Podobne
- Strona startowa
- IGRZYSKA MIERCI 01 Igrzyska mierci
- Howatch Susan Bogaci sš różni 01 Bogaci sš różni
- Michael Judith cieżki kłamstwa 01 cieżki kłamstwa
- Collins Suzanne Igrzyska mierci 01 Igrzyska mierci
- Trylogia Lando Calrissiana.01.Lando Calrissian i Mysloharfa Sharow (2)
- Howard Robert E. Conan Droga do tronu
- James P.D Czarna wieza
- Sujkowski Boguslaw Miasto przebudzone
- Herodot Dzieje
- Michael Barrier The Animated Man, A Life of Walt Disney (2007)(2)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- asfklan.htw.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Misa powinna zadzwięczeć jak gong.Spośród pięciu czy sześciu poprzedzających mnie osób jednej udało się trafićw cel, ale plastinx nie spadł do leja.Ja chybiłam, a Thelesis de Mornaypocieszyła mnie miłym uśmiechem.Cecylia zebrała brawa, choć plastinx tylkozagrzechotał o skraj misy i zsunął się na dno.Childric d Essoms zakręcił czarkątak szybko, że resztki wina poleciały niczym bełt wystrzelony z kuszy i strąciłyplastinx na podłogę.Wszyscy krzyknęli na wiwat i wybuchnęli śmiechem, choćnie zdobył punktu.Mieretcie z Domu Orchidei udało się zadzwonić w misę, atakże Gasparowi, hrabiemu de Fourcay, oraz, ku powszechnemu zdumieniu,Gonzago de Escabaresowi, który po celnym strzale uśmiechnął się pod nosem.Alcuin, który siedział na sofie z wysoką, wymyślnie uczesaną damą, sprawiłsię gorzej ode mnie i tylko rozchlapał wino.Kobieta podniosła jego palce do usti zlizała kropelki.Alcuin spłonął rumieńcem.Rozgorączkowany VitalisBouvarre wypuścił z ręki uchwyt czarki i rzucił ją razem z winem.Plastinxspadł do misy, ale trafienie nie zostało uznane.Delaunay, spokojny i opanowany, ascetycznie surowy w czarnychaksamitach, startował ostatni.Nie podnosząc się z sofy, wsparty na jednej ręce,zakręcił czarką i wylał resztki eleganckim ruchem.Wycelował bezbłędnie i srebrny plastiwc spadł do misy, która zadzwoniłajak kurant.Nie wszyscy bili brawo, jak zauważyłam, ale ci, którzy to robili, nieoszczędzali rąk i jednogłośnie okrzyknęli go zwycięzcą. Nagroda, nagroda! zawołała zarumieniona ślicznie Mieretta. MessireDelaunay ma prawo do nagrody od gospodyni!Cecylia uśmiechnęła się figlarnie. Co mam ci dać, Anafielu? zapytała.Delaunay podszedł do niej, ukłonił się, złożył na jej ustach pocałunek słodki, pomyślałam i wyszeptał jej coś do ucha.Cecylia znowu się roześmiała,a on wrócił na sofę. Spełnię twoją prośbę powiedziała wesoło. Gdy wybije północ, Alcuinnó Delaunay, który jest poświęcony Naamie, skończy szesnaście lat.Właścicieljego marki pragnie wystawić na licytację jego dziewictwo.Czy ktoś jestprzeciwny?Możecie być pewni, nikt nie zgłosił sprzeciwu.Jakby na dany znak jestemprzekonana, że Delaunay i Cecylia to zaplanowali przez okna balkonowewpadł głos horologa, który na placu oznajmiał północ.Gospodyni podniosłakieliszek. Niechaj się stanie! Ogłaszam otwarcie licytacji!Alcuin wstał z gracją z sofy i stanął przed nami, rozkładając ręce i obracającsię powoli.Widziałam prezentacje setki adeptów Pierwszego z TrzynastuDomów, lecz żaden nie dorównywał mu godnością.Childric d Essoms, który twierdził, że nie jest zainteresowany przynętąDelaunaya, pierwszy zgłosił sumę. Dwieście dukatów wykrzyknął.Ponieważ tej nocy zwracałam na niegoszczególną uwagę, dostrzegłam w jego oku błysk myśliwego i poznałam, że niekierują nim żądze. Obrażasz chłopca oznajmiła kobieta, która wcześniej dotrzymywałatowarzystwa Alcuinowi.Przypomniałam sobie jej nazwisko: Dufreyne.Dwieście pięćdziesiąt.Vitalis Bouvarre zrobił przepraszającą minę. Trzysta zaproponował zduszonym głosem.Alcuin uśmiechnął się do niego. Trzysta pięćdziesiąt powiedziała spokojnie Solaine Belfours. Och, nie. Mieretta z Domu Orchidei wypiła wino i ostrożnie odstawiłakieliszek.Bawiąc się złotą kaskadą włosów, popatrzyła wesoło na Cecylię.Cecylio, jesteś okrutna.Jak często takim jak my trafia się podobna okazja?Postawię czterysta, jeśli chłopiec mi podziękuje. Czterysta pięćdziesiąt! zawołał ze złością Vitalis.Ktoś inny przebił stawkę; nie pamiętam kto, bo licytacja nabrała tempa.Dlaniektórych uczestników była tylko grą.Myślę, że Childricowi d Essomsnajwiększą przyjemność sprawiało oglądanie rozpaczy tych, którzy zostaliprzelicytowani.Co do innych nie byłam taka pewna.Mieretta nó Orchidealicytowała dłużej niż przypuszczałam; nigdy się nie dowiedziałam, czy robiła toz własnej woli, zauroczona Alcuinem, czy może brała udział w planie Cecylii.W przypadku pozostałych sprawa była jasna.Pragnęli Alcuina, anielskopogodnego i nieziemsko pięknego, z białymi włosami spadającymi jak welon naramiona, spoglądającego ciemnymi, tajemniczymi oczami.W czasie licytacji Delaunay nawet nie drgnął, w żaden sposób nie zdradzającsię ze swoimi uczuciami
[ Pobierz całość w formacie PDF ]