Podobne
- Strona startowa
- Christian Apocrypha and Early Christian Literature. Transl. By James
- James L. Larson Reforming the North; The Kingdoms and Churches of Scandinavia, 1520 1545 (2010)
- Norton Andre Lackey Mercedes Elfia Krew
- Lackey Mercedes Obietnica Magii (2)
- Etiquette in Society, in Business, in Politics and at Home
- Alistair MacLean Goodbye
- Miasto i gwiazdy
- Day Sylvia Tylko mnie poproÂś
- Kozniewski Kazimierz Rehabilitacja
- Robert Ludlum Krucjata Bourne'a (2)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- mieszaniec.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Och, bzdury gadasz! Jest dla mnie o wiele za stary.- A ile ma lat?- Jest starcem.- Nie wygląda na starca.- Ale jest.Musi mieć jakieś czterdzieści pięć, czterdzieści sześć lat,może nawet więcej.- Jeżeli ma czterdzieści sześć, to jest od ciebie o czternaście lat starszy- obliczyła natychmiast Carrie.- Brawo, panno Einstein! Tym niemniej, to dowodzi, że jestrzeczywiście za stary.A poza tym ma już dziewczynę.- Naprawdę? Szkoda.Tej nocy Joel nie mógł zasnąć.Słyszał za oknem wiatr, szeleszczącyw gałęziach drzew.Wcale nie podobał mu się dzwięk wydawany przezsuche liście w nocy; brzmiało to tak, jakby jacyś ludzie szeptali międzysobą.W szkole też szeptali, ciągle.Czasami było mu przykro z tegopowodu, ale najczęściej nie zwracał na nich uwagi, tak jak mówiła muCarrie.Podkurczył nogi i objął kolana ramionami.Dlaczego Carrie uciekła zeszkoły? A jeżeli znowu to zrobi i tym razem zniknie na zawsze? Cobędzie, jeśli już nigdy więcej jej nie zobaczy? Będzie wtedy zupełnie sam.Nie będzie się do kogo przytulić, kiedy nie będzie mógł usnąć.Niktopowie mu o mamie i tacie.A on przecież tak potrzebował tychopowieści, bo właśnie zaczynał już zapominać, jacy byli naprawdę.Azyciekły mu po policzku, gdy wyślizgnął się z łóżka i przeszedł na palcachdo pokoju Carrie.Wiedział, że śpi, bo chrapała.Mówiła, że nie chrapie,ale chrapała.Czasami robiła też coś dziwnego z zębami, pocierała nimi osiebie, wydając takie okropne skrzypienie.Najciszej, jak tylko mógł,wsunął się pod kołdrę, żeby położyć się obok niej.Ciepło jej ciałauspokoiło go, usnął po kilku minutach.Eileen poruszyła się niespokojnie, usłyszała, jak Joel zakrada się dosypialni Carrie.Nigdy nie miała mocnego snu, ale teraz budził jąnajlżejszy dzwięk.Leżała przez chwilę na boku, zastanawiając się nadwydarzeniami minionego dnia.%7łałowała, że przyjęła zaproszenie Doryna kawę, a potem także na lunch.To był błąd, i nie tylko dlatego, żegdyby była w domu i odebrała telefon, Harriet nie niepokojono by wpracy, nie spieszyłaby się do domu i nie dostałaby tego ataku astmy.Naprawdę jednak Eileen ubolewała nad tym, co opowiedziała Dorze.Postąpiła zle, bardzo zle.W dodatku nie miała żadnych dowodów, tylkowewnętrzne przekonanie, przeczucia.No, i doświadczenie minionych lat.Dora nie posiadała się ze zdumienia.Czy to możliwe, żeby Bob - akuraton ze wszystkich mężczyzn - żeby Bob miał romans?- Ale skąd o tym wiesz? - zdziwiła się.- Nie wiem.Mam tylko takie uporczywe poczucie deja vu-opowiedziała o jego dwóch przygodach" w okresie, który nazywała czasem popiołów", dodając, że zachowuje się teraz tak samo, jak wtedy.- Na przykład, zanim wyjdzie z domu, zawsze sprawdza, czy niczego minie brak.Kiedy się tak bardzo stara, to właśnie jest zły znak.To i długanieobecność w domu.- Przecież chodzi na spacery z psem, nie?- Och, Doro, ja też wolałabym, żeby to były tylko moje wymysły.Myślisz, że tak nie byłoby łatwiej? Ale ja po prostu wiem - zapewniła ją.-W zeszłym miesiącu były takie dni, że jego spacery z Tobym trwałycałymi godzinami, a wracał do domu w radosnym nastroju.A potem, niewiem, dlaczego - może ona wyjechała na wakacje - spacery stały siękrótsze, on zaś przesiadywał nieustannie w ogrodzie, niezależnie odpogody, tak jakby mnie unikał.Ale dziś rano znów nie było go straszniedługo, prawie dwie godziny.Jestem pewna, że kogoś ma.Niemożliwe,żeby tak długo po prostu spacerował, sam z psem.- A może jednak? Może chce być sam, bo w ten sposób łatwiej muporadzić sobie z żałobą?Pamiętając wszystkie niedonoszone ciąże, po których rozpaczał Bob,Eileen wiedziała, że jej mąż nie jest zdolny do oddawania się żałobie wsamotności.Zdała sobie sprawę, że nie słyszy obok siebie oddechu Boba,odwróciła się więc, by na niego popatrzeć.Jednak druga strona łóżka byłapusta.Może poszedł na dół, żeby wziąć sobie coś do picia? Jej także łykczegoś dobrze by zrobił.Odrzuciła kołdrę i powoli wstała, choć czuła sięjak zrobiona z ołowiu.W kuchni panował mrok i nie było ani śladu Boba.Czajnik był zimny,więc nikt ostatnio nie robił herbaty.Już miała zajrzeć do salonu, żebysprawdzić, czy męża tam nie ma, kiedy kątem oka dostrzegła światło wogrodzie.Mrużąc oczy, zobaczyła coś przedziwnego: Bob siedział wdomku Wendy przy świetle świecy.Poczuła ucisk w sercu.Co on tamrobił? Rozmawiał ze swoją kochanką przez komórkę?Rozdział trzydziestyJadąc do pracy tydzień pózniej, Harriet była już przekonana, że winnajest przeprosiny aż dwóm osobom, choć nie miała ochoty kajać się aniprzed jedną, ani przed drugą z nich.Co ciekawe, dwaj mężczyzni, którychpowinna przeprosić, stali się ulubieńcami Carrie.Nie było dnia, żebyCarrie nie zachwalała ich w taki czy inny sposób.Jeśli oglądała telewizjęi pokazywano w niej sklep z antykami, wdawała się w długi monolog: O,zobaczcie, zupełnie jak sklep Willa.Tylko że u niego jest dużo fajniej.Ima o wiele więcej rzeczy.Will mówi, że kiedyś ten sklep prowadziłJarvis, ale teraz on go przejął.Kiedy dorosnę, chcę robić coś takiego, jakWill.To musi być superfajne.Całkiem, jakby to nie była praca, tylkozabawa.A wiecie, że Will.T' Była w stanie tak świergotać bez końca,dopóki ktoś inny, najczęściej Harriet, nie zmienił tematu.Niestety, drugim ulubionym bohaterem Carrie był DominikMcKen-drick.Ku niebotycznemu zdziwieniu wszystkich, przysłał Carriestare zdjęcie Felicity, któremu towarzyszyła lakoniczna, ręcznieskreślona notka:Carrie, pomyślałem, że może to zdjęcie ci się spodoba.Dominik Wielkie nieba, dlaczego wybrał akurat tę fotografię? - zdumiała sięEileen, gdy ją zobaczyła
[ Pobierz całość w formacie PDF ]