Podobne
- Strona startowa
- Robert Pozen Too Big to Save How to Fix the U.S. Financial System (2009)
- Neumann Robert The Internet Of Products. An Approach To Establishing Total Transparency In Electronic Markets
- Historyczne Bitwy 130 Robert Kłosowicz Inczhon Seul 1950 (2005)
- Zen and the Heart of Psychotherapy by Robert Rosenbaum PhD 1st Edn
- QoS in Integrated 3G Networks Robert Lloyd Evans (2)
- Zelazny Roger & Sheckley Robert Przyniescie mi glowe ksiecia
- Zelazny Roger i Sheckley Robert Przyniescie mi glowe ksiecia
- Ekstaza Gabriela (2)
- Lucy Maud Montgomeryokruchyswiatla
- T. Zelenski Boy Slowka
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- bezpauliny.htw.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Agentka Quine aElizabeth Tassel.Pisze się tak, jak się wymawia podpowiedział notującemuAnstisowi wysłała maszynopis do Christiana Fishera z Crossfire Publishing, a tenczłowiek lubi plotkować.Do akcji wkroczyli prawnicy, którzy próbowali wyciszyćsprawę. Robi się coraz ciekawiej mruknął Anstis, szybko notując. Chcesz jeszcze cośdo jedzenia, Bob? Chcę zapalić. Za chwilę kończymy obiecał Anstis. Kogo zniesławił Quine? Pytanie brzmi powiedział Strike, zginając obolałą nogę czy to zniesławienie,czy może ujawnił prawdę o pewnych osobach.Niektóre z nich rozpoznałem.Dajcoś do pisania powiedział, gdyż mniej czasu zajmowało pisanie niż literowanie.Przelewając nazwiska na papier, wymawiał je na głos: Michael Fancourt, ten pisarz;Daniel Chard, wydawca Quine a; Kathryn Kent, czyli jego kochanka. Jest i kochanka? Tak, wszystko wskazuje na to, że spotykali się od ponad roku.Poszedłem do niej mieszka w Stafford Cripps House w Clement Attlee Court.Twierdzi, że go u niejnie było i się nie widzieli.Jego agentka Liz Tassel, jego redaktor Jerry Waldegravei na ułamek sekundy się zawahał jego żona. %7łonę też umieścił w książce? Tak powiedział Strike, przesuwając po biurku listę w stronę Anstisa. Alepoza tym jest tam mnóstwo innych postaci, których nie skojarzyłem.Będziesz miałdużo roboty, jeśli podejrzewasz kogoś, o kim napisał w książce. Masz jeszcze ten maszynopis? Nie.Strike spodziewał się tego pytania, więc skłamał bez mrugnięcia okiem.NiechAnstis zdobędzie własną kopię, bez odcisków palców Niny. Przychodzi ci do głowy jeszcze coś, co mogłoby nam pomóc? spytał Anstis,prostując się na krześle. Tak powiedział Strike. Wątpię, żeby to zrobiła jego żona.Anstis spojrzał na niego ze zdziwieniem niepozbawionym życzliwości.Strike byłojcem chrzestnym syna, który urodził się Anstisowi zaledwie dwa dni przed tym, jakeksplozja wyrzuciła ich obu z vikinga.Strike kilka razy widział Timothy egoCormorana Anstisa, ale chłopiec nie zrobił na nim korzystnego wrażenia. Okej, Bob, podpisz to i podrzucę cię do domu.Strike uważnie przeczytał swoje zeznania, z przyjemnością poprawił kilka błędówD.I.Rawlins i złożył podpis.Kiedy razem z Anstisem szedł długim korytarzem w stronę wind, czując bólw kolanie, zadzwoniła jego komórka. Cormoran Strike. To ja, Leonora powiedziała żona Quine a głosem prawie takim samym jakzwykle, tyle że być może odrobinę mniej beznamiętnym tonem.Strike pokazał Anstisowi, że nie może jeszcze wejść do windy i odsunął się odpolicjanta w kierunku ciemnego okna, za którym samochody sunęły w nieustającymdeszczu. Była u ciebie policja? spytał. Tak, właśnie jestem na komisariacie. Bardzo mi przykro, Leonora powiedział. Nic ci nie jest? spytała szorstko. Mnie? zdziwił się Strike. Nie. Nie robią ci problemów? Mówili, że cię przesłuchują.Powiedziałam im: ZnalazłOwena, bo go prosiłam, za co go aresztowaliście?. Nie aresztowali mnie odrzekł Strike. Po prostu musiałem złożyć zeznania. Przecież trzymają cię tyle godzin. Skąd wiesz ile.? Też tu jestem powiedziała. W korytarzu na dole.Chcę się z tobą zobaczyć.Kazałam się tu przyprowadzić.Zdumiony Strike, czując whisky wypite na pusty żołądek, zadał pierwsze pytanie,jakie mu przyszło do głowy: Kto się opiekuje Orlando? Edna powiedziała Leonora, traktując troskę Strike a o jej córkę jak cośoczywistego. Kiedy zamierzają cię wypuścić? Właśnie wychodzę wyjaśnił. Kto dzwonił? spytał Anstis, kiedy Strike się rozłączył. Charlotte się o ciebiemartwi? Jezu, nie powiedział Strike, kiedy weszli razem do windy.Zupełnie zapomniał,że nie poinformował Anstisa o swoim rozstaniu.Jako przyjaciel z policji Anstiszajmował osobną przegródkę, do której nie docierały plotki. To już skończone.Odwielu miesięcy. Naprawdę? Przykra sprawa powiedział szczerze zasmucony Anstis, kiedywinda ruszyła w dół.Strike pomyślał jednak, że Anstisowi jest żal między innymi samego siebie.Byłjednym z przyjaciół Strike a, na których Charlotte robiła największe wrażenie jejniezwykła uroda i sprośny śmiech.Słowa przyprowadz Charlotte były częstymrefrenem Anstisa, kiedy obaj uwolnili się od szpitali oraz armii i wrócili do miastabędącego ich domem.Strike czuł instynktowną chęć chronienia Leonory przed Anstisem, ale wiedział,że to niemożliwe.Kiedy drzwi windy się otworzyły, pani Quine stała w korytarzu:chuda i nieatrakcyjna, z plastikowymi grzebykami w cienkich włosach, opatulonastarym płaszczem i wyglądająca jak ktoś, kto wciąż ma na nogach kapcie, mimo żeprzecież włożyła czarne znoszone buty.Z obu stron otaczali ją funkcjonariuszepolicji w mundurach: między innymi kobieta, która najprawdopodobniej przekazałajej wieść o śmierci Quine a, a potem ją tu przywiozła.Powściągliwe spojrzenia,jakimi powitali Anstisa, uświadomiły Strike owi, iż Leonora dała im powody dozastanowienia, że jej reakcja na wiadomość o śmierci męża wydała im się nietypowa.Niezapłakanej i opanowanej Leonorze najwidoczniej ulżyło na widok Strike a. No, jesteś powiedziała. Dlaczego tak długo cię trzymali?Anstis spojrzał na nią z zaciekawieniem, ale Strike ich sobie nie przedstawił. Przejdziemy tam? spytał Strike, pokazując ławkę pod ścianą.Kuśtykając obok Leonory, miał wrażenie, że policjanci za ich plecami zbijają sięw gromadkę. Jak się czujesz? spytał, mając lekką nadzieję, że wdowa przejawi trochęrozpaczy, żeby zaspokoić ciekawość obserwujących ich funkcjonariuszy. Bo ja wiem? powiedziała, opadając na plastikowe siedzenie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]