Podobne
- Strona startowa
- Umberto Eco Imie Rozy
- Eco Umberto Imie Rozy
- Eco Umberto Wachadlo Foucaulta
- Eco Umberto Wachadlo Foucaulta (2)
- Eco Umberto Imie Rozy (2)
- King Stephen Miasteczko Salem
- Sprawa Rembrandta Daniel Silva
- Psellos Michal Kronika
- Chmielewska Joanna Slepe szczescie
- Christie Agatha Morderstwo w Mezopotamii
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- alba.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tak więc (sugeruje pośrednio projektant) dama, dla której przeznaczony jest taki zegarek, nie ma wyjścia, musi patrzeć na urządzenie głoszące własną chwałę.(1988)JAK POKONYWAĆ KONTROLĘ CELNĄKtórejś nocy, po miłosnym spotkaniu zabiłem jedną z moich licznych kochanek, waląc ją cenną solniczką Celliniego.Nie tylko z tego powodu, że od dzieciństwa wychowywano mnie w poszanowaniu dla surowych zasad moralności, a niewiasta, która pobłaża zmysłom, nie zasługuje na pobłażanie, ale również ze względów estetycznych, czyli po to, by odczuć dreszcz, jaki daje zbrodnia doskonała.Słuchałem z compact discu barokowej muzyki angielskiej i czekałem, aż zwłoki ostygną i krew zakrzepnie, a potem zabrałem się do ćwiartowania ciała za pomocą piły elektrycznej, starając się zresztą uszanować niektóre podstawowe prawa anatomiczne, składając w ten sposób hołd kulturze, bez której nie sposób mówić o uprzejmości i umowie społecznej.Następnie włożyłem części ciała do dwóch walizek ze skóry dziobaka, założyłem szary garnitur i udałem się w wagonie sypialnym do Paryża.Jak tylko powierzyłem konduktorowi paszport i wiarygodną deklarację celną, w którą wpisałem parę setek tysięcy franków, jakie zabrałem ze sobą, zasnąłem snem sprawiedliwego, nic bowiem nie daje lepszego snu niż świadomość dobrze spełnionego obowiązku.Na komorze celnej nie pozwolili sobie na zakłócenie spokoju pasażerowi, który kupując bilet na jednoosobowy przedział pierwszej klasy deklarował ipso facto przynależność do klasy panującej, a tym samym oznajmiał, że jest poza wszelkim podejrzeniem.Sytuacja ta była dla mnie tym dogodniejsza, że chcąc uniknąć głodu narkotycznego, zabrałem ze sobą umiarkowaną ilość morfiny, osiemdziesiąt czy dziewięćdziesiąt dekagramów kokainy i jedno płótno Tycjana.Nie będę opowiadał w tym miejscu, jak pozbyłem się w Paryżu biednych szczątków.Pozostawiam to wyobraźni czytelników.Wystarczy udać się do Beaubourgu i postawić walizy na którychś ruchomych schodach, a miną całe lata, zanim ktoś to zauważy.Albo zostawić je w przechowalni na Gare de Lyon.Mechanizm otwierania skrytki za pomocą hasła jest tak skomplikowany, że spoczywają tam tysiące paczek i nikt nawet nie podejmuje próby, żeby sprawdzić ich zawartość.Mógłbyś również wybrać prostszą metodę, usiąść przy stoliku w Deux Magots, a walizki porzucić przed księgarnią La Joie de Lire.Po kilku minutach nie zostanie po nich ślad, a dalej to już zmartwienie złodzieja.Nie mogę jednak zaprzeczyć, że wszystko to wprawiło mnie w stan napięcia, jakie zresztą towarzyszy niechybnie zakończeniu operacji tak skomplikowanej i bezbłędnie przeprowadzonej, iż stanowi prawdziwe dzieło sztuki.Po powrocie do Włoch zaczęły zawodzić mnie nerwy i postanowiłem odpocząć w Locarno.Jakieś niezrozumiałe poczucie winy, jakiś nieuchwytny lęk, że ktoś mógłby mnie rozpoznać, skłoniły mnie do podróży drugą klasą, w dżinsach i koszulce z krokodylem.Na granicy obiegli mnie drobiazgowi funkcjonariusze celni, którzy obejrzeli mój bagaż, nie wyłączając najbardziej osobistej bielizny, i zakwestionowali jako towar nielegalnie wwożony do Szwajcarii karton papierosów MS z filtrem.Okazało się poza tym, że znaczek skarbowy w paszporcie jest od dwóch tygodni nieważny.Na koniec odkryli, że ukryłem w zwieraczu 50 franków szwajcarskich niewiadomego pochodzenia i że nie mam na nie zaświadczenia o legalnym zakupie w banku.Przesłuchiwano mnie świecąc w oczy tysiącwatową żarówką, bito mokrym ręcznikiem i czasowo zamknięto w izolatce, przywiązując pasami do łóżka.Na szczęście przyszło mi do głowy, żeby oświadczyć, że należę do loży P2 od momentu jej założenia, że kierując się pobudkami ideologicznymi podłożyłem parę bomb w pociągach pospiesznych i że uważam się za więźnia politycznego.Wyznaczono mi jednoosobowy pokój w ośrodku odnowy biologicznej Grand Hotelu na Wyspach Borromejskich
[ Pobierz całość w formacie PDF ]