Podobne
- Strona startowa
- Michael Judith cieżki kłamstwa 01 cieżki kłamstwa
- Moorcock Michael Zeglarz Morz Przeznaczenia Sagi o Elryku Tom III
- Moorcock Michael Zwiastun Bur Sagi o Elryku Tom VIII (SCAN da
- Moorcock Michael Kronika Czarnego Miecza Sagi o Elryku Tom VII
- Michael Barrier The Animated Man, A Life of Walt Disney (2007)(2)
- Moorcock Michael Sniace miasto Sagi o Elryku Tom IV
- Moorcock Michael Zwiastun Burzy Sagi o Elryku Tom VIII
- Michael Barrier Animated Man. A Life of Walt Disney (2007)
- John Leguizamo Pimps, Hos, Playa Hatas, and All the Rest of My Hollywood Friends (2006)
- e95 Blawatska NaukaTajemna
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- asfklan.htw.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.STAN RZECZYProcompsognaty biegły skrajem drogi, a jeep Hardinga podążał niezbyt daleko zanimi.W pewnej chwili Ellie wyciągnęła przed siebie rękę. Czy to światło? zapytała. Chyba tak odparł weterynarz. Wygląda na reflektory samochodu.Nagle ożyło radio.Najpierw rozległy się szumy i trzaski, a potem usłyszeli głos JohnaArnolda..jesteście tam? Nareszcie! mruknął Harding, po czym wziął do ręki mikrofon, nacisnął gu-zik i powiedział: Tak, John, jesteśmy.Jedziemy wzdłuż rzeki za stadem procompów.Zdaje się, że wyczuły coś interesującego.Odpowiedziały mu trzaski, a potem:.ujemy wasz samochód. Co on mówi? zapytał Gennaro. Coś o samochodzie powiedziała Ellie.W Montanie to ona obsługiwała prze-nośną radiostację i nabrała pewnej wprawy w domyślaniu się treści zniekształconychprzekazów. Zdaje się, że potrzebują naszego samochodu.205Harding wcisnął guzik. John, jesteś tam? Nie słyszymy cię zbyt dobrze.John, odezwij się!Niebo przecięła błyskawica, z głośnika dobiegł szum, a potem rozległ się pełen nie-pokoju głos Arnolda: .emy gdzie.teście. Jesteśmy półtora kilometra na północ od wybiegu hypsilofodontów, w pobliżurzeki.Jedziemy za stadem procompów. Słyszę was.brze.tychmiast wracajcie! Zdaje się, że mają jakieś kłopoty powiedziała Ellie marszcząc brwi. Niewiem, czy nie powinniśmy wracać.Harding wzruszył ramionami. John wszędzie dopatruje się kłopotów.Sama pani wie, jacy są inżynierowie.Chcą,żeby wszystko odbywało się zgodnie z tym, co jest opisane w instrukcji. Nacisnął gu-zik. John, czy mógłbyś powtórzyć?Szum, donośne trzaski, a potem przerywany, niewyrazny głos: Muldoo.usi natychmiast mieć twój.ochód.Tym razem Gennaro zmarszczył brwi. Czy on mówi, że Muldoon musi natychmiast mieć mój samochód? Na to wygląda odparła Ellie. Ale to nie ma żadnego sensu! zaprotestował Harding..yoty utknęły w.Muldoon.twój wóz! Rozumiem! oznajmiła Ellie. Toyoty utknęły w Parku, a Muldoon musi miećtwój wóz.Weterynarz wzruszył ramionami. Dlaczego nie wezmie drugiego? Wcisnął klawisz nadawania. John, powiedzMuldoonowi, żeby wziął z garażu drugiego jeepa. Dlaczego mnie.chasz.aniu?.imy mieć twój.ochód! Powiedziałem, że drugi samochód jest w garażu.W garażu, John!Znowu szum..edry go.brał. Obawiam się, że w ten sposób do niczego nie dojdziemy mruknął Harding. W porządku, John, już wracamy. Wyłączył radio, zatrzymał samochód i wrzuciłwsteczny bieg. Ciekawe, o co im właściwie chodzi.Cofnął jeepa, wrzucił jedynkę i samochód ruszył w kierunku, z którego przed chwi-lą przybył.Po dziesięciu minutach ujrzeli światła domku myśliwskiego, a kiedy jeepzatrzymał się przed głównym budynkiem, zobaczyli biegnącego im na spotkanieMuldoona.Myśliwy krzyczał coś i wymachiwał ramionami.206 Arnold, ty sukinsynu, masz natychmiast zrobić tu porządek i sprowadzić mojewnuki! Natychmiast, rozumiesz?!John Hammond stał pośrodku dyspozytorni, wrzeszczał i tupał swoimi małymi sto-pami.Zachowywał się w ten sposób już od dwóch minut.Henry Wu, nieco oszołomio-ny, obserwował go z kąta. Panie Hammond, Muldoon właśnie pojechał do parku, żeby zrobić to, o czym panmówi powiedział Arnold, kiedy Hammond przerwał na chwilę dla zaczerpnięcia po-wietrza, po czym odwrócił się od niego i zapalił kolejnego papierosa.Hammond zacho-wywał się dokładnie tak samo jak wszyscy szefowie na całym świecie.Obojętne, czy tobyła Marynarka Wojenna, czy Disneyland, oni nieodmiennie uważali, że najlepszą me-todą osiągnięcia celu jest wrzeszczeć co sił w płucach.Może i mieli rację, pod warun-kiem że darli się na sekretarkę, by sprowadziła im samochód.Jednak problemów, które piętrzyły się przed Arnoldem, nie dało się rozwiązać krzy-kiem.Ani komputera, ani systemu zasilania w najmniejszym stopniu nie obchodziło,czy ktoś na nie wrzeszczy.Gwałtowne ludzkie emocje nie miały żadnego wpływu nafunkcjonowanie urządzeń technicznych jeśli już, to raczej działały destrukcyjnie nasamych ludzi.Teraz, kiedy Arnold był już niemal pewien, że Nedry nie wróci, zdawał so-bie sprawę, że będzie musiał sam zagłębić się w program, aby znalezć miejsce, w którymzostał popełniony błąd.Wszystko wskazywało na to, że będzie to trudne i niewdzięcznezajęcie, tym bardziej więc powinien zachować spokój i rozwagę. Może zejdzie pan na dół i napije się kawy? zaproponował Hammondowi. Powiadomimy pana, jak tylko dowiemy się czegoś nowego. Nie chcę tutaj żadnego efektu Malcolma ! wykrzyknął Hammond. I nie będzie go.Czy teraz pozwoli mi pan zająć się pracą? Niech cię szlag trafi! Zawiadomię pana natychmiast, jak tylko otrzymamy informacje od Muldoona.Nacisnął kilka klawiszy i na ekranie monitora pojawił się zupełnie nowy obraz:*/Jurassic Park Main Modules/*/*/Call LibsInclude: biostat.sysInclude: sysrom.vstInclude: net.sysInclude: pwr.mdl*/*/InitializeSetMain[42]2002/9A {total CoreSysop %4 [vig.7*tty]}if ValidMeter(mH) (**mH).MeterVis returnTerm Cali 909 c.lev {void MeterVis $303} Random(3 #207*MaxFid)on SetSystem(!Dn) set shp_val.obj to lim(Val{d}SumValif SetMeter(mH) (**mH).ValdidMeter(Vdd) returnon SetSystem(!Telcom) set mxcpl.obj tolim(Val{pd})NextValArnold nie znajdował się już w środowisku programu użytkowego, lecz zszedł głę-biej, aby przyjrzeć się kodowi, czyli szczegółowym instrukcjom informującym kompu-ter, jak ma postępować w danej sytuacji.Niestety, zdawał sobie sprawę, że cały programkierujący działaniem Parku liczy sobie ponad pół miliona wierszy, a znaczenia większo-ści z nich będzie mógł się jedynie domyślać. Co robisz, John? zapytał Wu. Sprawdzam kod. Na piechotę? Przecież to zajmie ci całą wieczność! A masz jakiś lepszy pomysł? mruknął Arnold.DR0GAMuldoon wszedł w zakręt z dużą prędkością.Jeep wpadł w kontrolowany poślizg,a siedzący obok myśliwego Gennaro nerwowo zacisnął pięści.Pędzili drogą prowadzą-cą szczytem stromej skarpy, wysoko nad skrytą w ciemnościach rzeką.Muldoon z zaci-śniętymi zębami coraz mocniej wduszał w podłogę pedał gazu. Ile jeszcze? zapytał Gennaro. Trzy, może cztery kilometry.Ellie i Harding zostali w bazie, natomiast Gennaro zgłosił się na ochotnika do pomo-cy Muldoonowi.Samochód ponownie wpadł w poślizg. Minęła już godzina powiedział Muldoon. Od godziny nie odezwali się anisłowem. Ale przecież mają nadajniki? Nie odpowiadali na nasze wezwania.Gennaro zmarszczył brwi. Gdybym musiał tyle czasu siedzieć w unieruchomio-nym samochodzie, na pewno spróbowałbym połączyć się z kimś przez radio
[ Pobierz całość w formacie PDF ]