Podobne
- Strona startowa
- Charles M. Robinson III The Diaries of John Gregory Bourke. Volume 4, July 3, 1880 May 22,1881 (2009)
- Brian Herbert & Kevin J. Anderson Dune House Atreides
- The Career Survival Guide Dealing with Office Politics Brian OÂ’Connell
- Aldiss Brian W Wiosna Helikonii (SCAN dal 918)
- D'Amato Brian Królestwo Słońca 01 1
- Peters Elizabeth Malpa na strazy wagi
- Cisco Press CCNP Support Exam
- Justyniusz Zarys dziejow
- Stephen King To (rtf)
- Peter J. Thuesen Predestination, The American Ca
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- lkw.htw.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.No dalej! Powiedz, co robiÅ‚em? Co udowodniÅ‚em przy pomocy tych liczb? Jak sobie życzysz.OdkryÅ‚eÅ›, że w UkÅ‚adzie SÅ‚onecznym istnieje jedenaÅ›cie planet,a nie dziewięć, jak przypuszcza siÄ™ na Ziemi do tej pory.Obie nowe planety sÄ… niewiel-kie.Jedna poÅ‚ożona jest dokÅ‚adnie za Jowiszem, ma ten sam okres obiegu, tak wiÄ™c nig-dy nie jest zauważalna.Druga zaÅ› nie odbija promieni sÅ‚onecznych i jest mniej wiÄ™cejtak samo oddalona od sÅ‚oÅ„ca jak Pluton. Zwietnie pochwaliÅ‚ go Möbius. A co z ich księżycami? Księżycami? To pytanie jakby zaskoczyÅ‚o Harry ego. OdczytaÅ‚em tylko pro-153blem, który przed chwilÄ… rozwiÄ…zaÅ‚eÅ›.DostrzegÅ‚em tam, co prawda, jakieÅ› dygresje, pro-centowe okreÅ›lenia dopuszczalnych bÅ‚Ä™dów, ale. urwaÅ‚. Ale? Ale? Harry potrafiÅ‚ niemal zobaczyć, jak brwi uczonego unoszÄ… siÄ™w oczekiwaniu. Wszystkie wskazówki zawarte zostaÅ‚y w równaniach, Harry.Dobrze.Sam opowiem ci wszystko odezwaÅ‚ siÄ™ Möbius. WewnÄ™trzny obiekt nie posia-da prawdziwego księżyca, lecz znalazÅ‚em coÅ›, czego nie można zignorować.Sprawdzi-Å‚em dokÅ‚adnie i wszystko wskazuje na to, że w odlegÅ‚oÅ›ci trzech kilometrów od planetymatki, krąży sferyczne ciaÅ‚o z niklu i żelaza.OczywiÅ›cie, mógÅ‚bym to udowodnić idÄ…c,tam i oglÄ…dajÄ…c na wÅ‚asne oczy.Harry potrzÄ…snÄ…Å‚ gÅ‚owÄ… pokonany i kwaÅ›no skrzywiÅ‚ siÄ™. JesteÅ› dla mnie zbyt dobry powiedziaÅ‚. Zawsze bÄ™dziesz.Czy pozwolisz mipomóc temu odkryciu wyjść na powierzchniÄ™? To powinno być Å‚atwe i wywróciÅ‚obydo góry nogami wiele z dotychczasowych teorii! MogÅ‚oby to być dzieÅ‚o amatora, które-go anonimowość nie miaÅ‚aby nigdy zostać rozszyfrowana pod warunkiem, że po prze-prowadzeniu niezbÄ™dnych badaÅ„ jedna z nowych planet zostanie nazwana moim imie-niem! NaprawdÄ™ byÅ‚byÅ› w stanie to zrobić, Harry!? ze wzruszeniem zapytaÅ‚ uczony. Z pewnoÅ›ciÄ… znajdÄ™ jakiÅ› sposób. ChÅ‚opcze.Boże! Möbius ucieszyÅ‚ siÄ™ jak dziecko. Harry, jakże chciaÅ‚bymuÅ›cisnąć ci dÅ‚oÅ„! Możesz inaczej mi siÄ™ odwdziÄ™czyć odparÅ‚ Keogh, poważniejÄ…c w jednej sekun-dzie. Tak jak ostatnio, tak i teraz mam do ciebie proÅ›bÄ™.A wÅ‚aÅ›ciwie trudnÄ… zagad-kÄ™ do rozwiÄ…zania. TrudnÄ…? To siÄ™ okaże.Mów, chÅ‚opcze zachÄ™ciÅ‚ go Möbius.Harry opowiedziaÅ‚ od poczÄ…tku do koÅ„ca caÅ‚Ä… historiÄ™. Jak wiÄ™c widzisz, nie jest to już tylko moja rodzinna sprawa.WeszliÅ›my na gruntmiÄ™dzypaÅ„stwowy dodaÅ‚.Möbius wydawaÅ‚ siÄ™ być niepocieszony. I ja mam ci pomóc? Jakże miaÅ‚bym to zrobić? JeÅ›li, jak mówisz, nie ma ich tutaj.Fizycznie i psychicznie przestali istnieć w tym wszechÅ›wiecie.DokÄ…d mógÅ‚bym skiero-wać ciebie? Kosmos to kosmos, Harry.Istnieje prosta definicja tego pojÄ™cia.Kosmos toWSZYSTKO.Nie ma ich tutaj to znaczy nie ma ich nigdzie. Z poczÄ…tku też tak myÅ›laÅ‚em odrzekÅ‚ Harry. Sam przyznajesz, że twoja prze-strzeÅ„ to tylko metafizyczna pÅ‚aszczyzna kosmosu.WstÄ™pujÄ…c w niÄ…, wystÄ™pujesz pozatrzy podstawowe wymiary, a nawet poza czwarty.Ale nie przeksztaÅ‚ca ich ona, tylkobiegnie równolegle do wszystkich razem! I co z tego!? Czy czarna dziura nie jest wyj-Å›ciem z tego kontinuum? Zawsze sÄ…dzono, że stanowi wielkie ognisko grawitacji, gdzieczas i materia sÄ… pochÅ‚aniane bezpowrotnie.DokÄ…d pochÅ‚aniane? One też przestajÄ… ist-154nieć w kosmosie, dokÄ…d wiÄ™c przechodzÄ…, do diabÅ‚a? Na druga stronÄ™ wszechÅ›wiata.To jedyne wyjaÅ›nienie odpowiedziaÅ‚ Möbius. Zważ, że nie zajmowaÅ‚em siÄ™ jeszcze czarnymi dziwami profesjonalnie.Nie zdążyÅ‚-bym, choć mam takie plany. Nie rozumiesz tego, co powiedziaÅ‚em, czy chcesz ominąć ten temat? dopyty-waÅ‚ siÄ™ Harry. Powtarzam wiÄ™c: jeÅ›li czarne dziury dokÄ…dÅ› prowadzÄ…, co z przestrze-niÄ… pomiÄ™dzy? Co siÄ™ dzieje z materiÄ… po jej znikniÄ™ciu, a przed pojawieniem siÄ™ w in-nym Å›wiecie? To musi być coÅ› w rodzaju naszej przestrzeni Möbiusa. Idz dalej naukowiec poprosiÅ‚ zafascynowany. No dobrze.Przyjrzyjmy siÄ™ temu z boku.Po pierwsze, mamy powiedzmy Å›wiat ziemski.Przedstawmy to obrazowo w taki sposób.Harry wyrysowaÅ‚ na meta-fizycznym ekranie Möbiusa nastÄ™pujÄ…cy diagram. Dlaczego wstÄ™ga? zainteresowaÅ‚ siÄ™ natychmiast matematyk. To bardziej czytelne niż same linie wzruszyÅ‚ ramionami Harry. A zresztÄ…,dlaczego by nie? To tylko przykÅ‚ad! To mogÅ‚o być koÅ‚o albo kwadrat, ale w tym ujÄ™ciuzmieÅ›cić można również przeszÅ‚ość i przyszÅ‚ość! No, zgoda! W tym diagramie wszechÅ›wiata, z punktu A nie można przejść do punktu B bezprzecinania jego krawÄ™dzi.OczywiÅ›cie należy pamiÄ™tać, że ta przykÅ‚adowa wstążka jestnieskoÅ„czenie szeroka i nie da siÄ™ jej po prostu przeskoczyć.Jasne? Jak SÅ‚oÅ„ce! zawoÅ‚aÅ‚ uczony. A oto jak wyobrażam sobie kontinuum Möbiusa.155 To ta sama wstążka, tylko że poskrÄ™cana kontynuowaÅ‚ Harry. TerazniejszośćzostaÅ‚a obrócona o dziewięćdziesiÄ…t stopni i staÅ‚a siÄ™ wiecznoÅ›ciÄ….Punkty A i B znajdu-jÄ… siÄ™ teraz na tym samym planie i nie trzeba tu przecinać żadnych krawÄ™dzi, żeby siÄ™miÄ™dzy nimi poruszać.ZmierzajÄ…c od jednego do drugiego, wciąż bÄ™dziemy to robićw terazniejszoÅ›ci! Dalej, dalej ponagliÅ‚ go Möbius, coraz bardziej przejÄ™tym tonem. Dawniej myÅ›leliÅ›my, że podróż w przestrzeni przypomina spacer w siedmiomilo-wych butach po naszym przeznaczeniu i że w czasie jednej sekundy pokonujemy dy-stans wielu godzin.Ale sprawdziÅ‚em wszystko i twierdzÄ™, że to wyglÄ…da zupeÅ‚nie ina-czej.W rzeczywistoÅ›ci nie ma żadnego w jednej sekundzie.Nie istnieje tam pojÄ™cie szybciej , ponieważ nie ma dla niego miejsca.Nie istnieje tam w ogóle przestrzeÅ„.Möbius odezwaÅ‚ siÄ™ pierwszy po chwili milczenia, jaka zapadÅ‚a po wywodzie Har-ry ego. MyÅ›lÄ™, że ciÄ™ rozumiem.Oto, co chcesz wiedzieć: jeÅ›li dla nas przestrzeÅ„ miÄ™dzyA i B redukuje siÄ™ do zera, jeÅ›li ona faktycznie zanika. DokÅ‚adnie tak! wykrzyknÄ…Å‚ Harry. Gdzie ona siÄ™ wtedy podziewa? Ale i to tylko wrażenie odparÅ‚ Möbius. Ona wciąż tam jest.To my znikamy,w kontinuum Möbiusa, jak upierasz siÄ™ je nazywać! A jednak dokÄ…dÅ› wstÄ™pujemy westchnÄ…Å‚ Harry zniecierpliwiony. Tak przy-najmniej to widzÄ™ przechodzimy do pozbawionego życia i materii krÄ™gu w samymÅ›rodku próżni miÄ™dzy Å›wiatami.Zwiatami liczba mnoga! Wiemy, że znajdujÄ… siÄ™ tamdrzwi, którymi można przechodzić do przyszÅ‚oÅ›ci, przeszÅ‚oÅ›ci i w dowolny punkt o do-wolnej porze.Zaczynam wierzyć, że wÅ›ród tysiÄ™cy tego rodzaju drzwi sÄ… też takie, któ-rych nie potrafimy jeszcze otworzyć! Nie znamy jeszcze rozwiÄ…zania otwierajÄ…cych jerównaÅ„.Jedne z nich mogÄ…. Prowadzić do twego syna i żony, i do Michaela J.Simmonsa? Tak!Möbius pokiwaÅ‚ gÅ‚owÄ…. Inne drzwi mruknÄ…Å‚ zadumany. Przyznaj, że znam lepiej swojÄ… przestrzeÅ„od ciebie.MiaÅ‚em sto dwadzieÅ›cia lat na to, żeby dokÅ‚adnie ja przebadać.OdkryÅ‚em jÄ…i przy jej użyciu dotarÅ‚em do miejsc, na których odwiedzenie zabrakÅ‚oby twojego, naj-dÅ‚uższego nawet życia. ChwileczkÄ™ chciaÅ‚ wtrÄ…cić siÄ™ Harry. ChwileczkÄ™? Brwi Möbiusa nie mogÅ‚y już pewnie podnieść siÄ™ wyżej. Chwi-leczkÄ™?! A potrafisz wejść w gÅ‚Ä…b gwiazdy Betelgeuse, żeby zmierzyć jej temperaturÄ™?ProszÄ™, wylÄ…duj na księżycu Jowisza.Albo na dnie najgÅ‚Ä™bszego podwodnego rowu naZiemi, żeby okreÅ›lić w przybliżeniu masÄ™ wód caÅ‚ej naszej planety.Potrafisz? Nie, nicz tego! A ja tak, i dokonaÅ‚em tego! Musisz wiÄ™c przyznać, że wiem na temat kontinuum156wiÄ™cej, niż ty kiedykolwiek zdoÅ‚asz siÄ™ dowiedzieć!Harry nie chciaÅ‚ siÄ™ z nim wcale spierać. MyÅ›lÄ™, że zamierzasz powiedzieć mi coÅ›, czego wolaÅ‚bym nie usÅ‚yszeć
[ Pobierz całość w formacie PDF ]