Podobne
- Strona startowa
- Simak Clifford D Dzieci naszych dzieci (SCAN dal (3)
- Heyerdahl Thor Aku Aku (SCAN dal 921)
- Bulyczow Kiryl Ludzie jak ludzie (SCAN dal 756
- Moorcock Michael Zwiastun Bur Sagi o Elryku Tom VIII (SCAN da
- Clarke Arthur C. Baxter Stephen Swiatlo minionych dni (SCAN dal
- McCaffrey Anne Lackey Mercedes Statek ktory poszukiwal (SCAN d
- Norton Andre Lackey Mercedes Elfia Krew (SCAN dal 996)
- Moorcock Michael Perlowa Fort Sagi o Elryku Tom II (SCAN dal
- Moorcock Michael Elryk z Meln Sagi o Elryku Tom I (SCAN dal 8
- Henryk Sienkiewicz potop
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- prymasek.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Binabik wpatrywał się w nieruchomy miecz i drapał się po kudłatej głowie.Po chwili w wejściu do jaskini ukazał się Grimmric; stał, machając rękoma.Kiedy odwrócili się, by na niego spojrzeć, opadł na kolana, a potem runął do przodu.W jego plecach drżała czarna strzała, jeszcze inny cierń.NA SREBRZYSTĄ maskę padało niebieskie światło, znacząc jej kontury na biało.Twarz, którą skrywała, posłużyła kiedyś za model do rzeźby przedstawiającej nieludzkie wręcz piękno, lecz żadna żyjąca istota nie potrafiła powiedzieć, co teraz kryło się pod maską.Świat wykonał niezliczoną liczbę obrotów od czasu, gdy Utuk'ku na zawsze zniknęła za jej lśniącymi konturami.Skąpana w niebieskim świetle maska odwróciła się i rozejrzała po ogromnym, pogrążonym w cieniu, kamiennym hollu, zerkając na przemykających poddanych, którzy wykonywali polecenia, jakie im wydała.Ich głosy rozbrzmiewały pieśniami pochwały i wspomnień; ich białe włosy powiewały na wiecznie wiejącym w Komnacie Harfy wietrze.Zadowolona słuchała uderzeń młotów z magicznego drewna, których echo niosło się labiryntem korytarzy we wnętrzu skutej lodami góry Nakkiga, góry, którą Nornowie nazywali Maską Łez.Śmiertelnicy nazywali ją Burzową Górą i Utuk'ku wiedziała, że góra nawiedza ich sny.takie było jej przeznaczenie.Srebrna twarz skinęła głową z zadowoleniem.Wszystko było gotowe.Zawieszona w oparach mgły nad Wielką Studnią Harfa zadźwięczała żałośnie, był to samotny dźwięk, jakby wiatr zawył na wysokiej przełęczy.Królowa Nornów wiedziała, że to nie jest Jego głos; nie Tego, który potrafi sprawić, że Oddychająca Harfa śpiewa i wyje; nie Tego, którego gniewna pieśń wypełnia Komnatę grzmotami i niespotykaną muzyką.Przez Harfę wpełzał jakiś mniejszy głos, schwytany w jej nieskończone zawiłości jak owad w zamknięty labirynt.Uniosła nieznacznie nad poręcz czarnego, kamiennego tronu palec schowany w srebrzystobiałej rękawicy.Jęk wzmógł się i coś z drżeniem zaczęło się materializować we mgle nad Studnią; był to szary miecz Jingizu, który pulsował bolesnym światłem.Coś go trzymało: cień postaci, której bezkształtna dłoń zaciskała się na rękojeści Jingizu.Utuk'ku zrozumiała.Nie musiała już oglądać osoby.Był tam miecz o wiele bardziej realny niż jakikolwiek śmiertelnik, któremu zezwolono na jego chwilowe posiadanie.- Kto przychodzi przed oblicze królowej Hikeda'ya? - spytała, choć dobrze znała odpowiedź.- Elias, Wielki Król Osten Ard - odpowiedział cień postaci.- Zdecydowałem się przyjąć warunki twego pana.Słowo „pana" zirytowało ją.- Śmiertelniku - powiedziała z władczą nonszalancją - otrzymasz to, czego pragniesz.Ale czekałeś długo.prawie zbyt długo.- Były.- cień z mieczem zachwiał się, jakby ze zmęczenia.Ileż cielesności, ileż słabości w tych śmiertelnikach! Jak to możliwe, że potrafili wyrządzić dotąd tyle szkód? - Myślałem - mówił dalej cień - że wszystko potoczy się inaczej.Teraz poddaję się.- Oczywiście, że się poddajesz.I otrzymasz to, co było ci obiecane.- Dziękuję, królowo.A ja dam to, co obiecałem zwrócić.- Oczywiście, że dasz.Opuściła dłoń i zjawa zniknęła.W Studni rozbłysło czerwone światło, gdy On nadszedł.Harfa zagrała zwycięsko, gdy On wziął ją w swe posiadanie.NIE.nie chcę umierać - wycharczał Grimmric; na policzku i brodzie miał krwawą pianę, w otwartych ustach sterczały jego zepsute zęby.Wyglądał jak zając schwytany i poszarpany przez ogary.- Jest.jest tak cholernie zimno - wymamrotał.- Kto to zrobił? - jęknął piskliwie Simon, śmiertelnie przerażony.- Ktokolwiek by to był - mruknął Haestan, który pochylił się nad rannym Grimmricem - mają nas jak królika w dziurze.- Musimy się stąd wydostać! - warknął Sludig.- Zawińcie płaszcze wokół ramion - powiedział Binabik, przygotowując swój kij do strzelania
[ Pobierz całość w formacie PDF ]