Podobne
- Strona startowa
- Fred Bergsten, John Williamson Dollar Overvaluation and the World Economy (2003)
- Paul Williams Mahayana Buddhism The Doctrinal Foundations, 2008
- (eBook) James, William The Principles of Psychology Vol. I
- Williams Tad Smoczy tron (SCAN dal 952)
- Tolkien J.R.R Wyprawa (2)
- Dav
- Wilbur Smith Gdy Poluje Lew
- Zdzislaw Nowak Niezwykle przygody Hodzy Nasred (4)
- Clancy Tom Suma wszystkich strachow t.1
- Bear Greg Wiecznosc (SCAN dal 1073)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- starereklamy.pev.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jeśli tę wiadomośćI miecz skrwawiony oddam Cezarowi,Uzyskam łaskę.Wchodzi D i o m e d e s.DIOMEDESSzukam Antoniusza.DEKRETASTam, Diomedzie.DIOMEDESCzy żyje? Co, nie chceszMi odpowiedzieć?!D e k r e t a s wychodzi.ANTONIUSZDiomedesie, czy jesteś w pobliżu?Dobądz oręża i pchnij mnie śmiertelnie.DIOMEDESPanie największy, przychodzę do ciebieOd Kleopatry.ANTONIUSZKiedy cię wysłała?DIOMEDESTeraz, mój panie.ANTONIUSZGdzie ona przebywa?DIOMEDESJest już zamknięta we własnym grobowcu.Z trwogą przeczuła, co się może zdarzyć!Widziała bowiem, że ją podejrzewaszO spiskowanie z Cezarem - choć to jestJawna nieprawda - że nieposkromionaJest twoja wściekłość, dlatego wysłałaWieść o swej śmierci.Lękając się skutkówTej wiadomości przysłała mnie tutaj,Bym rzecz wyjaśnił.I oto przybywam,Chociaż - jak sądzę - z pewnością za pózno.ANTONIUSZTak, Diomedzie, za pózno.Straż wezwij.DIOMEDESHej tam, strażnicy cesarza! Strażnicy!Wasz pan was wzywa!Wchodzi czterech albo pięciu z przybocznej straży A n t o n i u s z a.ANTONIUSZZanieście mnie, proszę,Do Kleopatry.To ostatni rozkaz,Jaki wydaję.PIERWSZY STRA%7łNIKNieszczęście to dla nas.Nieszczęście, panie, że nie możesz przeżyćWiernych sług swoich.WSZYSCY STRA%7łNICYCzarna to godzina.ANTONIUSZMoi druhowie, nie radujcie, proszę,Mściwego losu ofiarą rozpaczy.Jeśli godzimy się znieść ciężar losu,To jego brzemię tym lekceważymy.Teraz podnieście mnie.To ja zazwyczajWas prowadziłem, teraz mnie nieść trzeba.Dobrzy druhowie, dzięki wam za wszystko.Wychodzą niosąc A n t o n i u s z a.SCENA 15Tamże; wnętrze grobowca.Na górze wchodzą K l e o p a t r a z dwórkami, wraz z C h a r m i a ni I r a s.KLEOPATRAOch, Charmian, nigdy już stąd nie odejdę.CHARMIANDaj się pocieszyć, moja droga pani.KLEOPATRANie, wydarzenia nieoczekiwaneI straszne witam radośnie, lecz żadnychNie chcę pocieszeń.Proporcje zachowaćMusi ma rozpacz: równie wielka będzie,Jak jej przyczyna.Wchodzi D i o m e d e s poniżej.Jak tam, czy nie żyje?DIOMEDESZmierć stoi obok, lecz on jeszcze żyje.Spójrz w drugą stronę - straż go tu przyniosła.Poniżej wchodzą S t r a ż n i c y, niosąc A n t o n i u s z a.KLEOPATRASłońce, spal swoją orbitę i pogrążW wiecznej ciemności wyspę świata, którąDotąd na przemian dzień i noc cieszyły.Och, Antoniuszu, drogi Antoniuszu!Pomóż mi, Charmian, pomóż, Iras, pomóż!I wy na dole, pomóżcie.WciągnijmyTu Antoniusza.ANTONIUSZSpokój.To nie męstwoCezara klęskę mi zadało, tylkoJa sam, Antoniusz, siebie zwyciężyłem.KLEOPATRATak być powinno; nikt - tylko AntoniuszMoże zwyciężyć Antoniusza.JednakRozpacz to straszna!ANTONIUSZUmieram, królowo,Umieram! Jeszcze tylko chwilę zdołamSwą śmierć powstrzymać, by cię pocałowaćPo raz ostatni, po tysiącach innych.KLEOPATRANie śmiem, kochanie; wybacz mi, mój panie,Ale się boję, że mogą mnie pojmać.Pochód triumfu Cezara, co szczytuChwały dziś sięgnął, nie będzie miał nigdyMnie jako swego zwycięstwa ozdoby.Nóż, czy trucizna, czy żmija, swą klingą,Swym jadem, mocą działania zapewniąMi bezpieczeństwo.Zaś twoja Oktawia,Skromna z natury, spokojna w działaniu,Nie dozna tego zaszczytu, by patrzećNa mnie z pogardą.Prędzej, Antoniuszu -Dalej, kobiety - trzeba cię tu wciągnąć.Ludzie, pomóżcie.ANTONIUSZSzybciej, zaraz umrę.KLEOPATRAPowoli idzie! Mój pan jest za ciężki.Smutek nam siły odebrał, dlategoTaki to ciężar.Gdybym miała władzęWielkiej Junony, to lotny MerkuryPodniósłby ciebie do boku Jowisza.No, jeszcze trochę.Choć tracę nadzieję -To głupców matka.Jeszcze, jeszcze, jeszcze.Wciągają A n t o n i u s z a do K l e o p a t r y.Och, witaj, witaj! Nie umieraj, zanimRaz jeszcze swego życia nie przeżyjesz -Me pocałunki życie ci przywrócą.Gdyby me usta miały taką władzę,Tobym je chyba do cna scałowała.WSZYSCY STRA%7łNICY%7łałosny widok!ANTONIUSZUmieram, królowo.Umieram.Dajcie wina, rzec coś muszę.KLEOPATRANie, ja chcę mówić, a tak będę krzyczeć,Ze ta fałszywa, bezwstydna Fortuna,Złamie swe koło, kiedy pod nie rzucęKamień obrazy.ANTONIUSZPozwól mi, królowo,Rzec jedno słowo.Wyjednaj dla siebiePokój i honor u Cezara.Och, och.KLEOPATRATe słowa w parze z nim nigdy nie idą.ANTONIUSZSpokojnie, słuchaj: z bliskich CezarowiZaufaj tylko Prokulejuszowi.KLEOPATRABędę ufała tylko własnym sądomI moim rękom, a nie jego bliskim.ANTONIUSZMego smutnego końca nie opłakuj.Raduj swe myśli naszym dawnym szczęściem.Gdy jeszcze żyłem; największy pan świata,Najszlachetniejszy.Nie umieram podle,Jak tchórz nie składam broni przed ziomkami;Lecz jak Rzymianin zwyciężony mężniePrzez Rzymianina.Mój duch już odchodzi.Dłużej nie wytrwam.KLEOPATRAMój najszlachetniejszyZe wszystkich ludzi! Chcesz umrzeć? Już wcaleCię nie obchodzę? Chcesz mnie pozostawićNa tym jałowym świecie, co bez ciebieStanie się chlewem? Patrzcie tu, kobiety,A n t o n i u s z umiera.Korona ziemi się rozpadła.Panie!Oto jak wysechł bujny wieniec wojny,Spadła polarna gwiazda wojownika.Miara wartości została stracona,Więc młodzi chłopcy, a nawet dziewczętaRówni są mężom dojrzałym.Już więcejNic cudownego zdarzyć się nie może,Gdy ziemię księżyc we władanie bierze.Mdleje.CHARMIANNagle zamilkła!IRASOna też umarła!Nasza królowa.CHARMIANPani!IRASPani!CHARMIANPani!O, pani, pani!IRASKrólowo Egiptu!Och, cesarzowo!CHARMIANCicho, cicho, Iras.KLEOPATRAJestem już tylko zwyczajną kobietą,Którą targają tak miałkie uczucia,Jak tę dojarkę, która się nie wzbijePonad przyziemność.Godnym mnie uczynkiemByłoby rzucić berłem w twarz okrutnymBogom, gdyż wiedzieć muszą, że dopókiNam nie ukradli naszego klejnotu,Nasz świat był równy ich światu.A terazWszystko marnością.Cierpliwość jest głupia,Zaś niecierpliwość - psa wściekłego godna;Czy zatem grzechem będzie tajemnicęPrzełamać śmierci, nim ona nas złamie?Jak tam, kobiety? Nie bądzcie tak smutne.No jak tam, Charmian? Dziewczynki szlachetne!Patrzcie, kobiety, nasza lampka zgasła,Zupełnie zgasła.Me dobre dziewczęta,Chcę was pocieszyć.Jego pochowamy,A potem - jakie to odważne, jakieSzlachetne - zróbmy to wedle ostatniejMody sfer wyższych Rzymu, tak by dumęZmierć z nas poczuła.Chodzmy stąd.Już zimnaJest ta pierś, z której uleciał duch wielki.Och, me kobiety! Chodzmy, silna wolaTo nasz najlepszy przyjaciel - poradzi,Jak do szybkiego końca doprowadzić.Wychodzą niosąc ciało A n t o n i u s z a.AKT VSCENA lAleksandria.Obóz C e z a r a.Wchodzą C e z a r, A g r y p p a, D o l a b e l l a, M e c e n a s,G a l l u s, P r o k u l e j u s z i Rada Wojenna.CEZARIdz, Dolabello, do niego z żądaniem,Aby się poddał.W obliczu tej klęskiWszelkie zwlekanie będzie błazenadą.DOLABELLARozkaz, Cezarze.Wychodzi.Wchodzi D e k r e t a s z mieczem A n t o n i u s z a
[ Pobierz całość w formacie PDF ]