Podobne
- Strona startowa
- Paul Thompson, Tonya Cook Dra Zaginione Opowiesci t.3
- Thompson Poul, Tonya Cook Dra Zaginione Opowiesci t.3
- Glen Cook Gorzkie Zlote Serca (4)
- Cook Glenn Czerwone Zelazne Noce
- Glen Cook Gorzkie Zlote Serca (3)
- cook islands rarotonga v1 m56577569830504030
- Glen Cook Zolnierze zyja
- Foster Alan Dean Gwiezdne Wojny Nadchodząca Burza
- Cierpienia wynalazcy Balzac H
- Murrell Taylor The Divided Family in Civil War America By Amy (2009)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- wiolkaszka.pev.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- A ty gdzie będziesz? - zapytała Tracy.- Będę krążył po domu - odpowiedział Kim.- Spróbuję też zejść do piwnicy.Tracy skinęła głową i zeszła po schodach na dół.Z wnęki w holu wyjęła płaszcz, a potem zawołała na górę:- Nie zapomnij wsadzić słuchawki do ucha.- Już ją mam! - krzyknął Kim.Tracy wyszła na zewnątrz.Był wczesny, rześki poranek.W nocy nadciągnął wiatr, przepędził burzowe chmury na wschód i teraz niebo było jasnobłękitne.Tracy wsiadła do auta i tak, jak się umówili, pojechała za róg.Zjechała na pobocze i wyłączyła silnik.Następnie otworzyła okno i umieściła na dachu prowizoryczną antenę.Włożyła słuchawki stereofoniczne podłączone do starego magnetofonu szpulowego.Magnetofon był zasilany wzmacniaczem, który z kolei łączył się z transformatorem stojącym na samochodowym akumulatorze.Kiedy Tracy włączyła wzmacniacz, na jego przedniej ściance zapaliło się czerwone światełko.Najpierw w słuchawkach było słychać zakłócenia, ale szybko ustały.Tracy podniosła mikrofon leżący na płycie wzmacniacza.Rozejrzała się, aby upewnić się, że nie obserwuje jej nikt z sąsiadów, po czym przemówiła do mikrofonu.- Kim, słyszysz mnie? - zapytała.Głos Kima rozległ się tak głośno, że Tracy aż się skrzywiła.- Słyszę cię tak, jakbyś stała obok - powiedział.Tracy prędko ściszyła urządzenie i wdusiła przycisk nagrywania.- A jak u ciebie z siłą głosu? - spytała.- Tu było stanowczo za głośno.- W porządku.- Gdzie jesteś?- Na zapleczu piwnicy - poinformował Kim.- Jeżeli ten system działa tutaj, jestem absolutnie pewny, że będzie działać wszędzie.- Dźwięk jest zaskakująco czysty - stwierdziła Tracy.- Okay, wracaj - powiedział Kim.- Zabieramy się do roboty.- Bez odbioru - odparła Tracy.Nie była pewna, czy to właściwe wyrażenie, ale słyszała je w wielu filmach i programach telewizyjnych.Zdjęła słuchawki i zatrzymała taśmę.Przewinęła ją i zaczęła odtwarzać - była zadowolona, że ich rozmowa nagrała się idealnie czysto.Gdy wróciła do domu, Kim zdążył zgromadzić przy drzwiach wszystko, czego potrzebowali.Przygotowali kanapki i napełnili termosy, ponieważ zakładali, że Kim zostanie od razu przyjęty do pracy.Mieli także koc i dodatkowy sweter dla Tracy.Kim był pewien, że zmarznie, kiedy będzie siedzieć cały dzień w samochodzie.Wszystko poukładali na tylnym siedzeniu.Kim również usiadł z tyłu, bo miejsce dla pasażera zajmował sprzęt elektroniczny.Tracy wślizgnęła się za kierownicę i miała już uruchomić silnik, kiedy przypomniała sobie o czymś jeszcze.- Gdzie twój rewolwer?- W pokoju gościnnym - odparł Kim.- Myślę, że powinieneś go wziąć - stwierdziła Tracy.- Nie chcę nosić broni w rzeźni - zaoponował Kim.- Dlaczego? - spytała Tracy.- Dobry Boże, a jeśli znowu wpadniesz na tego typka z nożem?Kim zastanowił się nad tym.Niektóre względy przemawiały przeciwko zabieraniu broni.Po pierwsze Kim obawiał się, że broń może zostać wykryta.Po drugie jeszcze nigdy jej nie używał i nie wiedział, czy potrafiłby kogoś zastrzelić.Ale w następnej sekundzie przypomniał sobie, jak bardzo się bał, kiedy ścigał go mężczyzna z nożem, i jak żałował wtedy, że nie ma przy sobie żadnej broni.- Zgoda - powiedział Kim i wrócił po broń.Tracy uruchomiła auto i wrzuciła wsteczny bieg.- Zaczekaj - poprosił Kim.- Zgaś silnik.Tracy przekręciła kluczyk w stacyjce.Silnik zakaszlał i umilkł.Obróciła się do Kima z wyrazem zdziwienia na twarzy.- O co chodzi? - spytała.Kim patrzył na dom.- Pomyślałem, że kiedy przyjechaliśmy wczoraj do mojego domu, ten typ już tam był - wyjaśnił Kim.- Nie chcę mieć więcej takich niespodzianek.Nie można wykluczyć, że i tutaj mnie znajdą.- Co proponujesz? - zapytała Tracy drżącym głosem.- Czy któryś z twoich sąsiadów jest szczególnie wścibski? - zapytał Kim.- Te domy stoją bardzo blisko siebie.- Po drugiej stronie ulicy mieszka pani English - powiedziała Tracy.- To podstarzała wdowa.Mogłabym przysiąc, że przez cały dzień nic nie robi, tylko gapi się przez okno.- To już coś - stwierdził Kim.- Poproś ją, żeby do naszego powrotu miała dom na oku.Sprawi ci to kłopot?- Skądże.- Ale to za mało - mówił Kim.- Musimy mieć sto procent pewności.Ile jest wejść?- Tylko frontowe i tylne.- A piwnica?- Do piwnicy można wejść tylko z domu - poinformowała Tracy.- Ten facet przeciął wczoraj siatkę w tylnych drzwiach - myślał na głos Kim.- Tutaj nie ma takich drzwi.- To dobrze.- Kim wysiadł z samochodu, a Tracy poszła w jego ślady.- Może oznaczymy jakoś drzwi - zaproponowała Tracy.Kiedy wrócimy, będziemy mogli sprawdzić, czy ktoś był w środku.- Dobry pomysł - stwierdził Kim.- A co zrobimy potem?- No cóż, z całą pewnością nie będziemy się pchać do środka.- Gdzie pojedziemy? - spytał Kim.- Tak, żeby nas nie wyśledzono?Tracy wzruszyła ramionami.- Nie wiem, może do motelu - zaproponowała.- Wiem, co zrobimy - rzucił Kim.- Po drodze do rzeźni wstąpimy do banku i wypłacimy nasze oszczędności.Jeżeli naprawdę się boimy, że nas śledzą, posługiwanie się kartami kredytowymi to nie najlepszy pomysł.- Rany, jesteś naprawdę przewidujący - zdumiała się Tracy.- W takim razie możemy od razu zabrać paszporty.- Słuchaj, mówię poważnie - powiedział tonem wyrzutu Kim.- Ja też.Jeśli nasze obawy się potwierdzą, chcę mieć możliwość wyjazdu za granicę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]