Podobne
- Strona startowa
- Defoe Daniel Przypadki Robinsona Kruzoe
- Defoe Daniel Przypadki Robinsona Crusoe
- defoe daniel przypadki robinsona kruzoe (2)
- Daniel Goleman Inteligencja emocjonalna 1997
- Daniel Goleman Inteligencja emocjonalna
- Daniel Ostoja Miłoœć w działaniu
- Daniel Pennac Wszystko dla potworow
- Daniel AB Krolowa Palmyry
- Daniel Mason Stroiciel
- Glen Cook Gorzkie Zlote Serca (4)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- mrowkodzik.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.PostanowiÅ‚ przenieść siÄ™ na wieÅ›.Zaostatnie oszczÄ™dnoÅ›ci wynajÄ…Å‚ dom na wzgórzachotaczajÄ…cych Aix-en-Provence.W styczniu urodziÅ‚ mu siÄ™syn, Isaac.TydzieÅ„ pózniej niemieccy i francuscy policjancizaczÄ™li przesiedlać %7Å‚ydów do gett.Ale dopiero po miesiÄ…cu odnalezli Halévych.Wlutowy wieczór do domu na wzgórzach zapukaÅ‚o dwóchesesmanów w towarzystwie miejscowego żandarma.Rodzinie dali dwadzieÅ›cia minut na spakowanie walizek,których Å‚Ä…czny ciężar nie mógÅ‚ przekroczyć trzydziestukilogramów.Kiedy Niemcy czekali w saloniku, w drzwiachdomu pojawiÅ‚a siÄ™ sÄ…siadka.- Nazywam siÄ™ Anne-Marie Delacroix - powiedziaÅ‚a.-WychodzÄ…c na targ, zostawiÅ‚am mojego maÅ‚ego synka podopiekÄ… paÅ„stwa Halévych.%7Å‚andarm sprawdziÅ‚ dokumenty, wedÅ‚ug których wwynajÄ™tym domu zamieszkaÅ‚o bezdzietne żydowskiemałżeÅ„stwo.WezwaÅ‚ do siebie Halévych i zapytaÅ‚:- Ta kobieta twierdzi, że zostawiÅ‚a tu swojego syna.Czy to prawda?- OczywiÅ›cie - odparÅ‚ szybko Maurice, Å›ciskajÄ…c zarÄ™kÄ™ żonÄ™, zanim zdążyÅ‚a otworzyć usta.- OpiekowaliÅ›mysiÄ™ tylko dzieckiem od poÅ‚udnia.%7Å‚andarm obrzuciÅ‚ go podejrzliwym spojrzeniem ijeszcze raz zajrzaÅ‚ do książki meldunkowej.- Zabierz dziecko i odejdz - rzuciÅ‚ do kobiety.- Mamdobre serce, bo mógÅ‚bym ciÄ™ wsadzić do aresztu za to, żezostawiÅ‚aÅ› francuskie niemowlÄ™ pod opiekÄ… tych brudnych%7Å‚ydów.Dwa miesiÄ…ce pózniej Maurice i Rachel HalévyzginÄ™li w obozie koncentracyjnym w Sobiborze.Po wyzwoleniu Anne-Marie Delacroix zaprowadziÅ‚aIsaaca do synagogi w Marsylii i opowiedziaÅ‚a rabinowi, cosiÄ™ staÅ‚o tamtej nocy w Aix-en-Provence.Rabin daÅ‚ jej dowyboru: jeÅ›li nie chce siÄ™ dalej opiekować chÅ‚opcem, możego oddać żydowskiej rodzinie do adopcji.WróciÅ‚a z nim do domu i wychowaÅ‚a po żydowskuwÅ›ród wÅ‚asnych katolickich dzieci.W 1965 roku Isaac Halévy ożeniÅ‚ siÄ™ z pochodzÄ…cÄ… zNîmes dziewczynÄ… o imieniu Deborah i zamieszkaÅ‚ wMarsylii, w dawnym rodzinnym domu przy rue Sylvabelle.Trzy lata pózniej przyszÅ‚o na Å›wiat ich jedyne dziecko -dziewczynka, której nadali imiÄ™ Sara.ParyżMichel Duval byÅ‚ najbardziej wziÄ™tym paryskimfotografem mody.Projektanci i wydawcy żurnalinadskakiwali mu, ponieważ z jego zdjęć emanowaÅ‚aprzykuwajÄ…ca wzrok aura groznego seksualizmu.Natomiast Jacqueline Delacroix uważaÅ‚a go zaÅ›winiÄ™.WiedziaÅ‚a, że niezwykÅ‚y klimat jego zdjęć to efektmolestowania modelek.Pod żadnym pozorem niezamierzaÅ‚a z nim pracować.WysiadÅ‚a z taksówki i weszÅ‚a do budynku przy rueSaint Jacques, gdzie mieÅ›ciÅ‚o siÄ™ atelier Michela.Na piÄ™trzezebraÅ‚ siÄ™ już spory tÅ‚umek: kosmetyczka, fryzjerka,stylistka i przedstawiciel Givenchy ego.Duval staÅ‚ na drabinie i ustawiaÅ‚ jupitery.PrezentowaÅ‚ siÄ™ niezle, miaÅ‚ dÅ‚ugie do ramion blond wÅ‚osy ijak gdyby kocie rysy.ByÅ‚ ubrany w czarne skórzane spodnie,luzno zwisajÄ…ce mu na szczupÅ‚ych biodrach, i obszernypulower.PuÅ›ciÅ‚ do Jacqueline oko, gdy weszÅ‚a do studia.UÅ›miechnęła siÄ™ i powiedziaÅ‚a:- MiÅ‚o ciÄ™ widzieć, Michel.- Zrobimy dzisiaj parÄ™ niezÅ‚ych ujęć, prawda? CzujÄ™to przez skórÄ™.- Mam nadziejÄ™.WeszÅ‚a do przebieralni, rozebraÅ‚a siÄ™ i z zawodowymkrytycyzmem popatrzyÅ‚a na swoje odbicie w lustrze.ByÅ‚auderzajÄ…co piÄ™kna: wysoka, proporcjonalnie zbudowana, oharmonijnie wÄ…skiej talii i bladooliwkowej cerze.Jej biustokreÅ›lano jako estetycznie perfekcyjny - krÄ…gÅ‚y, jÄ™drny, nieza maÅ‚y i niezbyt wydatny.Fotografowie zawszekoncentrowali uwagÄ™ na jej piersiach.WiÄ™kszość modelek zpogardÄ… odnosiÅ‚a siÄ™ do pokazów bielizny, ale Jacquelinenie miaÅ‚a nic przeciwko nim.ZresztÄ… dostawaÅ‚a wiÄ™cejpropozycji, niż mógÅ‚ pomieÅ›cić jej harmonogram wystÄ™pów.PrzeniosÅ‚a wzrok na swojÄ… twarz.MiaÅ‚a krÄ™conekruczoczarne wÅ‚osy opadajÄ…ce na ramiona,zielonkawobÅ‚Ä™kitne oczy i dÅ‚ugi prosty nos, niemalże dar odsamego Tycjana.Do tego niezbyt wystajÄ…ce szerokie koÅ›cipoliczkowe, lekko kanciasty podbródek i peÅ‚ne wargi.ByÅ‚a dumna z tego, że jej twarzy nigdy nie dotknÄ…Å‚skalpel chirurga plastycznego.PochyliÅ‚a siÄ™ do lustra iprzeciÄ…gnęła palcami po skórze pod oczami.Nie podobaÅ‚yjej siÄ™ te zmarszczki - nawet nie zmarszczki, ale ich zaczÄ…tki,ledwie dostrzegalne linie.Nieunikniony przejaw upÅ‚ywu lat.Nie miaÅ‚a już oczu dziecka.To byÅ‚y oczytrzydziestojednoletniej kobiety.Wciąż jesteÅ› piÄ™kna, Jacqueline, ale musisz siÄ™pogodzić z prawdÄ…, pomyÅ›laÅ‚a - starzejesz siÄ™.WÅ‚ożyÅ‚a biaÅ‚y szlafrok, przeszÅ‚a do sÄ…siedniegopokoju i usiadÅ‚a w fotelu.Kosmetyczka szybko zaczęła rozprowadzać jej puderna policzkach.Delacroix obserwowaÅ‚a w lustrze, jak jejtwarz stopniowo nabiera cech innej osoby.Ciekawe, co bypomyÅ›laÅ‚ mój dziadek, gdyby mógÅ‚ to zobaczyć.Pewnie by siÄ™ zawstydziÅ‚.Kiedy kosmetyczka i fryzjerka skoÅ„czyÅ‚y swojÄ… pracÄ™,Jacqueline jeszcze raz uważnie obejrzaÅ‚a siÄ™ w lustrze.Gdyby nie odwaga tych trojga wspaniaÅ‚ych ludzi, jejdziadków oraz Anne-Marie Delacroix, w ogóle by jej tudzisiaj nie byÅ‚o.Tylko popatrz, co z siebie zrobiÅ‚aÅ›!WyjÄ…tkowy wieszak na ubrania!WstaÅ‚a i wróciÅ‚a do przebieralni, gdzie czekaÅ‚a już naniÄ… czarna wieczorowa suknia bez ramiÄ…czek.Zdjęłaszlafrok i naciÄ…gnęła sukniÄ™ na goÅ‚e ciaÅ‚o.Po raz kolejnyobejrzaÅ‚a siÄ™ w lustrze.WyglÄ…daÅ‚a wspaniale.RozlegÅ‚o siÄ™ pukanie do drzwi.- Michel jest już gotów, panno Delacroix.- ProszÄ™ mu powiedzieć, że za chwilÄ™ przyjdÄ™.Panno Delacroix.Minęło tyle lat, a ona wciąż nie mogÅ‚a siÄ™przyzwyczaić do brzmienia tego nazwiska.To jej agent, Marcel Lambert, nalegaÅ‚ na wybórpseudonimu - Sara Halévy, to brzmi za bardzo.chybasama rozumiesz, mon chou.Jest zbyt wulgarne, jak caÅ‚yotaczajÄ…cy nasz Å›wiat
[ Pobierz całość w formacie PDF ]