Podobne
- Strona startowa
- Defoe Daniel Przypadki Robinsona Kruzoe
- Defoe Daniel Przypadki Robinsona Crusoe
- defoe daniel przypadki robinsona kruzoe (2)
- Daniel Goleman Inteligencja emocjonalna 1997
- Daniel Goleman Inteligencja emocjonalna
- Daniel Ostoja Miłoć w działaniu
- Daniel Pennac Wszystko dla potworow
- Daniel AB Krolowa Palmyry
- Daniel Mason Stroiciel
- Agata.Christie. .Spotkanie.w.Ba (2)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- spartakus.htw.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jeżeli czas mu pozwoli,pan Landesmann chciałby podziękować panu osobiście.– To naprawdę niepotrzebne.– Rozumiem, ale kto mu to powie?– Mogę spróbować – odparł Michaił jowialnie.Wydawało się, że Brunner nie zrozumiał żartu.Uznającprzesłuchanie za zakończone, sztywno się odwrócił i mruknął kilkaniemieckich słów do mikrofonu na przegubie.Opuścili dzielnicędyplomatyczną, jechali teraz z dużą prędkością po rue deLausanne.Wysokie żywopłoty i kamienne ogrodzenia poobydwóch stronach ulicy kryły za sobą jedne z najdroższych inajbardziej ekskluzywnych rezydencji na świecie.W miaręoddalania się od centrum posesje wyglądały coraz okazalej, jednakżadna z nich nie mogła się równać z elegancją Villa Elma.Poprawej stronie wjazdu na teren rezydencji Landesmanna stałpiętrowy budynek ochrony, czujnie wystawiając wieżyczkę ponadwypielęgnowany żywopłot.Rząd oczekujących na wjazd limuzynzatrzymał się przy brzegu jezdni, wymachujący notesami żołnierzeZentrum Security sprawdzali zaproszenia i powoli wpuszczaligości do środka.Brunner dał znak kierowcy, by jechał dalej.Strażnicy się rozstąpili i przepuścili maybacha bez słowa.Na szczycie okolonego drzewami podjazdu Villa Elma pyszniła sięjak tort weselny.Rząd limuzyn stał przed wejściem do budynku,wydmuchując w mroźne powietrze dyskretne obłoczki spalin.Tymrazem Brunner kazał kierowcy stanąć w kolejce.Przez ramięspojrzał na Zoe.– Kiedy będzie pani chciała opuścić przyjęcie, proszępowiadomić jednego z ochroniarzy.Samochód jest do panidyspozycji.– Odwrócił się do Michaiła.– Życzę miłego wieczoru,panie Daniłow.– Jestem pewien, że będzie udany.Samochód zatrzymał się przed wejściem do budynku.Michaił wysiadł pierwszy i podał rękę Zoe.– Co się działo przed hotelem? – szepnęła Zoe przeddrzwiami wejściowymi.– Pan Landesmann chciał zaznaczyć swoje prawa wobecciebie.– Tylko to?– Jesteśmy tu, więc chyba nic więcej.Konspiracyjnie ścisnęła mu ramię.– Dał pan sobie świetnie radę, panie Daniłow.– Nie tak dobrze jak pani, panno Reed.Wkroczyli do wysokiego holu wejściowego.Natychmiastpodeszli do nich pracownicy obsługi w liberii.Jeden z nich wziąłpłaszcz Michaiła, drugi zajął się etolą Zoe.Z ozdobnymi kartami recepcyjnymi stanęli w krótkimrzędzie obwieszonych klejnotami kobiet i wpatrzonych w Zoemężczyzn.U stóp bajecznie rozświetlonej choinki stał MartinLandesmann w całej swej krasie.Martin delikatnie ściskającydłonie.Martin szepczący konfidencjonalnie.Martin kiwający z zatroskaniem głową.Monique i dziecispełniali rolę stylowych dodatków gospodarza, tak jak prostyzegarek Patek Philippe na jego przegubie czy dwóch ochroniarzyZentrum Security, stojących z pozorną dyskrecją za jego plecami.Wyższa o parę centymetrów od swojego męża Moniquemiała na sobie suknię bez rękawów, ukazującą jej zgrabne,szczupłe ramiona.Długie ciemne włosy zaczesała do tyłu.Wydawało się, że Martin nie dostrzega jej urody, bo wzrok miałskierowany na gości.Michaił i Zoe wręczyli karty recepcyjnepracownikowi obsługi i spokojnie czekali na wywołanie swoichnazwisk.Scena, która wkrótce się rozegrała, została uwiecznionaprzez jednego z wynajętych fotografów.Na włączonym dodokumentów późniejszego śledztwa zdjęciu Martin z kwaśną minąściska dłoń stojącego przy Zoe Michaiła, a Monique odwracagłowę w przeciwną stronę.Krótkie spotkanie zostało zarejestrowane przez nasłuch zdwóch źródeł.Komórka Zoe spoczywała w jej kopertowej torebce, nokięN900 zaś, wbrew prośbie Monique, Martin wsunął do wewnętrznejkieszeni smokingu.Gabriel wysłuchał nagrania trzy razy, wreszciewysłał wiadomość do Londynu.Gdy goście weszli do głównej saliprzyjęcia, orkiestra zaczęła grać Nadchodzi zwycięstwo Haendla.Zoe nie mogła się powstrzymać od uśmiechu.Niedaleko Villa Elma znajduje się niewielka, nieskazitelnieczysta stacja paliw Agip z minimarketem, sprzedającym smacznegenewskie pieczywo.Wieczorem, gdy zatrzymał się tam Jakow, chleb był jużczerstwy.Izraelczyk kupił duży kubek słodkiej kawy z mlekiem,bombonierkę szwajcarskich czekoladek, paczkę amerykańskiejgumy do żucia i wrócił do samochodu.Wiedział, że musi sięprzygotować na długie czuwanie.Powinien być na terenie VillaElma, jednak ruch Martina spowodował, że akurat ta część planuwzięła w łeb.Czy był to zwykły gest zazdrosnego mężczyzny, czyteż coś bardziej przemyślanego? Niezależnie od motywu, Zoe iMichaił zostali sami, zdani całkowicie na łaskę Martina, otoczeniprzez jego strażników.Niestety, znów nie udało się wszystkiegoprzewidzieć.63.GenewaPrzyjęcie wydawał Martin, ale to był wieczór Zoe.Zoebłyszczała, olśniewała.Zoe była gwiazdą.Zoe wybijała się ponad tłum gości,ponieważ była od nich inna.Nie posiadała majątku, nie kupowała.Nie pożyczała naprocent, nie wydobywała ropy z dna Morza Północnego.Za to byłapiękna, inteligentna i występowała w telewizji.Paroma słowamimogła zrobić z każdego człowieka celebrytę, kolejnego MartinaLandesmanna.Przede wszystkim słuchała, odzywała się tylko wtedy, gdyuważała to za konieczne.w dyskusji nie stawała po czyjejkolwiekstronie, ponieważ była prawdziwą profesjonalistką.Flirtowała zmłodym właścicielem gigantycznego producenta oprogramowaniaze Stanów Zjednoczonych, znosiła zaloty niewyobrażalniebogatego saudyjskiego księcia, udzielała wyważonych radWiktorowi Orłowowi, przyszłemu właścicielowi dziennika„Financial Journal”.Stroniący od rozgłosu mediolański miliarder zaproponowałZoe dostęp do tajemnic swojego imperium w zamian zaprzychylny mu artykuł, wybitny brytyjski aktor i zwolennikekologicznego stylu życia błagał ją o większe wsparcie koncepcjirolnictwa zrównoważonego.Podczas parady zwierząt zagrożonychwymarciem opiekunki menażerii poprosiły Zoe o zaopiekowaniesię rysiem.Gdy kot przytulił pysk do policzka reporterki, stupięćdziesięciu mężczyzn westchnęło z rozmarzeniem.Przez cały wieczór przystojny Michaił Daniłow nie oddalałsię od Zoe.Widać było, że jest dumny z popularności swojejpartnerki.Ściskał dłonie, rozdawał lśniące wizytówki,niezobowiązująco umawiał się na spotkania w Londynie.Zachowywał się jak idealny, pewny siebie towarzysz pięknejkobiety, któremu w niczym nie przeszkadza jej powodzenie.Onagrała pierwsze skrzypce, on stanowił nierzucające się w oczy tło jejpopisów.Nikt nie zauważył, że gdy trzystu zaproszonych gościruszyło na projekcję filmu o Martinie, partner pięknej reporterkizniknął.Pomieszczenie balowe zostało przekształcone w salękinową, wyposażoną w rzędy półkoliście ustawionych, tęczowokolorowych krzeseł.Na rozpiętym ogromnym ekranie widniałowszechobecne logo fundacji One World, przed audytorium stałamównica, którą swoją obecnością za chwilę miał zaszczycićMartin.Gdy Zoe zajęła miejsce w ostatnim rzędzie, natychmiastprzysiadł się do niej saudyjski książę.Prosząc reporterkę o artykuł na temat rozwoju saudyjskichpól naftowych, arabski nabab nie omieszkał złapać ją za kolano.Przyrzekając rozważenie książęcej propozycji, Zoe usunęła rękęnatręta.wreszcie, witany rzęsistymi oklaskami audytorium, przymikrofonie pojawił się gospodarz.Zoe już wcześniej słyszała przemówienia Martina
[ Pobierz całość w formacie PDF ]