Podobne
- Strona startowa
- Cameron Christian Tyran 1 Tyran
- Fowler Christopher Siedemdziesišt siedem zegarów
- Christoppher A. Faraone, Laura K. McClure Prostitutes and Courtesans in the Ancient World (2006)
- Jacq Christian wietlisty Kamień 03 Paneb Ognik
- Swietlisty Kamien 03 Paneb Og Jacq Christian(1)
- wietlisty Kamień 03 Paneb Ognik Jacq Christian(1)
- wietlisty Kamień 01 Nefer Milczek Jacq Christian
- Target Organ Toxicity in Marine and Freshwater Teleosts. Vol. 1
- Eco Umberto Zapiski na pudelku od zapalek ( (2)
- Bolesław Niemierko Ksztalcenie szkolne Podręcznik skutecznej dydaktyki
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- radius.htw.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wolał nie ryzykować jej bezpieczeństwa, dopóki podejrzani nie znaleźli się pod kluczem.- Ośmielę się zauważyć, że świeże powietrze dobrze jej zrobi - powiedziałem do Magdy.- Będę miał na nią oko.Dopadłem Josephine przy sadzawce.- Sporo się wydarzyło w czasie twojej nieobecności.Josephine nie odpowiedziała.Wlepiała krótkowzroczne oczy w sadzawkę.- Nie widzę Ferdinanda - powiedziała.- A który to Ferdinand?- Ten z czterema ogonami.- Tamta jest zabawna.Ta ze złotym ogonem.- Pospolita.- Nie podoba mi się ta postrzępiona.Josephine rzuciła mi pogardliwe spojrzenie.- To specjalny okaz.Bardzo drogi.- Nie chcesz wiedzieć, co się tu działo?- Wiem.- Wiesz, że znalazł się inny testament i że dziadek zapisał wszystko Sophii?Josephine kiwnęła głową w znudzony sposób.- Mama mi powiedziała.A poza tym wiedziałam wcześniej.- Usłyszałaś o tym w szpitalu?- Nie.Wiem, że dziadek zostawił pieniądze Sophii, bo słyszałam, jak jej to mówił.- Podsłuchiwałaś?- Tak.Lubię podsłuchiwać.- To haniebne postępowanie i pamiętaj, że także o sobie można usłyszeć coś niemiłego.- Usłyszałam, co jej o mnie powiedział - odparła spokojnie, a po chwili dodała:- Niania jest wściekła, kiedy przyłapuje mnie pod drzwiami.Mówi, że damy tego nie robią.- Ma rację.- Phi.Dziś już nie ma dam.Zdez-ak-tu-alizowały się.-Starannie wymówiła to słowo.Zmieniłem temat.- Trochę się spóźniłaś - powiedziałem.- Inspektor Taver-ner zaaresztował właśnie Brendę i Laurence'a.Oczekiwałem, że Josephine jako młody detektyw będzie podniecona ta wiadomością.Odpowiedziała jednak znudzonym głosem:- Wiem.- Nie możesz wiedzieć.To stało się przed chwilą.- Minęliśmy ich samochód po drodze.Inspektor Taverner i detektyw w półbutach byli w środku, a także Brenda i Laurence, więc odgadłam, że zostali aresztowani.Mam nadzieję, że ostrzeżono ich przedtem.Trzeba to robić, wiesz?Zapewniłem ją, iż Tavemer zachował się zgodnie z obowiązującymi zasadami.- Musiałem powiedzieć im o listach - zacząłem przepraszającym tonem.- Znalazłem je w zbiorniku na wodę.Ty nie mogłaś im tego powiedzieć, bo uderzono cię w głowę.Josephine delikatnie dotknęła rany.- Mogło mnie zabić - powiedziała z wyraźnym zadowoleniem.- Mówiłam ci, że już pora na drugie morderstwo.Pomieszczenie ze zbiornikami było głupim miejscem na schowek.Kiedy pewnego dnia zobaczyłam wychodzącego stamtąd Lau-rence'a, od razu wszystko odgadłam.Wiedziałam, że nie zna się na kranach, rurach, bezpiecznikach, więc musiał coś chować.- A ja myślałem.- urwałem, bo dobiegł mnie głos Edith de Haviland.- Josephine, Josephine, chodź tu natychmiast! - wołała.Dziewczynka westchnęła.- Znowu to samo - powiedziała.- Muszę iść.Ty lepiej też.Pobiegła przez trawnik, a ja ruszyłem za nią powoli.Po krótkiej wymianie zdań Josephine weszła do domu.Dołączyłem do Edith de Haviland na tarasie.Tego ranka wyglądała na swój wiek.Na jej twarzy malowała się słabość i zmęczenie.- Ta przygoda wcale nie zmieniła tego dziecka - zauważyła.- Musimy w przyszłości lepiej jej pilnować.Chociaż to może nie będzie teraz konieczne?- Cieszę się, że już po wszystkim.Ale co za przedstawienie! Jeżeli jest się aresztowanym za morderstwo, trzeba mieć trochę godności.Nie mam cierpliwości do ludzi, którzy jak Brenda panikują i kwiczą.Zupełnie bez charakteru.Laurence Brown wyglądał jak osaczony królik.Poczułem nagle nieokreślone współczucie.- Biedacy - powiedziałem.- Tak.biedacy.Ona nie będzie umiała się o siebie zatroszczyć.Mam na myśli prawników i tego typu rzeczy.„To dziwne - pomyślałem - że przy całej swej niechęci do Brendy, troszczy się jednak o to, by miała wszelkie możliwe środki obrony".- Jak długo to potrwa? - zapytała.- Nie wiem dokładnie - odparłem.- Na razie zatrzymano ich w areszcie policyjnym.Rozprawa może się odbyć za trzy, cztery miesiące, a jeżeli zapadnie wyrok skazujący, to będzie jeszcze apelacja.- Sądzisz, że ich oskarżą?- Nie wiem.Nie mam pojęcia, jakie dowody ma policja.Są listy.- Listy miłosne.byli więc kochankami?- Kochali się.Wyraz jej twarzy stał się jeszcze bardziej ponury.- Nie podoba mi się to, Charlesie.Nie lubię Brendy.Dawniej naprawdę jej nie znosiłam.Obgadywałam ją.Ale teraz chcę, żeby miała wszelkie szanse.Aristide by sobie tego życzył.Czuję, że muszę dopilnować, by Brenda miała wszelkie środki do obrony.- A Laurence?- Och, Laurence! - Niecierpliwie wzruszyła ramionami.- Mężczyźni muszą troszczyć się o siebie sami.Ale Aristide nie wybaczyłby nam, gdybyśmy.- nie dokończyła zdania.Spojrzała na zegarek.- No, już pora na lunch.Wracajmy.Wyjaśniłem, że jadę do miasta.- Samochodem?- Tak.- Hm.Może mógłbyś mnie z sobą zabrać?- Oczywiście, ale chyba Magda i Sophia jadą do miasta po lunchu.Ich samochód jest dużo wygodniejszy.- Nie chcę jechać z nimi.Zabierz mnie i nie gadaj o tym za wiele.Byłem zaskoczony, ale o nic nie pytałem.Po drodze niewiele rozmawialiśmy.W końcu zapytałem, gdzie ją wysadzić.- Na ulicy Harley.Była to słynna ulica gabinetów lekarskich.Zaczynałem rozumieć, ale nic nie mówiłem.- Zresztą nie, jest jeszcze za wcześnie - ciągnęła.- Podrzuć mnie do Debenhams.Zjem tam lunch i potem udam się na ulicę Harley.- Mam nadzieję.- zacząłem.- Dlatego właśnie nie chciałam jechać z Magdą.Ona przesadnie dramatyzuje.- Przykro mi - powiedziałem.- Zupełnie niesłusznie.Miałam dobre życie.Bardzo dobre.- Uśmiechnęła się.– I jeszcze się nie skończyło.23.Od kilku dni nie widziałem się z ojcem.Kiedy przyszedłem, był jednak zajęty jakąś inną sprawą, więc ruszyłem na poszukiwanie Tavernera.Inspektor miał akurat trochę wolnego czasu i wyszedł ze mną na drinka.Pogratulowałem mu wyjaśnienia sprawy.Przyjął moje gratulacje, ale jego nastrój był daleki od triumfu.- Tak, skończone - powiedział.- Nikt nie może zaprzeczyć, że sprawa jest zamknięta.- Sądzisz, że zapadnie wyrok skazujący?- Trudno powiedzieć.Dowody są poszlakowe.Dużo zależy od tego, jakie wrażenie zrobią oskarżeni na sędziach.- A listy?- Na pierwszy rzut oka są bardzo obciążające.Pełno w nich napomknień o wspólnym życiu po śmierci męża.Zdania typu: „To nie potrwa długo”.Ale obrońca może je także wykorzystać; mąż był tak stary, że mogli spodziewać się jego rychłej śmierci.Nie ma wzmianki o otruciu, ale pewne fragmenty mogą o tym świadczyć.Wszystko zależy od tego, kto będzie sędzią.Jeżeli stary Carberry, to wyrok pewny.Jest bardzo surowy w stosunku do zakazanej miłości.Przypuszczam, że bronił będzie Humphey Kerr.Jest w takich sprawach wspaniały, ale zawsze czegoś chce, co by mu pomogło, na przykład chwalebnej służby dla kraju.Człowiek uchylający się od służby wojskowej nie przypadnie mu do gustu.Pytanie, jak ustosunkują się do nich przysięgli.Z nimi nigdy nic nie wiadomo.Wiesz, Charlesie, ta para nie jest specjalnie sympatyczna.Przystojna kobieta, która poślubiła staruszka dla pieniędzy, i Brown - neurotyk uchylający się od służby wojskowej.Przestępstwo przywodzi na myśl znajomy schemat.Oczywiście mogą uznać, że on to zrobił bez jej wiedzy albo odwrotnie.Ale równie dobrze mogą oskarżyć ich, że dokonali zbrodni wspólnie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]