Podobne
- Strona startowa
- Dicker Joel Prawda o sprawie Harry'ego Queberta
- Harry Eric L Strzec i bronic (SCAN dal 714)
- Rowling J K Harry Potter i wiezien Azkabanu
- J. K. Rowling 4 Harry Potter i Czara Ognia
- J. K. Rowling Harry Potter i czara ognia 4
- J. K. Rowling 3 Harry Potter i więzień Azkabanu
- Rowling J K Harry Potter i Komnata Tajemnic
- Jan Potocki Rękopis znaleziony w Saragossie (tom. I)
- Peter Marchand The Yoga of the Nine Emotions (2)
- Follet Ken Na skrzydlach orlow scr
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- wiolkaszka.htw.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Moja karta dźwiękowa odmówiła posłuszeństwa, co po kilkuset latach nieużywania jest rzeczą niezbyt dziwną.Witam cię, Jimie diGriz.- Jak na siedzącego od wieków w piwnicy jesteś nieźle poinformowany.- Wygląd o niczym nie świadczy, a dane elektroniczne przyswajać można na rozmaite sposoby.Ważne są receptory, nie procesor.- Też racja.- Ustąpiłem z drogi automatycznej miotle.- Skoro wiesz, kim jestem, to wiesz także, co się wyrabia na górze.- Wiem.Od ładnego tysiąca lat nie było tam tak wesoło.- Podoba ci się? - Zaczynałem wpadać w złość, toteż złośliwy chichot, który rozległ się po chwili, nieco mnie zaskoczył.- Nerwy, chłopie.Przyznaję, że karty z intonacjami nie używałem od paru tysiącleci, jako że moi podopieczni wolą głos bezosobowy.A może masz ochotę porozmawiać z damą?Ostatnie zdanie zostało wypowiedziane ciepłym kontr-altem.- Już lepiej bądź facetem, łatwiej się będzie rozmawiać o interesach.Poza tym maszyna to zwykle „on", choć nie wiem dlaczego.Robi ci to jakąś różnicę?- Żadnej.Podobnie jak forma, możesz do mnie mówić on, ono, ona lub to coś.Jak ci wygodniej.Płeć nie ma dla mnie znaczenia.- Nie wiesz, co tracisz!- Nonsens.Nie można stracić czegoś, czego się nigdy nie miało.Budzisz się w nocy żałując, że nie masz, powiedzmy, fotoreceptorów?Pytanie było trafne, ale czas na luźną pogawędkę niewłaściwy.- Słuchaj no, przybyłem tu z pewnego konkretnego i ważnego powodu.Pobajdurzyć z przyjemnością wpadnę później, ale teraz do rzeczy.Słyszałeś, jak sądzę, zapowiedzi tego idioty Zennora.Co zamierzasz przedsięwziąć?- Nic.- Że jak? Wymyśliłeś Przyzwalającą Wspólnotę Otwartą i rozpowszechniłeś ją wśród ludzi.Przywiozłeś tu swych wyznawców, a teraz będziesz siedział i patrzył, jak ich wyrzynają?- Nie pierdol - odparł ciepło.- Prawda wygląda nieco inaczej.Opublikowałem pewną pracę zawierającą tezy systemu historiozoficznego, który kto chciał, mógł przyjąć za swój.Część czytelników stała się jego entuzjastami, zastosowała to w praktyce i polubiła ten sposób życia.To oni mnie tu przywieźli, a nie ja ich.Tak to wygląda, a teraz wróciliśmy do punktu wyjścia.Emocje i logika w zasadzie nie dają się pogodzić.Ponownie przepuściłem automiotłę, tym razem wracającą do schowka, co dało mi czas na uspokojenie nerwów.- Owszem.Zaczynamy od nowa.Twoi zwolennicy mają zostać zabici.Zamierzasz coś z tym zrobić?- Fizycznie niewiele mogę.A konteksty filozoficzne i socjologiczne, jak i ich polityczne implikacje, wyłożyłem w moich pracach.Mieszkańcy tej planety wiedzą o Wspólnocie tyle samo co ja.- A zatem będziesz siedział tu sobie spokojnie, słuchał elektronicznych szumów i pozwolisz im zginąć?- Ludzie ginęli za przekonania, zanim ktokolwiek pomyślał, by mnie stworzyć.- No tak.W takim razie uprzejmie cię informuję, że ja nie zamierzam siedzieć bezczynnie.- A co masz zamiar zrobić?- Jeszcze nie wiem.A świta ci jakiś rozsądny pomysł?- A propos czego?- Uwolnienia zakładników, zakończenia inwazji i załatwienia Zennora.Kolejność dowolna.- i wtedy do mnie dotarło, czego naprawdę od niego potrzebuję.- A tak poza tym, czy znasz koordynaty przestrzenne tej planety i tego systemu?- Naturalnie.- To wydrukuj je gdzieś, abym mógł wezwać na pomoc Marynarkę Ligi.- A dlaczego miałbym to zrobić?- Po to, ty durniu katodowy, aby uratować dziesięciu ludzi przed śmiercią.Jeśli tego nie rozumiesz, to.- Jim, tylko spokojnie, bo cię krew zaleje albo nagły szlag trafi.Nie widzę powodu, by robić to powtórnie, jako że osobiście i własnoręcznie wysłałeś sygnał FTL, gdy tylko odzyskałeś tę elektroniczną wronę.29Ja wysłałem? - spytałem słabo.- Ty wysłałeś.- Ale.ale.dureń ze mnie! Wiadomość od Waroda od początku do końca była łgarstwem?- Najwyraźniej.Należało zacząć myśleć, toteż jąłem chodzić w kółko.Dlaczego Warod mnie okłamał, to raz.Dlaczego nie ma tu jeszcze Marynarki, to dwa.Liga nie pochwala przecież ani wojen, ani mordów, co tu jest grane.- Słuchaj, ty starożytny mądralo.Czy Marynarka Ligi zjawiła się już w pobliżu, czy nie?- Przykro mi, ale nie wiem.To znaczy, na pewno nie wylądowali, ale czy są na orbicie, nie mam pojęcia, bo mój teleskop orbitalny zepsuł się dwa wieki temu.Ponieważ nie wyładowali, to sądzę, że jeszcze tu nie dolecieli.Możemy być bardzo daleko od najbliższej bazy.Przestałem spacerować i nagle poczułem się bardzo zmęczony.- Nie masz jakiejś starej skrzynki lub czegoś, na czym dałoby się usiąść? - spytałem.- O cholera.Przepraszam.Wyszedłem z wprawy jako gospodarz.Ledwo skończył mówić, za moimi plecami wyrosła kanapa.Skorzystałem z przyjemnością.- Miękka, wygodna - cmoknąłem z uznaniem.- Może drinka? - Bystry był, to trzeba mu przyznać.- Byle nie za mocnego.- Nie jestem chwilowo zbyt dobrze zaopatrzony.mam tylko prawie czterystuletnie wino, ale podobno z wiekiem zyskuje na smaku
[ Pobierz całość w formacie PDF ]