.- A więc ten kulturowy czynnik nie powinien, przeszkadzać?- Senatorze, nie wiemy nawet tego, c o właściwie.najbardziej nam przeszkadza.Oszacowaliśmy cały “list” pod względem jego złożoności.Jest ona taka, że odpowiada z grubsza klasie znanych nam systemów - społecznych i biologicznych.Nie mamy żadnej teorii, systemów społecznych, dlatego byliśmy zmuszeni jako modeli “przystawianych” do listu używać genotypów albo raczej nie samych genotypów, lecz owej matematycznej aparatury, jakiej używa się przy ich studiowaniu.Doszliśmy tego, że jeszcze najbardziej podobnym do kodu obiektem jest żywa komórka - albo i cały żywy ustrój.Z tego nie wynika wcale, żeby lis naprawdę był jakimś genotypem, a tylko,, że spośród wszystkich znanych nam rzeczy, które dla porównania “przystawiamy” do kodu, genotyp jest najprzydatniejszy.Czy pojmuje pan ogrom ryzyka, jakie pociąga za sobą ta sytuacja?- Nie bardzo.Całe ryzyko może polegać chyba na tym, że jeśli to jednak nie jest żaden genotyp, odczytanie się wam nie uda?- Postępujemy jak ktoś, kto szuka rzeczy zagubionej nie wszędzie, lecz tylko pod płonącą latarnią, bo, tam jest jasno.Wie pan, jak wyglądają taśmy do automatycznego pianina -do pianoli?- Owszem.To są taśmy z odpowiednim dziurkowaniem.- Do pianoli może też przypadkiem pasować taśma programowa maszyny cyfrowej, i chociaż ten program nie ma nic, ale to nic wspólnego z muzyką - może odnosić się do jakiegoś równania piątego stopnia - wprowadzony do pianoli będzie produkował dźwięki.Może być też tak, że nie wszystkie wyprodukowane przez to dźwięki będą kompletnym chaosem, ale że tu i tam da się usłyszeć jakaś fraza muzyczna.Czy domyśla się pan, czemu użyłem tego przykładu?- Chyba tak.Pan sądzi, że Żabi Skrzek jest “muzyczną frazą” powstałą przez włożenie do pianoli taśmy, należącej się właściwie - maszynie cyfrowej- Tak.Właśnie tak sądzę.Ten, kto używa taśmy cyfrowej do pianoli, popełnia omyłkę i jest zupełnie możliwe, że myśmy właśnie taką omyłkę wzięli za sukces.- Ale przecież dwa wasze zespoły zupełnie niezależnie od siebie wyprodukowały Żabi Skrzek i Pana Much - a przy tym to jest jedna i ta sama substancja! v s - Jeżeli pan ma w domu pianolę i nic nie słyszał pan o istnieniu maszyn cyfrowych, a to samo dotyczy też sąsiada, to, jeśli znajdziecie gdzieś taśmy maszyny cyfrowej, jest całkiem prawdopodobne, że obaj zrobicie to samo - uznacie taśmę za adresowaną do pianoli, bo o innych ewentualnościach nic wam nie wiadomo,- Rozumiem.To jest, zapewne, pana hipoteza?- Owszem, to jest moja hipoteza.- Mówił pan coś d” wielkim ryzyku.Na czym ono polega?- Zamiana taśmy cyfrowej na taśmę pianoli oczywiście nie jest ryzykowna, chodzi o nieporozumienie nieszkodliwe, ale w naszym wypadku może być inaczej, i konsekwencje omyłki stać się mogą nieobliczalne.- W jaki sposób?- Tego nie wiem.Mam na myśli pomyłkę takiego rodzaju, jak kiedy ktoś zamiast słowa “koniczyna” w przepisie kuchennym odczytuje słowo “akonityna” i sporządza sos, który przyprawi o śmierć wszystkich biesiadników.Proszę pamiętać o tym, że robiliśmy to, co byliśmy w stanie robić, i w ten sposób narzuciliśmy naszą wiedzę, nasze, być może, uproszczone, może fałszywe mniemanie -- kodowi.McMahon chciał wiedzieć, jak to jest możliwe, skoro to takie podobne do rozłamywania szyfru.Widział Pana Much.Czy można rozszyfrować kod niewłaściwie, a jednak uzyskać tak zdumiewające wyniki? Czy fragment przekładu, jakim jest Pan Much, może być całkowicie fałszywy?- To możliwe -odparłem.- Gdybyśmy” wysiali telegraficznie genotyp człowieka, a Nadawca umiałby na jego podstawie syntetyzować wyłącznie białe ciałka krwi, miałby przed sobą coś w rodzaju pełzaków oraz mnóstwo nie wykorzystanej informacji.Nie można twierdzić, że ten, kto produkuje ciałka krwi w oparciu o ludzki genotyp, odczytał depeszę właściwie.- Różnice są takiego rzędu?- Tak.Wykorzystaliśmy dwa do czterech procent całej informacji kodowej, ale to nie wszystko, bo w tych kilku procentach może tkwić, powiedzmy, jedna trzecia naszego domysłu, to, cośmy sami włożyli w “tłumaczenie dzięki naszej wiedzy stereochemicznej, fizycznej i tok dalej.Przy równie niskim stopniu odczytania genotypu człowieka nie dałoby się zresztą sporządzić ciałek krwi.Najwyżej coś w rodzaju martwej białkowej zawiesiny, nie więcej.Uważam zresztą,; że przeprowadzenie właśnie takich eksperymentów r.ludzkim genotypem - który już jest rozszyfrowany w Jakichś siedemdziesięciu procentach - byłoby dla nas niezwykle instruktywne, ale nie możemy ich robić, bo nie mamy na to ani czasu, ani środków
[ Pobierz całość w formacie PDF ]