Podobne
- Strona startowa
- Abercrombie Joe Pierwsze prawo 03 Ostateczny argument królów
- Goodkind Terry Pierwsze prawo magii
- Christian Jacq Prawo Pustyni (2)
- Zajdel Janusz A Prawo do powrotu
- R. Walczak Prawo Turystyczne
- Prawo Turystyczne R. Walczak
- Walczak R. Prawo Turystyczne
- Hegel (Routledge Philosophers) Frederick Beiser
- Joseph P. Farrell Wojna nuklearna sprzed 5 tysięcy lat
- Ziemkiewicz Rafal A Czerwone dywany odmierzony krok (3)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- thelemisticum.opx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Posłuchaj, muszę dojść z tym do ładu.Wszystko jest takie…– Skomplikowane – kończę za niego.– Pozwól,że ci t-t-to ułatwię.Nie jestem taka głupia, żeby myśleć, że c-c-coś się zmieniło, bo uprawialiśmyseks.Od p-p-początku mówiłeś jasno, że nieszukasz dziewczyny.Widzisz? Już nie jestskomplikowane.Jesteś wolny jak ptak.– Kiara…Pomimo deklaracji, że ta noc nie musi nicznaczyć, nie zniosę wysłuchiwania, że byłabłędem.Wysiadam z samochodu, ale zamiastprzebiec do domu w strugach deszczu, idę prostodo swojego auta.To jedyne miejsce, gdzie mogęspokojnie pomyśleć i wypłakać się bezświadków.Moje sanktuarium.Gdyby tylkoCarlos odjechał, to mogłabym płakać w spokoju.Otwiera okno i pokazuje mi, żebym teżopuściła szybę.Gdy to robię, próbuje cośpowiedzieć, ale ulewny deszcz zagłusza jegogłos.Wychylam się przez okno.– Co?Carlos też się wychyla.Spotykamy się w półdrogi.Oboje jesteśmy przemoczeni do suchej nitki, ale nic nas to nie obchodzi.– Nie uciekaj ode mnie, kiedy chcę cipowiedzieć coś ważnego.– Co? – Mam nadzieję, że w strugach deszczunie zauważy łez, które płyną mi po twarzy.– Dla mnie ta noc… też była idealna.Przewróciłaś mój świat do góry nogami.Zakochałem się w tobie, chica.I przeraża mnie to jak wszyscy diabli.Całą noc się trząsłem jak galareta, bo to zrozumiałem.Próbowałemzaprzeczać, chciałem, żebyś myślała, że jesteś mipotrzebna jako dziewczyna na niby, ale towszystko nieprawda.Kocham cię, Kiara – mówi,a potem nasze usta spotykają się w połowiedrogi.53.CarlosCo ty tu robisz? – pyta mnie Alex, kiedyprzyjeżdżam do niego o piątej rano.– Wprowadzam się z powrotem – mówię iprzeciskam się obok niego.Będę tu tylko dokońca miesiąca, bo potem znikam razem z Keno.– Miałeś być u Westfordów.– Nie mogę tam zostać – odpowiadam.– Dlaczego?– Miałem nadzieję, że nie zapytasz.Brat się krzywi i drąży temat:– Zrobiłeś coś niedozwolonego?Wzruszam ramionami.– Może w niektórych stanach.Zrozum, Alex,nie mam dokąd pójść.Zawsze mogę iść na ulicę,jak inne dzieciaki, których bracia wykopnęli…– Nie wciskaj mi tej gadki, Carlos.Wiesz, że niemożesz tu zostać.Nakaz sądu.Nakaz nakazem, ale nie mogę wykorzystywaćWestforda.Myślałem, że tacy dobrzy faceci jak on istnieją tylko w filmach.– Przeleciałem córkę profesora – wybucham.–To mogę zostać czy nie?– Powiedz, że żartujesz.– Nie mogę.To był bal absolwentów, Alex.Zanim palniesz mi kazanie, przypomnij sobie, żeprzeleciałeś Brittany pierwszy raz, bo sięzałożyłeś.To było na podłodze w warsztacietwojego kuzyna, w Halloween.Alex pociera skronie palcami.– Nic nie wiesz o tamtej nocy, Carlos, więc niegadaj tak.– Siada na łóżku i podpiera głowęrękoma.– Przepraszam, że o to pytam, alemuszę wiedzieć… czy użyłeś prezerwatywy?– Nie jestem idiotą.Alex zadziera głowę i unosi brwi.– No dobra – mówię.– Jestem idiotą.Aleużyłem prezerwatywy.– Dobrze, że chociaż coś zrobiłeś, jak należy.Możesz zostać na noc – mówi Alex i rzuca mipoduszkę i koc z szafy.Oddał już dmuchany materac, więc muszęspać na podłodze.Dziesięć minut później gapięsię przy zgaszonym świetle na cienie na suficie.– Kiedy zakochałeś się w Brittany? – pytam.–Wiedziałeś o tym przez cały czas, czy wydarzyłosię coś nadzwyczajnego?Nie odpowiada od razu i myślę, że zasnął.Alepo chwili ciszę przerywa głębokie westchnienie.– To było na lekcji chemii u Peterson… kiedypowiedziała, że mnie nienawidzi.Przestań jużgadać i śpij.Odwracam się na bok i odtwarzam w głowiecałą noc, począwszy od chwili, gdy zobaczyłemKiarę w czarnej sukience.Zabrakło mi tchu najej widok.– Alex?– No co? – pyta poirytowany.– Powiedziałem jej, że ją kocham.– Mówiłeś poważnie?A niby jak? Przecież nie żartowałem.Naprawdę przewróciła mój świat do góry nogami
[ Pobierz całość w formacie PDF ]