Podobne
- Strona startowa
- Robert Pozen Too Big to Save How to Fix the U.S. Financial System (2009)
- Neumann Robert The Internet Of Products. An Approach To Establishing Total Transparency In Electronic Markets
- Historyczne Bitwy 130 Robert Kłosowicz Inczhon Seul 1950 (2005)
- Zen and the Heart of Psychotherapy by Robert Rosenbaum PhD 1st Edn
- Nora Roberts Gocinne występy [Ksišżę i artystka] DZIEDZICTWO 02
- QoS in Integrated 3G Networks Robert Lloyd Evans (2)
- Zelazny Roger & Sheckley Robert Przyniescie mi glowe ksiecia
- Zelazny Roger i Sheckley Robert Przyniescie mi glowe ksiecia
- Tolkien J R R Wladca Pierscieni T 1 Wyprawa
- Dean R. Koontz Nocne dreszcze
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- oknaszczecin.pev.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jeżeli ma trochę oleju w głowie, to mnie posłucha.Jego los jest przesądzony.30- D’Anjou.- Delta? Zastanawiałem się, kiedy.Wiesz, twój głos poznałbym wszędzie.Wymówił je! Wreszcie ktoś je wymówił! Imię będące dla niego wszystkim i niczym jednocześnie! D’Anjou znał je.Philippe d’Anjou należał do jego nie pamiętanej przeszłości.Delta.Kain to Charlie, a Delta to Kain! Delta.Delta! Skądś znał tego człowieka, on zaś z pewnością znał odpowiedź! Alfa, Bravo, Charlie, Delta, Echo, Fokstrot.„Meduza”!- „Meduza” - wypowiedział cicho słowo, które łomotało mu głowie.- Słuchaj, Delta, Paryż to nie Tam Quan.Nic już nie jesteśmy sobie winni.Nie spodziewaj się rewanżu.Mamy teraz różnych pracodawców.- Jacqueline Lavier nie żyje.Jakieś niecałe pół godziny temu została zabita przez Carlosa w Neuilly-sur-Seine.- Dobra, dobra.Dwie godziny temu wyjechała z Francji.Sama do mnie telefonowała z Orly.Zamierzała przyłączyć się do Monsieur Bergerona.- I razem pewnie mieli kupować tkaniny nad Morzem Śródziemnym - nie wytrzymał Jason.- Ta kobieta, która pytała o René., tak właśnie myślałem - mruknął po chwili przerwy d’Anjou.– To jednak niczego nie zmienia.Rozmawiałem z nią.Dzwoniła z Orly.- Ktoś jej kazał tak powiedzieć.Jaki miała głos?- Była zdenerwowana, o czym powinieneś wiedzieć najlepiej.Strasznie namieszałeś, Delta.Czy Kain.Czy jak się teraz nazywasz.Czuła się nieswojo, to jasne.Dlatego właśnie postanowiła wyrwać się na trochę.- Dlatego właśnie nie żyje.Teraz kolej na ciebie.- Ta ostatnia doba była ciebie godna.A to nie jest.- Śledzili ją.Ciebie też śledzą.Cały czas mają cię na oku.- Jeśli nawet, to dla mojego bezpieczeństwa.- Więc dlaczego Lavier zginęła?- Nie wierzę ci.- Czy popełniłaby samobójstwo?- Absolutnie nie.- Zadzwoń do kościoła pod wezwaniem Najświętszego Sakramentu w Neuilly-sur-Seine.Spytaj o kobietę, która w czasie spowiedzi popełniła samobójstwo.Niczym nie ryzykujesz.Zatelefonuję do ciebie później.Odwiesiwszy słuchawkę, Bourne opuścił budkę.Zszedł z krawężnika, by złapać taksówkę.Drugi raz zadzwoni do d’Anjou jakieś dziesięć domów dalej.Niełatwo uśpić czujność człowieka z „Meduzy”, więc tymczasem nie wolno dopuścić, żeby elektroniczne urządzenia dokonały ogólnej chociażby lokalizacji aparatu, którym się posługiwał.Delta? Twój głos poznałbym wszędzie.Paryż to nie Tam Quan.Tam Quan, Tam Quan! Kain to Charlie, a Delta to Kain.„Meduza”!Przestań.Nie myśl o czym.nie powinieneś.Skup się na tym, co jest.Na tej chwili.Na sobie.Nie na tym kimś, o którym mówią tamci - nawet nie na tym, za którego się uważasz.Po prostu na teraźniejszości.Na człowieku, który zna odpowiedzi na twoje pytania.Pracujemy dla różnych pracodawców.To jest klucz.Powiedz mi! Na litość boską, powiedz mi! Kim on jest? Kto jest moim pracodawcą, d’Anjou?Taksówka zahamowała ocierając się niemal o jego kolana.Jason otworzył drzwiczki, wsunął się do środka.- Place Vendóme - zażądał, wiedząc, że to niedaleko Saint-Honoré.By urzeczywistnić plan, który właśnie zrodził się w jego głowie, musiał się tam znaleźć.Przewagę swą powinien wykorzystać podwójnie.Spróbuje przekonać d’Anjou, że ci, co go śledzą, zamierzają go zabić.Tamci z kolei nie mogą wiedzieć, że ich też ktoś śledzi.Na Vendôme panował jak zwykle dziki tłok.Bourne dojrzał na rogu budkę telefoniczną.Wysiadł z taksówki, wszedł do budki, nakręcił numer „Les Classiques”; od rozmowy, którą odbył z Neuilly-sur-Sei1 minęło dokładnie czternaście minut.- D’Anjou?- Wszystko, czego się dowiedziałem, to to, że jakaś kobieta podczas spowiedzi targnęła się na życie.- Tylko mi nie mów, że się tym zadowoliłeś.„Meduzyjczyk” nie poprzestałby na czymś takim.- Poczekaj, wyłączę na chwilę centralkę.- W słuchawce na jakieś cztery sekundy zapanowała cisza, po czym ponownie odezwał się głos d’Anjou: - Kobieta w średnim wieku, siwa, wytwornie ubrana, torebka od St.Laurenta.Jedna z dziesięciu tysięcy mieszkanek Paryża.Skąd mam wiedzieć, czy którejś nie zwabiłeś i nie zamordowałeś, by mieć pretekst do tej rozmowy?- O, na pewno i zatargałem ją do kościoła niby jakąś piętę, a krew kapiąca z jej rany znaczyła ślad na kamiennej posadzce.Miej rozum, d’Anjou.Zacznijmy od tego, co oczywiste.Skąd miałaby mieć tę torebkę, skoro nosiła białą torbę ze skóry? Nie reklamowałaby chyba konkurencji?- Co utwierdza mnie w moim przekonaniu.To nie była Jacqueline Lavier.- Co tym bardziej utwierdza mnie w moim przekonaniu.Dokumenty w torebce opiewały na kogoś innego.Ciało zostanie odebrane możliwie jak najszybciej i nikt nie przyczepi się do „Les Classiques”.- Bo ty tak mówisz?- Nie, bo jest to metoda, którą Carlos posłużył się w pięciu znanych mi zabójstwach.- Faktycznie były mu znane.To go przerażało.- Ktoś ponosi zagadkową śmierć z rąk nieznanych sprawców.Policja początkowo myśli, że to taki a taki, a kiedy wreszcie dojdzie, kim był naprawdę, Carlos zawiera już kontrakt w innym kraju.Śmierć Lavier była odmianą tej metody i tyle.- Gadanie, Delta.Zwykle niewiele mówiłeś, ale jeśli już się zdecydowałeś, było to tylko gadanie.- Gdybyś mógł być na Saint-Honoré za trzy, cztery tygodnie - niestety, to nierealne - to miałbyś okazję zobaczyć koniec tej historii.Upadek samolotu, zniknięcie łodzi na Morzu Śródziemnym.Ciała spalone lub zaginione.Ofiary jednakże zidentyfikowane.Lavier i Bergeron.Tyle że tylko jedno z nich będzie naprawdę martwe.Madame Lavier.Bo Monsieur Bergeron cieszy się specjalnymi względami, o czym pewnie nie wiesz.Bergeron wróci do interesu.A co do ciebie, to powiększysz statystykę nieszczęśliwych wypadków.- A ty?- Zgodnie z tym planem też umrę.Liczą, że pomożesz im mnie dostać.- Logiczne.Obaj byliśmy w „Meduzie” i oni o tym wiedzą.Carlos wie.Liczą, że mnie rozpoznasz.- A ty mnie?D’Adjou milczał chwilę.- Tak - odrzekł.- Jak ci już powiedziałem, pracujemy teraz dla różnych szefów.- O czym właśnie chciałbym z tobą porozmawiać.- O czym tu rozmawiać, Delta? Ale przez pamięć o przeszłości, o tym, co zrobiłeś dla nas w Tam Quan, posłuchaj rady „meduzyjczyka”.Jeśli nie wyniesiesz się zaraz z Paryża, to uważaj się za trupa, zgodnie z tym, co powiedziałeś przed chwilą.- Nie mogę.- Powinieneś.Gdybym miał taką możliwość, sam pociągnąłbym za spust i pozwolił, żeby mi dobrze za to zapłacili.- Daję ci więc taką możliwość.- Wybacz, że uznam to za absurd.- Bo nie wiesz, czego chcę czy też ile jestem skłonny zaryzykować, żeby to dostać.- Tak, ty nie liczysz się z ryzykiem.To twoi wrogowie faktycznie znajdą się w niebezpieczeństwie.Znam cię, Delta.Muszę już wracać do centralki.Życzyłbym ci udanego polowania, gdyby nie to, że.Musiał sięgnąć po ostatnia broń, posłużyć się jedyną groźbą zdolną powstrzymać d’Anjou od odłożenia słuchawki.- Do kogo zwracasz się po instrukcje, skoro Parc Monceau został wyeliminowany?Cisza w słuchawce świadczyła o napięciu, jakie zapanowało po drugiej stronie.- Coś ty powiedział? - wyszeptał w końcu d’Anjou.- Dlatego ją zabito, prawda? I dlatego ciebie też zabiją.Poszła do Parc Monceau i zginęła.Ty również odwiedzałeś Parc Monceau i też zginiesz.Byłbyś dla Carlosa ciężarem; po prostu za dużo wiesz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]