Podobne
- Strona startowa
- Fred Bergsten, John Williamson Dollar Overvaluation and the World Economy (2003)
- Paul Williams Mahayana Buddhism The Doctrinal Foundations, 2008
- (eBook) James, William The Principles of Psychology Vol. I
- Williams Tad Smoczy tron (SCAN dal 952)
- Heindel M Astrologia (2)
- alejchem szolem notatki komiwojażera (2)
- Małecka Karolina Cherem
- Arthur C. Clarke Rama II
- Harrison Harry Stalowy Szczur idzie do wojska
- ÂŚwietlisty Kamień 01 Nefer Milczek Jacq Christian
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- radius.htw.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wtedy odetniemy wstęgę boczną.Zabierzesz dek, Płaszczaka i Mael-cuma.Znajdziesz 3Jane, wydostaniesz od niej słowo, zabijesz Rivierę, wezmieszod Molly klucz.Możesz śledzić program, włączając dek w sieć Straylight.Zajmęsię tym.Z tyłu głowy, za płytką z pięcioma cyrkoniami, jest standardowe gniazdo. Zabić Rivierę? Zabij.Case zamrugał, wpatrzony w reprezentację Finna na ekranie.Poczuł, jak Ma-elcum kładzie mu dłoń na ramieniu. Hej.Zapomniałeś o czymś. Wzbierał w nim gniew i jakiś rodzaj uciechy. Spieprzyłeś.Kiedy rozwalałeś Armitage a, przy okazji odpaliłeś sterownikichwytników.Haniwa trzyma nas mocno i twardo.Armitage wysmażył tamtegoHosakę, a mainframe y poszły razem z mostkiem.Zgadza się?Finn przytaknął. Czyli tkwimy tu na amen.A to znaczy, że spieprzyłeś.Chciał się roześmiać, ale głos uwiązł w ściśniętym gardle. Case, chłopie powiedział cicho Maelcum. Garvey to holownik. Zgadza się stwierdził z uśmiechem Finn. Dobrze się bawiłeś w wielkim, zewnętrznym świecie? zapytał konstrukt,gdy Case włączył się ponownie. Zgaduję, że to Wintermute prosił o zaszczytrozmowy. Tak.Trafiłeś.Kuang w porządku? Jak diabli.Morderczy wirus. Dobra.Są drobne kłopoty, ale pracujemy nad tym. Może mi opowiesz? Nie mam czasu. Cóż, chłopcze, nie musisz się mną przejmować.I tak jestem martwy. Odwal się odparł Case i przeskoczył, ścinając zgrzytliwe ostrze śmiechuPłaszczaka. Marzyła o stanie wymagającym bardzo niewielkiego udziału indywidual-nej świadomości mówiła 3Jane.W wyciągniętej do Molly ręce trzymała dużąkameę.Rzezbiony profil był niezwykle podobny do jej własnego. Zwierzęcabłogość.Wydaje mi się, że uważała ewolucję przodomózgowia za ślepą uliczkę.171 Zabrała broszę i oglądała ją pochylając, by pochwycić światło z różnych ką-tów. Jedynie w pewnych podwyższonych trybach istnienia osobnik, członekklanu, miałby cierpieć co bardziej bolesne aspekty samoświadomości.Molly kiwnęła głową.Case przypomniał sobie zastrzyk.Co jej dali? Ból na-dal był odczuwalny, dochodził jednak przez wąskie gardło zmieszanych impresji.Neonowe glisty wijące się w mięśniach uda, dotknięcie włosiennicy, zapach sma-żonego kryla umysł Case a cofnął się z odrazą.Gdy unikał skupiania uwagina tych wrażeniach, nakładały się i stawały zmysłowym odpowiednikiem białe-go szumu.Jeśli to paskudztwo tak załatwiło jej system nerwowy, to co zrobiłoz psychiką?Widziała nienormalnie ostro i jasno, jeszcze wyrazniej niż zwykle.Przedmio-ty wibrowały, każdy obiekt czy osoba nastrojona na odrobinę inną częstotliwość.Ręce, wciąż uwięzione w czarnej kuli, spoczywały na kolanach.Siedziała na jed-nym z foteli ogrodowych, ze złamaną nogą wyciągniętą i opartą na stołeczku.3Jane usiadła naprzeciw, na drugim stołku, owinięta w zbyt obszerną dżellabęz surowej wełny.Była bardzo młoda. Gdzie on poszedł? spytała Molly. Dać sobie w żyłę? 3Jane wzru-szyła ramionami pod ciężką, jasną materią.Odrzuciła opadający do oczu kosmykwłosów. Powiedział, kiedy mam cię wpuścić oświadczyła. Ale nie chciał mó-wić dlaczego.Wszystko miało być tajemnicą.Czy zrobiłabyś nam krzywdę?Case wyczuł, że Molly się waha. Zabiłabym go.Spróbowałabym zabić Hideo.Potem miałam z tobą poroz-mawiać. Dlaczego? spytała 3Jane, chowając kameę do wewnętrznej kieszenidżellaby. I Dlaczego? I o czym?Molly zdawała się studiować wysokie, delikatne kości policzkowe, szerokieusta, wąski, orli nos.Oczy 3Jane byty ciemne, dziwnie matowe. Ponieważ go nienawidzę odparła po chwili. A odpowiedzią na kolej-ne dlaczego jest to, jak jestem poskręcana, to, czym jest on i czym ja jestem. I przedstawienie dodała 3Jane. Oglądałam je.Molly skinęła głową. Ale Hideo? Bo oni są najlepsi.Bo jeden z nich zabił kiedyś mojego partnera.3Jane spoważniała nagle.Uniosła brwi. Bo musiałam się przekonać powiedziała Molly. A potem byśmy rozmawiały, ty i ja? Jak teraz? Miała całkiem proste,ciemne włosy, rozczesane pośrodku i związane na karku. Możemy jeszcze po-rozmawiać? Zdejmij to. Molly podniosła związane ręce.172 Zabiłaś mojego ojca powiedziała 3Jane, bez najmniejszej zmiany tonu. Widziałam na monitorach.Nazywał je oczami mamy. Zabił kukiełkę.Wyglądała jak ty. Lubił teatralne gesty odparła.Wtedy stanął przy niej Riviera, promienny od narkotyków, w swoim szarymwięziennym ubraniu, które nosił w ogrodzie na dachu hotelu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]