Podobne
- Strona startowa
- Robert Pozen Too Big to Save How to Fix the U.S. Financial System (2009)
- Neumann Robert The Internet Of Products. An Approach To Establishing Total Transparency In Electronic Markets
- Historyczne Bitwy 130 Robert Kłosowicz Inczhon Seul 1950 (2005)
- Zen and the Heart of Psychotherapy by Robert Rosenbaum PhD 1st Edn
- Nora Roberts Gocinne występy [Ksišżę i artystka] DZIEDZICTWO 02
- QoS in Integrated 3G Networks Robert Lloyd Evans (2)
- Zelazny Roger & Sheckley Robert Przyniescie mi glowe ksiecia
- Zelazny Roger i Sheckley Robert Przyniescie mi glowe ksiecia
- Ziemkiewicz Rafał Pięknie jest w dolinie
- LINUXADM
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ewelina111.htw.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ja przynajmniej jestem nieludzko zmęczony.- Ziewnął, najszerzej jak potrafił.Nadal nie uczyniła najmniejszego ruchu w stronę drzwi.- Jesteś kowalem? Potrzebuję kowali w Mayene.Do wyrobu zdobnych konstrukcji z żelaza.Krótki pobyt zanim wrócisz do Dwu Rzek? Przekonasz się, że Mayene.jest bogate w rozrywki.- Jadę do domu - oznajmił stanowczo - a ty wracasz do swych komnat.Nieznaczne wzruszenie ramion kazało mu pośpiesznie odwrócić wzrok.- Może innym razem.Zawsze dostaję to, czego pragnę.A wydaje mi się, że mam ochotę na.- Urwała, mierząc go spojrzeniem od stóp do głów -.ozdobne konstrukcje z żelaza.W oknach mojej sypialni.Uśmiechnęła się do niego tak niewinnie, że w głowie rozbrzmiał mu dzwon na alarm.Drzwi otworzyły się ponownie i do środka weszła Faile.- Perrin, poszłam do miasta cię szukać i usłyszałam pogłoski, że.- Znieruchomiała z oczyma utkwionymi twardo w Berelain.Pierwsza z Mayene zignorowała ją.Podeszła bliżej do Perrina i musnęła dłonią jego dłoń, potem przesunęła palcami po ramieniu.Przez moment miał wrażenie, że zamierza przyciągnąć jego głowę, żeby go pocałować - z pewnością uniosła twarz w tym celu - ale tylko przelotnie pogładziła jego kark i zrobiła krok w tył.Nim zdążył się poruszyć, by ją powstrzymać, było po wszystkim.- Pamiętaj - powiedziała cicho, jakby byli sami zawsze dostaję to, na co mam ochotę.- I z tymi słowami, majestatycznym krokiem minęła Faile i wyszła z izby.Czekał na wybuch Faile, ona jednak zerknęła tylko na ułożone na łóżku wypchane sakwy i powiedziała:- Widzę, że już słyszałeś.Perrin, to tylko plotki.- Te żółte oczy to coś więcej niż plotki.Spodziewał się, że wybuchnie niczym wiązka suchych gałązek ciśnięta w żar.Czemu jest taka chłodna?- Bardzo dobrze.W takim razie następny kłopot to Moiraine.Będzie próbowała cię zatrzymać?- Nie, jeśli się o niczym nie dowie.Zresztą pojadę i tak, nawet jeśli spróbuje.Mam rodzinę i przyjaciół, Faile, nie pozostawię ich na łasce Białych Płaszczy.Mam nadzieję utrzymać ją w niewiedzy, dopóki nie będę już daleko.Nawet oczy miała spokojne, niczym ciemne stawy zagubione pośród lasów.Aż mu się włosy zjeżyły na karku.- Przecież musiało minąć wiele tygodni, zanim ta plotka dotarła do Łzy, a jazda do Dwu Rzek potrwa kilka następnych.Białe Płaszcze zdążą pewnie wyjechać.Ale cóż, sama chciałam, żebyś opuścił to miejsce.Nie powinnam narzekać.Chcę tylko, byś wiedział, czego się spodziewać.- Dzięki Drogom to wcale nie potrwa tak długo - wyjaśnił.- Dwa, może trzy dni.Dwa dni.Przypuszczał, że nie ma sposobu na szybsze pokonanie tej odległości.- Jesteś równie szalony jak Rand al'Thor - stwierdziła z niedowierzaniem.Usiadła u stóp jego łóżka, skrzyżowała nogi i przemówiła do niego głosem, jakim upomina się małe dzieci.- Wejdziesz do Dróg, a wyjdziesz z nich nieuleczalnie obłąkany.O ile w ogóle z nich wyjdziesz, a jest to mało prawdopodobne.Drogi są skażone, Perrin.Są ciemne od.ilu?.trzystu lat? Czterystu? Spytaj Loiala.On ci powie, to ogirowie bowiem zbudowali Drogi, wyhodowali je czy jak to tam było.Nawet oni nie korzystają z nich.No cóż, nawet gdyby udało ci się pokonać je bez szwanku, to Światłość tylko wie, gdzie na koniec trafisz.- Podróżowałem nimi, Faile.- I była to przerażająca podróż.- Loial może być moim przewodnikiem.Potrafi odczytywać treści drogowskazów, to właśnie dzięki niemu nam się wówczas udało.Zrobi to dla mnie raz jeszcze, gdy się dowie, jakie to ważne.Loial też chciał opuścić Łzę, bo bał się chyba, że jego matka dowie się, gdzie przebywa.Perrin był przekonany, iż tamten mu pomoże.- No cóż - powiedziała, energicznie zacierając ręce.Chciałam przygód, a to przecież jest przygoda.Wyjazd z Kamienia Łzy, z dala od Smoka Odrodzonego i pokonanie Dróg po to, by walczyć z Białymi Płaszczami.Zastanawiam się, czy nie udałoby się przekonać Thoma Merrilina, żeby jechał razem z nami.Jeśli nie możemy mieć królewskiego barda, wystarczy nam zwykły.Mógłby skomponować opowieść, sercem której bylibyśmy ty i ja.Żadnego Smoka Odrodzonego, żadnych Aes Sedai, którzy zdominowaliby ją ze szczętem.Kiedy wyjeżdżamy? Rankiem?Zrobił głęboki wdech, nie chciał, by zadrżał mu głos.- Jadę sam, Faile.Tylko Loial i ja.- Będziemy potrzebowali jucznego konia - powiedziała, jakby wcale się nie odezwał.- Dwóch koni, myślę.W Drogach jest ciemno.Będą nam też potrzebne latarnie i mnóstwo oliwy.Ci ludzie z Dwu Rzek to farmerzy? Będą się bili z Białymi Płaszczami?- Faile, powiedziałem.- Słyszałam, co powiedziałeś - odparowała.Cienie nadawały jej niebezpieczny wygląd, zwłaszcza przez te skośne oczy i wydatne kości policzkowe.- Słyszałam, ale w tym nie ma żadnego sensu.A jeśli ci farmerzy nie będą się bić? Albo nie będą umieli? Kto ich nauczy? Ty? Sam?- Zrobię, co będzie trzeba - tłumaczył spokojnie.Bez ciebie.Pomyślał, że zaraz doskoczy mu do gardła, tak szybko zerwała się na równe nogi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]