Podobne
- Strona startowa
- Trylogia Hana Solo.02.Zemsta Hana Solo (3)
- Trylogia Hana Solo.02.Zemsta Hana Solo
- Trylogia Lando Calrissiana.02.Lando Calrissian i Ogniowicher Oseona
- Vinge Joan D Królowe 02 Królowa Lata Zmiana
- Carey Jacqueline [ Dziedzictwo Kusziela 02] Wybranka Kusziela
- Warren Tracy Anne Miłosna pułapka 02 Miłosny fortel
- Lindskold, Jane [Firekeeper 02] Wolf's Head, Wolf's Heart
- Roz06
- Ziemkiewicz Rafal A Czerwone dywany odmierzony krok (3)
- Stanislaw Lem Pokoj na Ziemi (4)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- pero.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wiem, że chciałaby znalezć dziczyznę albo leśne rośliny, cokolwiek, co mnieobciąży.Wytrząsam zawartość torby na stół. Niech pani sama sprawdzi. Och, jak dobrze cieszy się mama i ogląda materiał. Kończą się nambandaże.Peeta podchodzi bliżej i otwiera torebkę z cukierkami. Mhm, miętusy mruczy i wrzuca jednego do ust. To moje! protestuję i usiłuję odebrać mu słodycze, ale rzuca jeHaymitchowi, który natychmiast pakuje do ust całą garść i przekazuje resztęrozchichotanej Prim. %7ładne z was nie zasługuje na cukierki! oburzam się. Dlaczego? Bo mamy rację? Peeta mnie obejmuje, a ja cicho jęczę,kiedy obolała kość ogonowa daje o sobie znać.Usiłuję udawać, że jęknęłam zirytacji, ale Peeta nie dał się nabrać, wyczytuję to z jego oczu. Niech cibędzie, oczywiście Prim mówiła o zachodnim wejściu, słyszałem na własneuszy.I wszyscy jesteśmy idiotami.Teraz dobrze? Lepiej oceniam i pozwalam się pocałować.Potem spoglądam nastrażników, zupełnie jakbym sobie przypomniała o ich obecności. Mająpaństwo dla mnie wiadomość, tak? Od Głównego Strażnika Pokoju Threada wyjaśnia kobieta. Chce,aby pani wiedziała, że ogrodzenie wokół Dwunastego Dystryktu jest odtąd naokrągło podłączone do prądu. Dotąd nie było? zdumiewam się, nieco zbyt niewinnie. Główny Strażnik uznał, że pewnie będzie pani zainteresowanaprzekazaniem tej wiadomości kuzynowi dodaje strażniczka. Dziękuję, na pewno mu powtórzę.Jestem pewna, że teraz wszyscybędziemy mogli spać odrobinę spokojniej, skoro ochrona naprawiła toniedopatrzenie. Zachowuję się prowokacyjnie, to jasne, ale kąśliwa uwagasprawia mi satysfakcję.Strażniczka zaciska zęby.Jej plany spełzły na niczym, ale nie ma dalszychrozkazów.Na pożegnanie lekko kiwa głową i wychodzi, mężczyzna wlecze sięza nią.Mama starannie zamyka za nimi drzwi, a ja ciężko opieram się o blatstołu. Co ci jest? Peeta mnie podtrzymuje, żebym nie upadła. Grzmotnęłam się w lewą stopę, konkretnie w piętę.Moja kość ogonowateż miała ciężki dzień. Peeta pomaga mi usiąść w jednym z foteli nabiegunach, z ulgą opadam na miękką poduszkę, a mama zsuwa mi buty. Co się stało? Spogląda na mnie z uwagą. Pośliznęłam się i upadłam. Cztery pary oczu patrzą na mnie zpowątpiewaniem. Na lodzie.Wszyscy wiemy, że dom jest na podsłuchu, więc szczera rozmowa może byćniebezpieczna.Jeszcze przyjdzie czas na wyjaśnienia, ale nie teraz i nie tutaj.Mama odkłada skarpetę i bada palcami kości mojej lewej pięty, a ja sięwzdrygam z bólu. Może być złamana. Potem sprawdza drugą stopę. Tutaj chybawszystko w porządku. Mówi też, że kość ogonowa jest mocno poobijana.Prim biegnie po moją piżamę i szlafrok, a kiedy jestem przebrana, mamasporządza śniegowy okład na lewą piętę i kładzie moją nogę na miękkimpodnóżku.Pochłaniam trzy miski potrawki oraz pół bochenka chleba, resztazjada kolację przy stole.Wpatruję się w ogień i rozmyślam o Bonnie oraz Twill.Mam nadzieję, że intensywny, wilgotny śnieg zatarł moje śladyPrim podchodzi i siada na podłodze tuż obok, aby oprzeć głowę na moimkolanie.Ssiemy miętusy, a ja zakładam jej kosmyk jasnych, miękkich włosówza ucho. Jak tam w szkole? pytam. W porządku.Uczyliśmy się o produktach ubocznych przerobu węgla wyjaśnia i przez chwilę obie wpatrujemy się w płomienie. Będzieszprzymierzała suknie ślubne? Nie dzisiaj.Może jutro. Zaczekaj, aż wrócę ze szkoły, dobrze? prosi. Jasne. O ile wcześniej mnie nie aresztują, dopowiadam w myślach.Mama podaje mi kubek herbaty rumiankowej z odrobiną syropu nasennego i jużpo paru łykach powieki zaczynają mi się kleić.Mama opatruje moją chorą nogę,a Peeta mówi, że odprowadzi mnie do łóżka.Próbuję kuśtykać, oparta o jegoramię, ale poruszam się tak chwiejnie, że w końcu bierze mnie na ręce i niesiena górę.W sypialni kładzie mnie na pościeli i mówi dobranoc, ale łapię go zarękę i przytrzymuję.Skutkiem ubocznym zażywania syropu nasennego jestosłabienie zahamowań, jak po wypiciu bimbru, więc muszę uważać na to, comówię, nie chcę jednak, żeby Peeta sobie poszedł.Właściwie mam ochotę, abypołożył się przy mnie i był tuż obok, kiedy tej nocy nawiedzą mnie koszmary.Sama nie wiem dlaczego, ale nie wolno mi go o to poprosić. Nie odchodz jeszcze odzywam się. Zaczekaj, aż zasnę.Peeta siada na skraju łóżka i dłońmi ogrzewa mi rękę. Dzisiaj już prawie pomyślałem, że zmieniłaś zdanie wyznaje. Kiedyspózniałaś się na kolację.Trudno mi zebrać myśli, ale rozumiem, o co mu chodzi.Kiedy podłączonoogrodzenie do prądu i zjawili się Strażnicy Pokoju, Peeta uznał, żepostanowiłam uciec, być może z Gale'em. Skąd, uprzedziłabym cię. Przyciskam policzek do grzbietu jego dłoni ichłonę delikatny aromat cynamonu oraz kopru z chleba, który z pewnościądzisiaj piekł.Chcę mu opowiedzieć o Twill i Bonnie, a także o powstaniu ifantazjach związanych z Trzynastym Dystryktem, ale to byłoby niebezpieczne.Czuję, że odpływam, udaje mi się wykrztusić jeszcze tylko jedno zdanie: Zostań ze mną.Gdy otaczają mnie macki snu, słyszę, że Peeta coś szepcze w odpowiedzi, lecznic nie rozumiem.Mama daje mi spać do południa i dopiero wtedy budzi mnie na badanie pięty, poktórym zaleca tygodniowy odpoczynek w łóżku.Czuję się tak parszywie, żenawet nie protestuję
[ Pobierz całość w formacie PDF ]