Podobne
- Strona startowa
- Honore de Balzac Ojciec Goriot
- Cierpienia wynalazcy Balzac H
- Balzac H. Ojciec Goriot
- KS. DR PROF. MICHAŁ SOPOĆKO MIŁOSIERDZIE BOGA W DZIEŁACH JEGO TOM IV
- Moorcock Michael Sniace miasto Sagi o Elryku Tom IV
- Reymont Chlopi IV
- Reymont Chlopi IV (2)
- balzac honoriusz ojciec goriot (2)
- Lewis Wallace Ben Hur
- Biernacki Loriliai Renowned Goddess of Women Sex and Speech in Tantra
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- jaciekrece.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Ma słuszność rzekła hrabina. Tak, ale powiedział w końcu: Przyjdę kiedym mu przedstawiła, że robi wielką przy-krość osobie żyjącej zupełnie samotnie i znajdującej rozrywkę w hodowaniu ulubionychkwiatów.Nazajutrz gest pani Gobain oznajmił mi, że jestem oczekiwany.W chwili gdy hrabinaprzechadzała się po śniadaniu, wyłamałem płot i podszedłem do niej.Byłem ubrany z wiej-49ska: stare flanelowe spodnie ze strzemiączkami, grube saboty, stara kurtka myśliwska, kasz-kiet na głowie, licha chustka na szyi, ręce ubabrane ziemią i motyka w ręku. Proszę pani, to właśnie pani sąsiad krzyknęła Gobain.Hrabina nie przestraszyła się.Ujrzałem wreszcie kobietę, którą postępowanie jej orazzwierzenia hrabiego uczyniły mi tak interesującą.Było to w pierwszych dniach maja.Czystepowietrze, błękitne niebo, zieloność pierwszych liści, zapach wiosny tworzyły ramę dla tejwcielonej boleści.Skorom ujrzał Honorynę, zrozumiałem miłość Oktawa oraz prawdę tegowyrażenia: Niebiański kwiat! Białość jej uderzyła mnie od pierwszej chwili swym osobli-wym odcieniem bieli, jest bowiem tyleż kolorów białych, co czerwonych i niebieskich.Kiedysię patrzało na hrabinę, oko dotykało niemal tej delikatnej skóry, pod którą płynęła krew błę-kitnymi żyłkami.Za najmniejszym wzruszeniem krew ta rozlewała się pod skórą niby lekka iróżana fala.Kiedyśmy się spotkali, promienie słońca, przedzierające się przez wiotkie liścieakacji, okalały Honorynę ową żółtą i płynną aureolą, jaką Rafael i Tycjan, jedyni z malarzy,umieli otoczyć głowę Madonny.Ciemne oczy wyrażały tkliwość i wesołość, ogień ich rzucałblask aż na twarz, poprzez długie, spuszczone rzęsy.Ruchem miękkich powiek Honorynasiała jakiś czar, tyle było uczucia, godności, lęku, wzgardy w sposobie podnoszenia lubopuszczania tych firanek duszy.Mogła człowieka zmrozić lub ożywić jednym spojrzeniem.Jej popielate włosy, niedbale związane, obejmowały czoło godne poety, szerokie, silnie skle-pione, marzycielskie.Usta oddychały rozkoszą.Wreszcie przywilej rzadki we Francji, alepospolity we Włoszech zarysy tej głowy miały coś szlachetnego, zdolnego oprzeć się dzia-łaniu czasu.Mimo iż szczupła, Honoryna nie była chuda, a kształty jej zdały mi się z tych, które zdolnesą obudzić jeszcze miłość, wówczas gdy pozornie jest wyczerpana.Zasługiwała na przydo-mek milutkiej , należała bowiem do rodzaju drobnych kobiet, które można brać, pieścić,porzucać i brać na nowo jak kotkę.Jej małe nóżki czyniły na piasku im tylko właściwy sze-lest, harmonizujący z szumem jej sukni; tworzyło to jakąś muzykę kobiecą, która wnikała wserce i sprawiała, iż poznałoby się jej chód wśród tysiąca kobiet.Postawa jej wyrażała jejszlachecki rodowód tak.majestatycznie, że na ulicy najzuchwalsi proletariusze ustępowali jejz drogi.Wesoła, tkliwa, dumna, imponująca nie można tyło wyobrazić jej sobie inaczej niżz tymi przymiotami, które wykluczały się na pozór, a mimo których pozostała dzieckiem.Aledziecko mogło się stać silne jak anioł: i jak anioł, raz draśnięta w swojej istocie, musiała byćnieubłagana.Chłód jej twarzy musiał być śmiercią dla tych, do których te oczy wprzód sięuśmiechały, dla których te wargi rozchyliły się, których dusza chłonęła melodie tego głosu,dającego, osobliwym swoim akcentem, słowom całą poezję śpiewu.Wdychając zapach fioł-ków, który ją spowijał, zrozumiałem, w jaki sposób wspomnienie tej kobiety przygwozdziłohrabiego na progu rozpusty i jak nie można było nigdy zapomnieć tej, która była w istociekwiatem dla dotyku, kwiatem dla spojrzenia, kwiatem dla powonienia, kwiatem niebiańskimdla duszy.Honoryna rodziła poświęcenie, poświęcenie rycerskie i bez nagrody.Na jej widokmówiło się sobie: Pomyśl, a odgadnę, powiedz, a usłucham.Jeśli moje życie ofiarowane wmęce może ci dać jeden dzień szczęścia, wez moje życie, będę się uśmiechał jak męczennicyna stosie, przyniosę bowiem ten dzień Bogu, jako zakład, który uzna ten Ojciec, poznającucztę zastawioną swemu dziecięciu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]