Podobne
- Strona startowa
- Clarke Arthur C. Baxter Stephen Swiatlo minionych dni (SCAN dal
- Carter Stephen L. Elm Harbor 01 Władca Ocean Park
- Donaldson Stephen R Moc ktora oslania
- Hawking Stephen W Krotka Historia Czasu (2)
- § Carter Stephen L. Wladca Ocean Park
- White Stephen Program (2)
- Orson Scott Card Oczarowanie by mirmor[rtf]
- James Erica Trudna obietnica
- Chandler Raymond Hiszpanska krew
- Dav
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- bezpauliny.htw.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To były trunki dla bogaczy, Mikey - Chivas, Glenfiddich.Szampan z takich, jakie serwowano na oceanicznych liniowcach.Nazywaliśmy tych ludzi szampanowcami.Wydaje mi się, że należało to jakoś ukrócić, ale nie wiedzieliśmy jak.Oni byli miastem.Do diabła, oni byli biali!A my ze swej strony, o czym już wiesz, byliśmy młodzi i dumni z naszego osiągnięcia.Nie przewidywaliśmy, co może się zdarzyć.Wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę, że Mueller i jego kolesie musieli wiedzieć, co się święci, ale nie sądzę, by ktokolwiek z nas przypuszczał, jak bardzo byli wściekli - i mówiąc to, podkreślam słowo „wściekli”.Szaleli z wściekłości! Wysiadywali w swoich starych wiktoriańskich domach przy West Broadway, o niecałe ćwierć mili od miejsca, w którym my się znajdowaliśmy, słuchając „Aunt Hagar’s Blues” i „Diggin My Potatoes”.To było złe.A poza tym przez cały czas mieli świadomość, że w naszym klubie przebywała ich młodzież - latorośl, która zadawała się z czarnuchami, i to chyba było jeszcze gorsze.Bo nie chodziło tu tylko o drwali czy notoryczne „ćmy barowe”, które odlatywały zwykle na przełomie września i października.To stało się sprawą całego miasta.Młodzi ludzie przychodzili tu, by wypić drinka i tańczyć przy muzyce nie mającej nazwy orkiestry jazzowej, aż do pierwszej rano, kiedy to zamykano lokal.Nie przyjeżdżali tylko z Derry.Przybywali również z Bangor, Newport, Haven, Cleaves Mills, Old Town i okolic.Mogłeś tu zobaczyć studentów z bractwa Uniwersytetu Maine w Orono pląsających ze swymi dziewczynami, a kiedy zespół nauczył się grać ragtime’ową wersję „The Maine Stein Song”, mało brakowało, a roznieśliby całą szopę na strzępy.Oczywiście technicznie rzecz biorąc, liczba gości klubu była ograniczona - przede wszystkim zaś dla cywilów, którzy nie mieli stosownych zaproszeń.W rzeczywistości jednak, Mikey, bywało tak, że o siódmej otwieraliśmy podwoje naszego klubu i pozostawialiśmy je tak aż do zamknięcia o pierwszej w nocy.W połowie października doszło do tego, że kiedy wieczorem wychodziłeś na środek sali, byłeś zaraz otoczony przez pół tuzina innych ludzi.Nie było miejsca do tańca, toteż mogłeś się tylko gibać w takt muzyki.ale to nikomu nie przeszkadzało.W każdym razie nigdy nie słyszałem, żeby ktoś się na to uskarżał.O północy szopa przypominała pusty wagon towarowy doczepiony do ekspresu, chwiejący się i kołyszący na szynach.Przerwał, upił kolejny łyk wody, a potem zaczął mówić dalej.Jego oczy błyszczały.- Tak, tak, Fuller i tak wcześniej czy później położyłby temu kres.Gdyby to zrobił wcześniej, nie zginęłoby tylu ludzi.Wystarczyło wysłać tam MP-eków i polecić im skonfiskować wszystkie butelki alkoholu, jakie goście przynieśli ze sobą.To chybaby wystarczyło - prawdę mówiąc, właśnie tego chciał.Dzięki temu mógłby zamknąć nam lokal, i to na dobre.Paru ludzi postawiono by przed sądem wojskowym, kilku odesłano by do karceru w Rye, a reszta zostałaby rozesłana po różnych jednostkach.Ale Fuller bardzo wolno myślał i jeszcze wolniej działał.Myślę, że obawiał się tego samego co wielu z nas - gniewu niektórych miastowych.Mueller nie pojawiał się u niego więcej, a mam wrażenie, że major Fuller bał się pojechać do niego, do miasta.Ten Fuller dużo mełł ozorem, ale kręgosłup miał jak z galarety.Więc zamiast zakończyć w radykalny sposób prosperowanie naszej małej knajpki, dzięki czemu uratowałby życie wielu ludziom, pozostawił tę sprawę w gestii Legionu.Przybyli w swoich białych prześcieradłach na początku listopada tamtego roku i zrobili sobie wielkie ognisko.Ponownie zamilkł, ale tym razem nie napił się wody - patrzył tylko smutnym wzrokiem w odległy kąt pokoju, podczas gdy na zewnątrz dał się słyszeć dźwięk dzwonka i przed otwartymi drzwiami przemaszerowała pielęgniarka.Podeszwy jej butów skrzypiały na linoleum.Gdzieś tam grał telewizor, obok słychać było włączone radio.Pamiętam, że słyszałem szum wiatru na zewnątrz.I choć był dopiero sierpień, ten wiatr sprawiał, że poczułem się, jakby nadchodziła zima.Fakt, że w telewizji pokazywano właśnie Cain’s Hundred, a z radia płynęły dźwięki ,,Walk Like a Man”, był absolutnie bez znaczenia.- Niektórzy z nich przeszli przez pas zieleni pomiędzy bazą a West Broadway - odezwał się w końcu.- Musieli się tam spotkać u kogoś w domu - ba, może nawet w piwnicy, żeby się przebrać w swoje prześcieradła i sporządzić naprędce kilka pochodni.Słyszałem, że inni podjechali do bazy od Ridgeline Road, która wtedy była główną drogą dojazdową do bazy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]