Podobne
- Strona startowa
- Charles M. Robinson III The Diaries of John Gregory Bourke. Volume 4, July 3, 1880 May 22,1881 (2009)
- Silva Daniel Ostatni szpieg Hitlera
- Daniel Goleman Inteligencja emocjonalna 1997
- Daniel Silva Ostatni szpieg Hitlera
- Artysta zbrodni Daniel Silva
- Daniel Goleman Inteligencja emocjonalna
- Daniel Ostoja Miłoć w działaniu
- Sprawa Rembrandta Daniel Silva
- Daniel Pennac Wszystko dla potworow
- Lewis Susan Skradzione marzenia 2
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- starereklamy.pev.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W szalupę wsiadł kapitan, podróżny i pięciumajtków, na drugim czółnie płynąć miał porucznik i pięciu innych majtków.Zanim odbito odbrzegu, przemówiłem raz jeszcze do obsady: Płyńcie z Bogiem i sprawcie się dobrze, a zaręczam wam słowem gubernatorskim, żewszystko pójdzie w niepamięć.Lecz jeżeli za godzinę nie usłyszę umówionego z kapitanemsygnału na znak odzyskania okrętu, natychmiast zasypię was kulami z moich baterii. Poczym, odwróciwszy się do Piętaszka, rzekłem rozkazująco: Niechaj porucznik Dickby i kadet Maxwell wsiądą natychmiast w kanonierki i przetnąokrętowi drogę do ucieczki.Po dwudziestu ludzi na każdym statku będzie dosyć.Płynąć stro-ną przeciwną, a w razie przedłużenia się buntu, żadnemu nie dawać pardonu. Yes, mylord, odrzekł Piętaszek, odchodząc niby dla spełnienia moich rozkazów.Nareszcie wyprawa odpłynęła.Ostatnie słowa moje musiały nawróconym majtkom napę-dzić strachu i zachęcić ich do użycia wszelkich sił do odzyskania okrętu, gdyż w razie niepo-wodzenia, groziła im śmierć od mniemanych baterii i szalup kanonierskich.W trzy kwadranse pózniej, około samej północy, trzy wystrzały działowe z okrętu dały miznać, że się wszystko powiodło szczęśliwie.Aby załogę utrzymać w mniemaniu, że baterie wistocie znajdują się na wyspie, wypaliłem po trzykroć z mej sześciofuntówki, znajdującej sięna strażnicy.To, jak mi pózniej opowiadał kapitan, wywarło bardzo zbawienny wpływ i zjed-nało mi nie tylko ślepe posłuszeństwo, lecz nawet poświęcenie, gdyż okazałem się wspania-łomyślnym, mogąc, a nie karząc śmiercią wichrzycieli.Ucieszony powodzeniem, czując się nadzwyczaj zmęczony, poszedłem z Piętaszkiem dozamku, a po chwili obaj spaliśmy jak zabici.Nad ranem zbudził nas bardzo bliski wystrzałdziałowy.Wybiegłem na strażnicę i ujrzałem kapitana, płynącego ku brzegowi w szalupie.Okręt zaś stal na kotwicy o paręset sążni od wyspy.Włożywszy paradny mundur, znaleziony na portugalskim okręcie, kapelusz i szpadę, wy-biegłem naprzeciw kapitana, który właśnie wylądował.Ujrzawszy mnie, rzucił mi się na szyjęi zaczął ściskać, mówiąc: Zbawco mój, przyjacielu! Oto twój okręt ze wszystkim, co się na nim znajduje. A więc przecież po czternastu latach wygnania ujrzę moją ojczyznę! Bóg zlitował się na-de mną i położył koniec długiej pokucie.Myśl ta wycisnęła łzy z moich oczu.Mimo usilnegopowstrzymywania się, wybuchnąłem głośnym płaczem.Gdym przyszedł do siebie, kapitan opowiedział mi szczegóły odzyskania okrętu.109 Przybliżywszy się do niego, rozkazałem Smithowi, aby oznajmił straży, iż odszukawszytowarzyszy, przywozi ich z sobą.Ciemność nocy nie dozwoliła rozpoznać straży ilu i jakichludzi przybywa.Spuszczono drabinę, po której wdarliśmy się na pokład.W mgnieniu okastraż porwano i związano tak szybko, że żołnierz nie był w stanie wydać okrzyku.Na pokła-dzie ujrzałem cieślę okrętowego, najzagorzalszego z wichrzycieli.Aby nie robić hałasu, za-miast strzelić, przeszyłem mu pierś szpadą.Porucznik z czterema ludzmi zbiegł do kuchni,aby pochwycić kucharza, podżegacza tej sprawy, ja z podróżnym i sześciu majtkami posko-czyłem do kajuty kapitana, obranego przez buntowników.Drzwi były z wewnątrz zaparte.Wysadziliśmy je.Na ten łoskot nędznik zerwał się z łóżka, lecz nim miał czas sięgnąć pobroń, roztrzaskałem mu kulą czaszkę.Wystrzał zwabił resztę obsady w liczbie dwunastu.Ujrzawszy zabitego kapitana buntow-niczego i poznawszy mnie, jedni rzucili broń, zdając się na łaskę, paru zaś chciało uciekać, alenadchodzący porucznik ze swym oddziałem schwycił ich i skrępował.Naówczas rozkazałempoddającym się wykonać przysięgę wierności, co też chętnie uczynili, zwłaszcza, że Robert-son swoją wymową napędził im wielkiego strachu, opowiadając o gubernatorze i wysłanychstatkach dla przecięcia ucieczki.Wystrzały twoje potwierdziły prawdę słów jego i tak odzy-skałem statek.Zwłoki dowódcy wichrzycieli kazałem powiesić na rei głównego masztu.Skończywszy opowiadanie, kapitan prosił mnie, abym się udał na okręt w charakterze ofi-cera upełnomocnionego przez gubernatora do osądzenia winnych i odprowadzenia okrętu doAnglii. Aby utrzymać w błędzie obsadę dodał, powiedziałem, że gubernator rozkazał mi skiero-wać okręt ku przeciwnemu brzegowi wyspy, gdyż nie chce patrzeć na wichrzycieli, ani ichsam sądzić, ponieważ lęka się, aby go nie uniosła surowość.Poleciwszy Piętaszkowi, jakie ma odłożyć rzeczy dla zabrania do Europy, sam naradziłemsię z kapitanem, jak postąpić z jeńcami, będącymi w jaskini.Atkins i dwóch innych byli tołotrzy niepoprawni.Zabrawszy ich ze sobą, musielibyśmy trzymać wszystkich trzech w wię-zach i w najbliższej osadzie angielskiej wydać w ręce sprawiedliwości.Kapitan, ukarawszyjuż kilku buntowników śmiercią, nie chciał powiększać rozlewu krwi.Na mój rozkaz przyprowadzono sześciu skrępowanych wichrzycieli.Naówczas rzekłem: Jego ekscelencja gubernator wysłał mnie, abym was osądził. Aaski, łaski, zawołali chórem. Aaski, odpowiedziałem z pogardą, teraz jej żebrać umiecie, a nie wahaliście się podnieśćrękę na kapitana i zabrać okręt, aby się puścić na rozbój morski.Jego ekscelencja, zwróciw-szy statek właścicielowi, udzielił żałującym przebaczenia przez wzgląd, że dopomogli samido jego odzyskania.Jednakże wina nie mogła ujść bezkarnie.Oto kapitan buntowniczy wisina rei, mówiłem dalej, wskazując na okręt, sternik, cieśla.Will Fry i trzech innych już nieżyją.Teraz kolej na Atkinsa, kucharza i Harrego.Z rozkazu gubernatora jesteście skazani naśmierć, a kara dla przykładu całej obsady zostanie wykonana na okręcie.Trzej obwinieni zaczęli gorzko płakać.Wówczas kapitan i porucznik zaczęli mnie błagać, ażebym winnym przebaczył, do czegoprzyczyniły się także prośby innych majtków
[ Pobierz całość w formacie PDF ]