Podobne
- Strona startowa
- Paul Thompson, Tonya Cook Dra Zaginione Opowiesci t.3
- Thompson Poul, Tonya Cook Dra Zaginione Opowiesci t.3
- Cook Robin Dopuszczalne ryzyko by sneer
- Cook Robin Zabojcza kuracja by sneer
- Cook Robin Zabawa w boga by sneer
- Cook Glenn Czerwone Zelazne Noce
- cook islands rarotonga v1 m56577569830504030
- Butler E Octavia Przypowiesc o siewcy
- c5 9aw. Jan Od Krzy c5 bca Dzie c5 82a
- Malpas Jodi Ellen Ten mężczyzna 03 Jego namiętnoÂść
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- alba.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Bardzo daleko, gdzie nikt mnie nie znajdzie.Albo ja też mogę zginąć.Tyle tylko, że chyba nie biegłam dość szybko.Courter mnie dorwał tuż przed twoim domem.Próbował nawet ściągnąć mnie z powrotem do zamku, kiedy twój człowiek mnie wpuścił.Spojrzałem na Courtera, potem na Truposza.Monitorował reakcje Slauce'a tak dokładnie, jak potrafił.Ten facet jest na pewno opryszkiem, ale chyba nie ma związku ze śmiercią Karla ani z jego porwaniem.Przynajmniej nie ma poczucia winy z tego powodu.Większość z tego, co tu usłyszał, było dlań nowością.Wygląda na takiego, co wolno myśli i chyba uważany jest za zbyt głupiego, by można mu było zaufać.Spojrzałem na Amber.- Jesteś pewna, że twój brat nie byłby w stanie odebrać sobie życia?-Tak, już ci mówiłam.- W porządku.To daje mi nową linię ataku.Kiedy, gdzie i jak się to stało?- Nie wiem.- Jak to nie wiesz? To znaczy, że tylko.- Nie zaczynaj i ty na mnie wrzeszczeć! - Uniosła stopę, zdjęła but i zamierzyła się.W trzy sekundy potem ryczeliśmy ze śmiechu.Opanowałem się, zerknąłem na Slauce'a, potem na Truposza.On wie.- Dean, weź pannę daPena do pokoju gościnnego i pomóż jej się urządzić.A skoro już przy tym jesteśmy, sam także urządź się na parę nocy.Możemy cię tu potrzebować.- Tak jest, sir.- Wyglądał na podnieconego.Przynajmniej brał w tym udział.- Panienko, proszę za mną.Poszła, ale bardzo niechętnie.XXVI- Myślę, że muszę zmienić strategię - powiedziałem.- Chciałem wypuścić Slauce'a i pozwolić mu wrócić do domu.Niech namiesza.Właśnie tak sądziłem.Myślę, że już czas, byś zwrócił się do pana Dotesa na zasadach czysto profesjonalnych, a nie przysługa za przysługę.Będziesz potrzebował więcej oczu.- Racja.Sprawy są wystarczająco zagmatwane bez mojego udziału.Czy można sprawić, żeby zapomniał o wszystkim, co tu widział i słyszał?Myślę, że tak.Zobaczmy zatem, co ma do powiedzenia na temat wyprowadzki Juniora z tego świata.Truposz uwolnił Slauce'a ze swego uchwytu.Przyjaciel Courter był wrażliwy.Odpowiedział, skoro tylko zapytałem, i nie twardniał jeszcze przez dłuższy czas.Dał mi adres i podał przybliżony czas śmierci w około dwie godziny po opuszczeniu domu przez Karla.- Jak to zrobił? - zapytałem, udając, że wierzę w bajeczkę o samobójstwie wyłącznie na użytek Courtera.- Podciął sobie żyły.To był ten trik.- Ajajaj, nie gadaj! I ty w to uwierzyłeś? Znałeś chłopaka.Gdybyś powiedział, że się powiesił, uznałbym to za możliwą, choć naciąganą prawdę.Ale nawet ja znałem go wystarczająco dobrze, by wiedzieć, że nigdy by tego nie zrobił.Prawdopodobnie nawet golić się nie mógł, tak bardzo bał się widoku krwi.Nie naciskaj, Garrett, bo zacznie myśleć, a to może być dla niego niebezpieczne i całkiem nowe doświadczenie.Po prostu chciał, żebym mu ułatwił jego własne zadanie.Idź, porozmawiaj z Dotesem.Zanim wrócisz, pan Slauce całkiem zapomni o wszystkim, co tu widział i słyszał.Będzie może trochę ogłupiały.Weź to pod uwagę, kiedy zaczniesz zastanawiać się, jak go stąd wyprowadzić.Przy okazji mógłbyś zrobić to samo z tym drugim, skoro już zaczniesz.Jasne.Cholera.A niech się cieszy.Morley wynajął mi pięciu zbirów.Dzięki zniżce dla przyjaciół ich cena była rujnująca tylko w połowie.Postawiłem jednego, żeby pilnował mojego domu, na wypadek, gdyby zdarzyło się coś, z czym Truposz nie poradziłby sobie sam.Świat pełen jest ludzi, których działań nie można przewidzieć.Jeden dostał zadanie śledzenia Courtera Slauce.Pozostała trójka otrzymała przydział nie do pozazdroszczenia: śledzenie mieszkańców domu Strażniczki.Kazałem im raportować wszystko do Morleya.Gdyby stało się coś, o czym powinienem wiedzieć, Dotes będzie miał więcej szans znalezienia mnie.Pięciu ludzi, to było trochę za mało, żeby wykonać robotę tak jak należy, ale płaciłem za nich z własnej kieszeni.Jedyny klient, jakiego miałem, trzymał mnie tylko warunkowo, a choć bardzo miałem ochotę na kawałek okupu, moje szansę wyglądały raczej pesymistycznie.Odnotowałem w pamięci, że powinienem wypytać Amber o to, czego dowiedziała się na temat sposobu, w jaki Domina Dount dostarczyła złoto.Pozbycie się Bruno i Slauce'a okazało się łatwym, półgodzinnym zadaniem przy użyciu pożyczonej bryczki.Nieprzytomny Bruno został zdeponowany w alejce, gdzie wkrótce obudzi się tak głodny, że gotów będzie nawet skumać się z kanibalami
[ Pobierz całość w formacie PDF ]