Podobne
- Strona startowa
- Arthur Conan Doyle Przygody Sherlocka Holmesa
- Doyle Arthur Conan Przygody Sherlocka Holmesa (2)
- Susan C. W. Abbotson Critical Companion to Arthur Mi
- Doyle Arthur Conan Studium w szkarłacie
- R02B
- Eddings Dav
- ÂŚw. Jan Od Krzyża Dzieła
- linuxadm (6)
- Anne Holt Hanne Wilhelmsen 03 ÂŚmierc Demona
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- commandos.opx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Bez dalszej zwłoki powrócił do sypialni i zaczai odpinać zatrzaski hełmu.Gdy wszystkie zapięcia puściły, podniósł hełm o ułamek cala, zerwał plombę i ostrożnie pociągnął nosem.To, czym oddychał, było zupełnie normalnym powietrzem.Rzucił hełm na łóżko i z ulgą zaczai zdejmować skafander, czuł się już nieco zesztywniały.Gdy skończył, przeciągnął się, wziął kilka głębokich oddechów i ostrożnie powiesił skafander pośród konwencjonalnych ubrań znajdujących się w szafie.Skafander wyglądał nieco dziwnie pośród garniturów, jednak przyzwyczajenie do porządku właściwe wszystkim astronautom nie pozwoliło Bowmanowi zostawić go gdziekolwiek indziej.Szybko wrócił do kuchni i ponownie zaczął badać zawartość pudełka z “płatkami”.Niebieskie ciasto chlebowe pachniało delikatnie przyprawami jak makaroniki.Bowman przez chwilę ważył je w ręce, wziął kawałek i ostrożnie powąchał.Był pewien, że nikt nie będzie starał się go otruć, zawsze jednak zachodziła obawa pomyłki, szczególnie jeśli chodzi o sprawy tak skomplikowane jak biochemia.Ugryzł maleńki kęs, przeżuł i połknął.Jedzenie smakowało wyśmienicie, chociaż wrażenia smakowe były tak ulotne, że aż trudne do opisania.Zamknąwszy oczy, wyobrażał sobie, że było to mięso lub chleb czy nawet suszone owoce.Zakładając, że nie pojawią się nieoczekiwane efekty uboczne, mógł przestać obawiać się głodu.Po zjedzeniu kilku kęsów substancji poczuł się syty i zaczai rozglądać się za czymś do picia.Z tyłu lodówki znalazł pół tuzina puszek z piwem znanej marki.Otworzył jedną z nich.Metalowe zamknięcie odskoczyło z sykiem -całkiem zwyczajnie.Jednak puszka nie zawierała piwa.Bowman z rozczarowaniem stwierdził, że w środku znajduje się niebieska substancja odżywcza.W ciągu kilku sekund otworzył połowę pozostałych puszek i opakowań.Bez względu na nalepki, wszystkie miały taką samą zawartość.Wyglądało na to, że jego dieta nie będzie zbyt urozmaicona.Do picia pozostawała mu woda.Odkręcił kurek i napełnił szklankę.Ostrożnie wziął pierwszy łyk.Od razu wypluł pierwsze krople.Smak wody był okropny.A potem, jak gdyby wstydząc się swojej instynktownej reakcji, zmusił się do wypicia reszty.Pierwszy łyk wystarczył mu do rozpoznania płynu.Woda smakowała okropnie, ponieważ w ogóle nie miała smaku.Z kranu ciekła czysta woda destylowana.Nieznani gospodarze z pewnością dbali o jego zdrowie.Czując się znacznie lepiej, Bowman wziął szybki prysznic.Brakowało mydła, co było kolejną drobną niedogodnością.Zamiast tego skorzystał z bardzo wydajnej suszarki, po czym ubrał się w bieliznę, podkoszulek i szlafrok, korzystając z zapasów znajdujących się w szafie.Położył się na łóżku i zaczai zastanawiać się nad swoją niezwykłą sytuacją.Nie wymyślił nic rozsądnego, a jego uwagę przykuła kolejna rzecz: Nad łóżkiem znajdował się zwyczajny hotelowy ekran telewizyjny, umieszczony pod sufitem.Bowman założył, że podobnie jak telefon i książki jest to tylko makieta.Jednak pilot telewizora wmontowany w oparcie łóżka wyglądał tak realistycznie, że nie mógł oprzeć się pokusie włączenia aparatu.Gdy dotknął odpowiedniego klawisza, ekran rozjaśnił się.Podekscytowany, zaczął przyciskać na chybił trafił klawisze kanałów i prawie natychmiast dotarł do niego pierwszy obraz.Był to znany dziennikarz afrykański, omawiający wysiłki, jakie podejmuje się w celu ochrony środowiska naturalnego w jego kraju.Bowman słuchał go przez kilka sekund, urzeczony brzmieniem ludzkiego głosu, nie zwracając zupełnie uwagi na sens wypowiedzi.Potem zmienił kanał
[ Pobierz całość w formacie PDF ]