Podobne
- Strona startowa
- Maciarewicz Antoni Raport o działaniach służb specjalnych MON
- Diabel z wiezienia dluznikow Antonia Hodgston
- Homa Jan Antoni Ostatni koncert
- George Sand Grzech pana Antoniego
- Antoni Macierewicz Raport o dzialaniach WSI
- Janusz.Wisniewski. .Samotnosc.W.Sieci(Osloskop.net)
- Potocki Jan Rekopis znaleziony w Saragossie
- Cierpienia wynalazcy Balzac H
- Dick Philip K My zdobywcy
- M. Keane, D. Chase Dieta w chorobach nowotworowych
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- commandos.opx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Jakbym mógÅ‚ opowiedzieć panu, jaki byÅ‚em w życiu gÅ‚upi! powiedziaÅ‚. WszyscymówiÄ… do mnie: ma pan miÅ‚Ä… żonÄ™, Å›liczne dzieci i sam pan jest wspaniaÅ‚ym, rodzinnymczÅ‚owiekiem.MyÅ›lÄ…, że jestem szczęśliwy i zazdroszczÄ… mi.Ale jak już zaczÄ…Å‚em mówić,90wyznam panu, że moje szczęśliwe życie rodzinne to tylko smutne nieporozumienie, bojÄ™ siÄ™go.Jego blada twarz zbrzydÅ‚a od wymuszonego uÅ›miechu.ObjÄ…Å‚ mnie i ciÄ…gnÄ…Å‚ półgÅ‚osem: Jest pan moim najlepszym przyjacielem, ufam panu i gÅ‚Ä™boko szanujÄ™.Niebo zsyÅ‚a namprzyjazÅ„, żebyÅ›my mogli wyznawać i ratować siÄ™ przed tajemnicami, które nas gnÄ™biÄ….ProszÄ™mi pozwolić wykorzystać paÅ„ski przyjazny stosunek do mnie i wyznać panu prawdÄ™.Mojeżycie rodzinne, które wydaje siÄ™ panu takim wspaniaÅ‚ym, to moje główne nieszczęście i mójgłówny lÄ™k.OżeniÅ‚em siÄ™ gÅ‚upio i dziwnie.Trzeba powiedzieć, że do Å›lubu kochaÅ‚em MaszÄ™namiÄ™tnie i zalecaÅ‚em siÄ™ do niej przez dwa lata.ProponowaÅ‚em jej małżeÅ„stwo pięć razy, aona odmawiaÅ‚a mi, bo byÅ‚em jej absolutnie obojÄ™tny.Za szóstym razem, kiedy peÅ‚zaÅ‚em przedniÄ… na kolanach odurzony miÅ‚oÅ›ciÄ… i bÅ‚agaÅ‚em o jej rÄ™kÄ™ jak o jaÅ‚mużnÄ™ zgodziÅ‚a siÄ™.PowiedziaÅ‚a mi: Nie kocham pana, ale bÄ™dÄ™ panu wierna. Taki warunek przyjÄ…Å‚em zzachwytem.Wtedy rozumiaÅ‚em, co to znaczy, ale teraz, jak Boga kocham, nie rozumiem. Nie kocham pana, ale bÄ™dÄ™ panu wierna co to znaczy? MÄ™tne to jest, niejasne.KochamjÄ… teraz tak samo mocno jak w pierwszy dzieÅ„ Å›lubu, ale wydaje mi siÄ™, że jestem jej jakdawniej obojÄ™tny i chyba cieszy siÄ™, kiedy nie ma mnie w domu.Nie jestem pewien czy mniekocha, nie wiem tego, nie wiem, ale przecież mieszkamy pod jednym dachem, mówimy sobiepo imieniu, sypiamy razem, mamy dzieci, wspólny majÄ…tek.Co to ma znaczyć? Po co to? Aczy pan coÅ› z tego rozumie, mój drogi? Okrutna mÄ™ka! Przez to, że nic nie rozumiem wnaszych stosunkach, nienawidzÄ™ raz jej, raz siebie, albo oboje naraz, wszystko pomieszaÅ‚o siÄ™w mojej gÅ‚owie, zadrÄ™czam siebie i robiÄ™ siÄ™ coraz bardziej tÄ™py, a ona, jak na zÅ‚ość, robi siÄ™coraz piÄ™kniejsza, nadzwyczajna.WÅ‚osy ma przepiÄ™kne i uÅ›miecha siÄ™ jak żadna innakobieta.Kocham jÄ… i wiem, że kocham beznadziejnie.Beznadziejna miÅ‚ość do kobiety, zktórÄ… siÄ™ ma dwójkÄ™ dzieci! Czy nie jest to niezrozumiaÅ‚e i straszne? Nie jest to straszniejszeod upiorów?ZnajdowaÅ‚ siÄ™ w takim stanie, że gadaÅ‚by jeszcze bardzo dÅ‚ugo, ale na szczęście usÅ‚yszaÅ‚emgÅ‚os woznicy.PrzyszÅ‚y nasze konie.Gdy wsiadaliÅ›my do powozu, Czterdziestu MÄ™czennikówzdjÄ…Å‚ czapkÄ™ i podsadziÅ‚ nas z takÄ… minÄ… jakby od dawna czekaÅ‚ na okazjÄ™ dotkniÄ™cia naszychdrogocennych ciaÅ‚. Dmitrze Pietrowiczu, niech pan Å‚askawie pozwoli przyjść do pana powiedziaÅ‚, usilniemrugajÄ…c oczyma i przechyliwszy gÅ‚owÄ™ na bok. Niech pan okaże Å‚askÄ™ Bożą! Z gÅ‚odu ginÄ™! No dobrze powiedziaÅ‚ Silin. Przyjdz, pomieszkasz ze trzy dni, a tam zobaczymy. Tak jest! ucieszyÅ‚ siÄ™ Czterdziestu MÄ™czenników. Nawet dziÅ› jeszcze przyjdÄ™.Do domu byÅ‚o z sześć wiorst.Dmitrij Pietrowicz, zadowolony, że w koÅ„cu wyspowiadaÅ‚siÄ™ przed przyjacielem, przez caÅ‚Ä… drogÄ™ mnie obejmowaÅ‚ i już nie z rozgoryczeniem istrachem, ale wesoÅ‚o mówiÅ‚, że jakby w rodzinie byÅ‚o wszystko w porzÄ…dku, wróciÅ‚by doPetersburga i zajÄ…Å‚ siÄ™ naukÄ….Ów prÄ…d, powiadaÅ‚, co wypÄ™dziÅ‚ na wieÅ› tylu zdolnych mÅ‚odychludzi, byÅ‚ smutnym zjawiskiem.%7Å‚yta i pszenicy mamy w Rosji pod dostatkiem, alekulturalnych ludzi nie ma wcale.Trzeba, żeby zdolna, zdrowa mÅ‚odzież zajmowaÅ‚a siÄ™ naukÄ…,sztukÄ… i politykÄ…; nie robić tego znaczy postÄ™pować lekkomyÅ›lnie.FilozofowaÅ‚ zprzyjemnoÅ›ciÄ… i wyrażaÅ‚ ubolewanie, że jutro siÄ™ nie zobaczymy, bo jedzie na targ drzewny.A ja odczuwaÅ‚em zakÅ‚opotanie i smutek i wydawaÅ‚o mi siÄ™, że oszukujÄ™ czÅ‚owieka.IjednoczeÅ›nie byÅ‚o mi przyjemnie.PatrzyÅ‚em na olbrzymi purpurowy księżyc, który wÅ‚aÅ›niewschodziÅ‚, i wyobrażaÅ‚em sobie wysokÄ… zgrabnÄ… blondynkÄ™ z bladÄ… twarzÄ…, zawsze dobrzeubranÄ…, pachnÄ…cÄ… jakimiÅ› niezwykÅ‚ymi perfumami przypominajÄ…cymi piżmo i byÅ‚o mi, niewiem czemu, przyjemnie na myÅ›l, że nie kocha swego męża.Przyjechawszy do domu, usiedliÅ›my do kolacji.Maria Sergiejewna Å›miejÄ…c siÄ™ czÄ™stowaÅ‚anas jedzeniem, które kupiliÅ›my, i doszedÅ‚em do wniosku, że rzeczywiÅ›cie ma piÄ™kne wÅ‚osy i91uÅ›miech jak żadna inna kobieta.ObserwowaÅ‚em jÄ… i chciaÅ‚em widzieć w każdym jej ruchu ispojrzeniu, że nie kocha swego męża, i wydawaÅ‚o mi siÄ™, że to widziaÅ‚em.Dmitrij Pietrowicz zaczÄ…Å‚ wkrótce walczyć ze snem.Po kolacji posiedziaÅ‚ z nami zdziesięć minut i powiedziaÅ‚: Nic nie poradzÄ™, moi drodzy, ale muszÄ™ jutro wstać o trzeciej.ProszÄ™ mi wybaczyć.Czule pocaÅ‚owaÅ‚ żonÄ™, mocno, z wdziÄ™cznoÅ›ciÄ… uÅ›cisnÄ…Å‚ mi rÄ™kÄ™ i prosiÅ‚, żebym muobiecać, że koniecznie przyjadÄ™ w przyszÅ‚ym tygodniu.%7Å‚eby nie zaspać, poszedÅ‚ nocować dooficyny.Maria Sergiejewna kÅ‚adÅ‚a siÄ™ spać pózno, wedÅ‚ug petersburskiego zwyczaju, i teraz byÅ‚emczemuÅ› z tego zadowolony. WiÄ™c? zaczÄ…Å‚em, kiedy zostaliÅ›my sami. A wiÄ™c bardzo proszÄ™ coÅ› zagrać.Nie chciaÅ‚em muzyki, ale nie wiedziaÅ‚em, od czego zacząć rozmowÄ™.UsiadÅ‚a przyfortepianie i zagraÅ‚a, nie pamiÄ™tam co
[ Pobierz całość w formacie PDF ]