Podobne
- Strona startowa
- Hearne Kevin Kroniki Żelaznego Druida Tom 6 Kronika Wykrakanej mierci
- Anne Holt Hanne Wilhelmsen 03 mierc Demona
- Collins Suzanne Igrzyska mierci 02 W piercieniu ognia
- Jackson Lisa Montana 03 Urodzona dla mierci
- IGRZYSKA MIERCI 02 W piercieniu ognia
- Wasiliadis Mikołaj Tajemnica mierci
- Historycy Cesarstwa Rzymskiego Zywoty Cesarzy
- Salvatore Robert Tom 02 Grzbiet Swiata
- Zelazny Roger & Sheckley Robert Przyniescie mi glowe ksiecia
- Darwin Charles O powstawaniu gatunków drogą doboru naturalnego
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- spartakus.htw.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Iesus Christus, MariaNostra sunto gaudia.Tota forma gaudiorumFerre vultum otiorum.Iesus Christus, MariaNostra sunto gaudia.96Hic iocari, hic saltare,Nil aeterna procurare.Iesus Christus, MariaNostra sunto gaudia.Quasi homo non sit cinisNec pateret rerum finis.Iesus Christus, MariaNostra sunto gaudia.Sed dum caput nixum collo,Ocellos in caelum tollo.Caeli pompa pomparum!Mundus nuga nugarum!Rident poli pulchrae stellae,Vocant caeli cor rebelle.Caeli pompa pomparum!Mundus nuga nugarum!Vale munde, sat immunde!Cordis cella, caelum, stella.Caeli pompa pomparum!Mundus nuga nugarum!97NABO%7łECSTWO CODZIENNE CHRZEZCIJACSKIERozmyślanie o śmierci czyli PopielecDziś rano w dzień popielcowyNa włosy siwej mej głowyGdy kapłan sypał popiołyMartwemu prawie na poły,Rzekł nie słowa lecz piorunyPrzypominając do truny: Pomni człecze, że twe plemięZ ziemi wzięte pójdzie w ziemię.Umrzesz i już się nie wrócisz,Proch jesteś i w proch się obrócisz.Czy dawno człek się urodził?Czy dawno na paskach chodził?Gdy wspomnę na młode lata,Tak ich bliska zda się data,%7łem co w samym życia kwiecieZdrów, wesół bujał po świecieOd rana aż do wieczora,Przysiągłbym, że było wczora.Rzekłbym, dwudziesty rok dnieje,Kopę lat metryka pieje.O lata! jak przemijacie!Ptaków pędem przewyższacie!Co tylko siły nastały,Jużci człowiek i zgrzybiały.Ledwo z pieluch uwalniają,Wkrótce całun zaścielają.Dziś stolarz kolebkę knuje,Jutro na trunę hebluje.Com nie rzekł, gdym w smutku brodził:Szczęśliwszy, co się nie rodził!Jak tylko świat był stworzony,Tym smutkiem człek jest gryziony.Tylu było mędrców dawnych,Filozofów nader sławnych,98Co przez wszystkie wieki żyli,Czyż folgi nie wymyślili,By pamięć na śmierć tak była,Iżby człeka nie trapiła?Jest sposób, mówią mi śmieleCycero i innych wiele: Trzeba myślić (twierdzą oni),%7łeśmy wszyscy w jednej toniZostawać równie musiemy,Bo się śmiertelni rodziemy.To ojca, matkę potkało,Niech syn na śmierć idzie śmiało.Błaheż to jest pocieszenieIść w gromadzie na stracenie.Czyż przez to lżejsze me rany,Ze krwią drugich miecz był zlany?W Senece też co czytamy,Pociechy niewiele mamy.Chce w nas wmówić, że śmierć człekuNie jest straszna w każdym wieku.A gdy mu przyczyn nie staje,Postać jej lekarza daje,Iż wszystkie kończy choroby,Choć ich najwięcej byłoby.Wierzę, że chorób pozbawi,Ale w ten czas, gdy udawi.Pięknyż to lekarz Seneki,Co trupa robi z kaleki!Gdy ja rękami obiemaTam szukam folgi, gdzie nie ma,Aż w tej mojej nudnej biedziePrzyszły na myśl słowa w Credzie,Które matka mnie wrażałaI tylekroć powtarzała,Gdym był jeszcze w dziecka stanie:'Wierzę ciała zmartwychwstanie!Tą myślą byłem wzmocnionyNad Seneki, Cycerony!99Tak długo w księgach szperałem,A ja to dzieckiem umiałem.Dobrzeż Augustyn powiada: Więcej mądrości posiadaJedno dziecię chrześcijańskieNiż filozofy pogańskie.Tak jest, wierzę zmartwychwstanie!Niech mi śmierć w oczach już stanie:Nie przelęknę się jej grotów(Jeślim na sumnieniu gotów!),Rzeknę do niej: Znam twe siły,Wszystkich nas tłoczysz w mogiły.Rozumiesz, żeś już wygrała,Gdyś w ziemi nas zakopała?Dom zgniły ciała zabierasz,Lecz wieczny duszy otwieraszI nad ciałem w tym złym stanieKrótkie twoje panowanie.Przyjdzie czas (jak Pismo woła),Gdy na głos trąby aniołaMusisz groby pootwierać,Aupy swoje z nich wybieraćI wrócić je z twoich lochówAż do najdrobniejszych prochów:Te zaś z swą duszą spojone,Mocą Boga ożywioneWstaną na anielskie głosyJak z martwego ziarna kłosy,A w próżne już nasze groby,Twych zwycięstw niegdy ozdoby,Będziesz tam sama wtrąconaI na wieki pogrzebiona
[ Pobierz całość w formacie PDF ]